Coraz więcej czasu spędzam już w domu bo dzień zrobił się potwornie krótki ale szczerze mówiąc to jeszcze nie zakończyłam sezonu ogrodniczego. Liście niestety nie zewsząd sprzątnięte , poplon nie przekopany , róże nie wszystkie w kopcach. naprawdę prac jest co niemiara i jak tak dalej będzie z pogodą to pewnie będę sobie wymyślać coraz to więcej rzeczy do zrobienia. Gdzie te czasy, gdy we wrześniu zamykało się ogród na cztery spusty i powracało się do niego dopiero w kwietniu? To nie to ,że nie cieszy mnie ciepełko ,tylko odpocząć nie za bardzo jest kiedy. Ocieplenie klimatu ma plusy i minusy oczywiście. Plusem na przykład jest to ,że ciągle jeszcze kwitną mi chryzantemki w donicach, sadzone przed świętem zmarłych.Kilka mroźnych nocy ,które w tym okresie się przyplątały , przeżyły okryte włókniną a teraz , gdy jest na plusie ,ciągle cieszą oko wesołymi kolorami. Trochę dziwnie wyglądają w zestawieniu z sankami ale przecież grudzień , to czas na sanki jak najbardziej właściwy. Dziwnie też zapewne wyglądają kwitnące szaboty . Wykopałam kilka sztuk tych z rabaty i umieściłam w doniczkach. Początkowo siedziały sobie w mojej szafoszklarni a teraz przeniosłam do domu i pachną goździkami czyli zapachem również absolutnie grudniowym. No i powrócił sezon na brukselkę. W tym roku nie mam swojej bo zapomniałam ale kupuję na targu dając wiarę,że ekologiczna. Dawno też już rozpoczęłam sezon na dokarmianie ptaków ,bo najnormalniej zaczęły się upominać stukając w okno sypialni. Mają więc póki co ziarna słonecznika i kawałki słoninki ale mam w planie poczynienie takich kolorowych karmników, jakie zrobiła Kasia .http://katarzynabellingham.blogspot.com/2015/12/swiatecznie-w-naszym-ogrodzie-z-maja.html No i na koniec wspomnę jeszcze o mojej robótce ręcznej. Zainspirowana pomysłem z sieci postanowiłam zrobić sobie taką świecigełkową choinkę na batyście. Jeszcze tylko trochę podopieszczam i chyba dam biała (jednak ) ramę. Nie wiem czy nie będzie to moja główna choinka w tym roku bo jakoś tak na razie nie jestem przekonana do kupowania drzewka. Jednak nie zarzekam się. Już wiele razy miałam tego typu myśli a potem ulegałam zieleninie i zapachowi jaki ze sobą wnosi w świąteczny dom.
poniedziałek, 7 grudnia 2015
w oczekiwaniu na biel
Coraz więcej czasu spędzam już w domu bo dzień zrobił się potwornie krótki ale szczerze mówiąc to jeszcze nie zakończyłam sezonu ogrodniczego. Liście niestety nie zewsząd sprzątnięte , poplon nie przekopany , róże nie wszystkie w kopcach. naprawdę prac jest co niemiara i jak tak dalej będzie z pogodą to pewnie będę sobie wymyślać coraz to więcej rzeczy do zrobienia. Gdzie te czasy, gdy we wrześniu zamykało się ogród na cztery spusty i powracało się do niego dopiero w kwietniu? To nie to ,że nie cieszy mnie ciepełko ,tylko odpocząć nie za bardzo jest kiedy. Ocieplenie klimatu ma plusy i minusy oczywiście. Plusem na przykład jest to ,że ciągle jeszcze kwitną mi chryzantemki w donicach, sadzone przed świętem zmarłych.Kilka mroźnych nocy ,które w tym okresie się przyplątały , przeżyły okryte włókniną a teraz , gdy jest na plusie ,ciągle cieszą oko wesołymi kolorami. Trochę dziwnie wyglądają w zestawieniu z sankami ale przecież grudzień , to czas na sanki jak najbardziej właściwy. Dziwnie też zapewne wyglądają kwitnące szaboty . Wykopałam kilka sztuk tych z rabaty i umieściłam w doniczkach. Początkowo siedziały sobie w mojej szafoszklarni a teraz przeniosłam do domu i pachną goździkami czyli zapachem również absolutnie grudniowym. No i powrócił sezon na brukselkę. W tym roku nie mam swojej bo zapomniałam ale kupuję na targu dając wiarę,że ekologiczna. Dawno też już rozpoczęłam sezon na dokarmianie ptaków ,bo najnormalniej zaczęły się upominać stukając w okno sypialni. Mają więc póki co ziarna słonecznika i kawałki słoninki ale mam w planie poczynienie takich kolorowych karmników, jakie zrobiła Kasia .http://katarzynabellingham.blogspot.com/2015/12/swiatecznie-w-naszym-ogrodzie-z-maja.html No i na koniec wspomnę jeszcze o mojej robótce ręcznej. Zainspirowana pomysłem z sieci postanowiłam zrobić sobie taką świecigełkową choinkę na batyście. Jeszcze tylko trochę podopieszczam i chyba dam biała (jednak ) ramę. Nie wiem czy nie będzie to moja główna choinka w tym roku bo jakoś tak na razie nie jestem przekonana do kupowania drzewka. Jednak nie zarzekam się. Już wiele razy miałam tego typu myśli a potem ulegałam zieleninie i zapachowi jaki ze sobą wnosi w świąteczny dom.
piątek, 9 października 2015
już po
No i stało się. To było zaledwie zero stopni ale dla dalii , kosmosów, aksamitek, cynii , szarłatów ,to było zabójcze zero. Te chwile zaraz po, są bardzo trudne bo przecież jeszcze wczoraj wszystko było takie żywe i piękne. Najgorsze jest to ,że zazwyczaj po takiej zimnej nocy mamy cudowny słoneczny dzień i cała katastrofa jest tak pięknie oświetlona .
Serce się kraje. Kilka dni dochodzę do siebie a potem następuje pogodzenie z okrutnym losem i znowu trzeba zakasać rękawy.Wczoraj zaczęłam jesienne sprzątanie. Wykopałam dalie. Mogły wprawdzie jeszcze pobyć w gruncie ale chciałam wykorzystać to ,że jest dość sucho i można je fajnie otrząść z ziemi . Podpisałam i tymczasowo leżą sobie pod dachem stodoły. Potem przeniosę do garażu. Wyrwałam też bulwy mieczyków. Niektóre dopiero co przekwitły ale o dziwo porosły im wspaniałe nowe bulwy z milionami takich maleńkich koralików. Nie wiem co z nimi zrobić. Czy komuś z Was udało się doprowadzić te maleństwa do kwitnienia? Ciekawe ile się na to czeka.
Sporo roślin już zakończyło swoją wegetację ale niektóre są naprawdę zadziwiająco odporne. Ciągle kwitną goździki szabo i mają ogromne ilości pąków i w ogóle nie wyglądają jak jednoroczne. Będę próbowała je przezimować. Wspaniale kwitną lwiepaszcze. W tym roku po raz pierwszy rozmnażałam je samodzielnie z nasion i przyznam ,że są super udane. Niektóre siałam wprost do gruntu a z innych robiłam sadzonki . Posadziłam je również do donić , gdzie świetnie się spisują w towarzystwie lobelii(te zachowują się natomiast dziwacznie bo sadzone wiosną jako białe , nagle w połowie lata zmieniły kolor na błekitny ) Kwitną( lwiepaszcze) nieprzerwanie od początku lata. Jedynie trzeba pamiętać o obcinaniu przekwitłych kwiatostanów. Doczytałam gdzieś ,że też potrafią zachowywać się jak byliny i zimują. Kwitną jeszcze ostróżeczki i o dziwo zakwitły samosiejki tegorocznych maków. Werbena patagońska też jeszcze się trzyma.Aminki nie dały się pierwszym przymrozkom i o dziwo te cytrynowe słoneczniki też jeszcze mają kwiecie. Tak więc nadal jest jeszcze z czego robić bukiety.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)