| Pisząc wczorajszej bądź dzisiejszej nocy ( mam problem kiedy to było , bo dziś też zaczynam ten post wczoraj a skończę chyba jutro ) ostatni post, świadomie Was wprowadziłam w błąd , bo ostatni to będzie dziś. Miała być niespodzianka i bezsensem było o tym informować. Zresztą obawiałam się ,że mogłoby mi dziś ,tzn jutro coś przeszkodzić , bo wiadomo -wypadki chodzą po ludziach a ja wybierałam się z samego rana do stolicy , a wiadomo jak wyglądają nasze drogi do niej prowadzące. Jak nie wiadomo , to powiem ,że koszmarnie. Ostatnio (nie licząc dzisiaj) jechałam do stolicy początkiem marca i śmiem twierdzić ,że nie posunęły się roboty ani o kilometr ,chociaż robią wrażenie ,że coś się robi. Nie będę się tu rozpisywała na ten temat , bo mi ciśnienie skacze . Szczęśliwie wróciłam ze stolicy i mogę poczynić tego ostatniego przed wyjazdem posta i tym razem nie ma tu żadnego oszustwa , natomiast jest pewien podstęp. Otóż , za kilka dni znowu uzyskam pełnoletność i uznałam ,że w związku z tym należy Wam się jakiś prezent.Powiem ,że równie mocno mnie cieszy dostawanie prezentów jak ich dawanie. Prezentów od was oczywiście nie oczekuję , chociaż przyznam ,że miło mi będzie , jeśli w ramach prezentu dla mnie będziecie chciały wziąć udział w losowaniu prezentu dla jednej z Was. Oczywiście ,chciałabym wszystkie obdarzyć ale po pierwsze, nie wiem czy wszystkie chciałybyście a po drugie , to wiadomo. A prezent to dwa dzbanuszki emaliowane . Jeden to imbryk a drugi mlecznik.Są białe i mają malowany motyw kąkoli i zboża. Są fabrycznie nowe, chociaż wyglądają jak sprzed 100 lat a dokładniej , jak sprzed 105 bo jest to wzór powielony z serii ,której produkcja ruszyła w 1907 roku .Seria nazywa się"Nostalgia"i coś w tym jest , bo patrząc na te naczynia z nostalgią wspominam czasy dzieciństwa i dom babci Karoliny rocznik 1907 (to była siostra mojej prawdziwej babci Marii , po której odziedziczyłam imię. Maszka to pseudonim literacki :-) przyjęty z miłości do opowiadań Nabokova ), w którym to było mnóstwo naczyń emaliowanych, a w jednym z nich rósł na werandzie pięknie kwitnący i roztaczający wokół swoją przesłodką woń, wielki do sufitu, różowy oleander. |