Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rimmel. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 listopada 2012

Rimmel Velvet Rock - delikatność codzienna...



Witajcie

Rimmel jest marką znaną i lubianą raz ze względu na ogromny wybór wszelkich kosmetycznych „cudeniek”, a po drugie także z uwagi na dobrą jakość kosmetyków, którą sama cenię i lubię. Ostatnio miałam przyjemność opowiadać Wam o cieniach, kredce do oczu i eyelinerze (TUTAJ) dzisiaj chciałam przedstawić podkład i dwie wersje pudru. Mowa więc będzie o podkładzie Wake Me Up, pudrze prasowanym Match Perfection oraz bronzerze Match Perfection, które znalazły się w najnowszej kolekcji Rimmel Velvet Rock (jesień 2012).

Podkład Wake Me Up (nr 103 True Ivory) zamknięty jest w ślicznej, zgrabnej butelce ze szkła z pomarańczowym korkiem i sprawnym, wygodnym aplikatorem z pompką. Jest to mój ulubiony typ opakowania, a tutaj zachwyca jeszcze owo grube szkło z wytłoczoną nazwą marki z boku, co sprawia, że kosmetyk zarówno cieszy oko, ładnie wygląda na toaletce i jest wygodny w użyciu. 



Jest to podkład o właściwościach rozświetlających i nawilżających, a jednocześnie kosmetyk delikatny, lekki i bardzo naturalny. Ma płynną, kremową, leciutką konsystencję, dzięki czemu bardzo ładnie rozprowadza się na skórze. Nie tworzy smug, nie rozmazuje się, a tym bardziej nie podkreśla owych zwiastunów wieku bardziej dojrzałego. Jak wiecie mam cerę suchą, stąd podkład okazał się dla mnie bardzo dobry, bowiem nie podkreśla suchości i tych nieładnych skórek, które ostatnio ogromnie mnie męczą.



Dzięki bardzo delikatnemu efektowi, nie otrzymujemy krycia w formie maski, ale subtelne, naturalne wyrównanie kolorytu i ów niezwykły efekt rozświetlania, ale nie błyszczenia. Jest to zupełnie inna iluminacja, chociaż nie mam pojęcia jak współgra taki efekt z cerą tłustą. Dla mnie rozjaśnienie i nadanie blasku jest wskazane – moja zmęczona twarz od razu nabiera zdrowego kolorytu i wygląda zdecydowanie ciekawiej.

Początkowo bałam się koloru, mam bowiem karnację ciemną, a odcień podkładu jest raczej jasny. Jednak efekt okazał się ciekawy, wcale nie stałam się bladą wampirzycą, ale rozjaśnioną czekoladką (podkład pięknie współgra z bronzerem, ale o tym za chwilkę). Efekt na twarzy jest naprawdę piękny i można się od tego uzależnić, zwłaszcza jeśli każdy dzień wita nas szarością i brudnym, ołowianym niebem. 



Wiem, że wiele z Was boi się efektu rozświetlania, jednak tutaj nie jest to typowy brokatowy blask, ale perłowa, naturalna iluminacja, którą można bardzo ładnie pokryć pudrem, co umożliwia zachowanie matu. Jednym słowem możemy modelować twarz tak jak chcemy, a podkład jest tą pierwszą niezbędną warstwą. Dodatkową zaletą podkładu jest średnie krycie. Wiem, że wiele z Was potrzebuje podkładu z mocnym efektem kryjącym, sama jednak uważam, że po to są korektory, a nie mam cery problematycznej. Podkład Wake Me Up idealnie nadaje się więc na makijaż dzienny, kiedy ważna jest delikatność i naturalność, a nie balowa maska.



U mnie podkład sprawdza się bardzo dobrze, nie powoduje problemów skórnych, nie wysusza i nie podrażnia. Daje miły dla oka efekt, utrzymuje się ładnie, a dodatkowo świetnie sprawdza się w połączeniu z innymi pudrami, stanowiąc dla nich swoistą bazę, a jednocześnie nawilża  twarz, co dla mnie ma dość istotne znaczenie.

Od producenta:


Podkład, który dotrzymuje Ci kroku w Twoim aktywnym życiu. Rimmel przedstawia podkład Wake Me Up. Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiast obudzi Twoją skórę i sprawi, że będzie promieniała zdrowym blaskiem.
Obudź swoja cerę! Lekka, delikatna konsystencja ułatwia aplikację podkładu i zapewnia efekt gładkiej cery. Filtr SPF 15 chroni skórę przed promieniami UV, a rozświetlające perełki sprawiają, że cera promienieje. Dzięki formule zawierającej peptydy skóra staje się bardziej elastyczna, a kompleks nawilżający oraz witaminy C i E odżywiają ją i nadają jej zdrowy wygląd. Ty możesz czuć się bez życia, ale Twoja cera nie zdradzi tego!



Podkład natychmiast eliminuje oznaki zmęczenia, dzięki czemu skóra jest widocznie odmłodzona. Wake Me Up funkcjonuje tak intensywnie jak Ty – utrzymuje się na skórze do 10 godzin i zapewnia krycie na poziomie średnim do pełnego. Nawet jeśli nie przespałaś nocy, nikt się o tym nie dowie.
Odkryj źródło świeżości w butelce – nowy podkład Wake Me Up.
Pojemność: 30 ml/Cena: ok. 40 zł

Puder Match Perfection Ultra Creamy (nr 103 True Ivory) jest wersją pudru kompaktowego, matującego w wersji prasowanej. W pudełeczku ukryte pod pudrem jest lusterko i lateksowa gąbeczka (przepraszam za brak zdjęcia, ale odkryłam ten fakt dopiero po sesji, taka ze mnie sierotka). Jak widzicie pudełeczko pełne niespodzianek :) a zarazem wygodne i praktyczne. 



Puder zapewnia bardzo ładne i dokładne krycie, co na pewno zadowoli wszystkie Panie o cerze potrzebującej dobrego matowienia. U mnie idealnie sprawdza się na podkładzie, jeśli mam ochotę stonować efekt rozświetlenia, przy czym stosuję naprawdę niewielką ilość pudru. Tylko tyle, alby wykończyć makijaż, a nie ukrywać promiennego blasku. 

Używany samodzielnie bardzo ładnie wyrównuje koloryt, zapewnia mocny efekt krycia i dodatkowo pięknie wygładza, nadając twarzy efekt satyny. Uważam, że w takiej wersji może być z powodzeniem stosowany na cerze wymagającej czy tłustej, tym bardziej, że pozwala ukryć niedoskonałości, a jednocześnie efekt wcale nie wygląda na sztuczny, czy nienaturalny. 



Ponadto zaletami jest fakt, że puder nie zapycha oraz nie zbiera się w zagłębieniach, co pozwala ukryć nie tylko problemy, ale i skorygować oznaki wieku, czy przebarwienia lub piegi (chociaż nie wiem po co te ostatnie ukrywać, jak bywają takie urocze). Nawet po kilku godzinach nie wyciera się, co świadczy o jego dobrej trwałości. 

U mnie efekt jest bardzo trwały i mocny, dlatego pozostawiłam ten kosmetyk na okres zimy, kiedy moja twarz będzie potrzebowała bardzo dobrej ochrony, a jednocześnie dobrego krycia.  Kolor 103 również dość jasny, ładnie stapia się z podkładem, dlatego jest to duet doskonały, który można dowolnie modyfikować w zależności od potrzeb jakie ma typ naszej cery. A naturalny wygląd to przecież ten sukces, który pozwala nam cieszyć się dobrze wykonanym makijażem...



Od producenta:


Puder prasowany Match Perfection
Pierwszy w palecie Rimmel kremowy puder prasowany, który dopasowuje się do koloru i struktury skóry. Zawiera szafirowe pigmenty, które zapewniają cerze świeżość i naturalny koloryt. 
Formuła kontrolująca błyszczenie się skóry gwarantuje matowe wykończenie aż do 14 godzin.
Łatwa aplikacja, perfekcyjne krycie bez smug i wysuszenia skóry.
Pojemność: 8,5 g/Cena ok. 30 zł.



Ostatnim z ‘serii pudrowej’, a jednocześnie jednym z moich ulubionych z kolekcji jesiennej jest Bronzer Match Perfection (nr 001 Light), który sama stosuję z przyjemnością z dwóch prostych powodów. Pomaga mi bowiem zachować odcień mojej karnacji, a jednocześnie umożliwia eliminację różu, którego nigdy za bardzo nie lubiłam, i zawsze w tym celu używałam barw ciemnych, niemal czekoladowych (a takie wersje są naprawdę trudno dostępne). 



Bronzer ma proste opakowanie, które jednak zaskakuje solidnością. Jest to typowe pudełeczko z przezroczystą, odkręcaną nakrętką. Sam produkt składa się z pierścieniowo przechodzących odcieni o ładnej, delikatnej pigmentacji. Patrząc na kosmetyk w promieniach słońca zauważamy drobinki, które nadają odcieniom naturalności, przy czym efekt jest bardzo delikatny i naprawdę ciepły.



Kosmetyk perfekcyjnie sprawdza się do konturowania, a zarazem jako alternatywa dla różu. Dodatkowo pozwala uzyskać pożądany odcień na twarzy, co sprawia, że jest uniwersalny. Jego trwałość, to także zaleta, którą zdecydowanie miło podkreślać. Nakładany pędzlem, warstwami pozwala na modelowanie kolorystyki i ukrywanie mankamentów, o czym na pewno wiecie. Jednym słowem, jest to bardzo ciekawy i dobry kosmetyk do wykończenia makijażu.



Delikatność produktu sprawia, że możemy sięgać po niego bez obaw, a bardzo naturalny odcień gwarantuje ładną i zdrową kolorystykę, bez odcieni pomarańczy, które są tak bardzo widoczne i nieciekawe. Więc mamy już do czynienia nie z duetem ale z trio produktowym, które pozwala na wykonanie ładnego, naturalnego makijażu, odznaczającego się dobrą trwałością i owym cudownym efektem delikatności codziennej…  

Od producenta:


Bronzer Match Perfection
Poznaj nowego rekordzistę w kategorii naturalnej opalenizny – bronzer Match Perfection właśnie zgarnął złoto! Wielotonowa kompozycja złocistych odcieni, umieszczona w jednym pudełeczku, pozwoli Ci odtworzyć wakacyjną opaleniznę bez efektu pomarańczowych smug.



Za sprawą technologii Smart-Tone, odcienie bronzera idealnie komponują się z naturalnym kolorytem i strukturą skóry, a dodatek pigmentów szafiru niweluje efekt sztucznej opalenizny w kolorze pomarańczy, jednocześnie nadając cerze świeży wygląd.
Zaaplikuj bronzer na wybrane partie twarzy, aby je podkreślić, lub na cały owal, aby dodać skórze słonecznego blasku.
Pojemność: 15 g/Cena ok. 24 zł.

Kolekcja Rimmel Velvet Rock na jesień 2012 to wyjątkowo miejski wizerunek, gdzie szlachetny aksamit łączy się z rock’owym buntem w idealną całość. Najnowszy jesienny look marki Rimmel prezentuje jej ambasadorka, Kate Moss

 

Wyrównany koloryt cery to podstawa każdego makijażu. Kate Moss ma na sobie podkład Wake Me Up w kolorze 100 Ivory, a także puder prasowany Match perfection w tym samym odcieniu. Partie pod oczami, a także centralna część twarzy rozświetlona została korektorem w pędzelku również z linii Match Perfection. Kości policzkowe subtelnie wymodelowane bronzerem Match Perfection 001 w naturalnym odcieniu...

O pozostałych kosmetykach z kolekcji Rimmel Velvet Rock w następnych notatkach. Mam nadzieję, że jesteście zaciekawione…
Tymczasem odsyłam Was na stronę polskiego przedstawiciela marki http://www.coty.pl/

I jak się Wam podoba kolejna odsłona jesiennej kolekcji Rimmel Velvet Rock?
A może macie już coś z tej kolekcji w swoich kosmetyczkach?
Zapraszam do rozmowy…


sobota, 10 listopada 2012

Rimmel Velvet Rock - propozycja na jesień 2012





Witajcie

Dzisiaj chciałam rozpocząć cykl notatek związanych z marką, którą na pewno znacie (co zapewne przyjmiecie z uśmiechem). Mowa o marce Rimmel i nowej serii kosmetyków: Rimmel Velvet Rock, tworzących jesienny look marki, sygnowany twarzą Kate Moss.

Podstawą mojego codziennego makijażu jest zawsze czarna kredka, bez której nie wyobrażam sobie życia. Jest to kosmetyk niezbędny i niezastąpiony. Moje codzienne 'must have'. Marka Rimmel proponuje kredkę Soft Khol nr 061 (black), którą właśnie Wam przedstawiam. Może dla wielu z Was, wybór kredki jest prosty, tym samym wcale nie zastanawiacie się nad jej cechami, sama jednak zawsze szukam kredek, które spełniają moje oczekiwania (a niestety są one wysokie :)).



Moim zdaniem dobra kredka powinna być smoliście czarna, a uwierzcie, bywają kredki czarne tylko z nazwy na opakowaniu. Kredka powinna być też miękka, aby ładnie się nakładała, a dodatkowo pozwalała się rozcierać. Mój codzienny makijaż jest zawsze mocno podkreślony czernią, dlatego tak bardzo zwracam uwagę właśnie na te cechy. Ponadto kredka musi być trwała i nie rozmazywać się samoistnie, tworząc paskudne smugi (które zawsze psują mi nie tylko wizerunek, ale także humor).

Kredka Soft Khol nr 061 z kolekcji Rimmel Velvet Rock, dokładnie spełnia wszystkie te wymagania. Jest niezwykle mięciutka, co pozwala na wykonanie ładnego i szybkiego makijażu za jednym pociągnięciem. Na pewno wiecie, jaką okropnością jest stosowanie kredki, która nie chce malować, albo jest tak twarda, że trzeba przeciągać nią kilkakrotnie po oku, co bywa wręcz bolesne. Tutaj nie ma takiego problemu – kredka jest idealna do wykonania makijażu szybkiego i jednocześnie wyrazistego. 



Dodatkowo ładnie się temperuje, nie ma więc problemu z łamaniem, czy pozostawaniem ostrych brzegów (nienawidzę takich przypadków), tym samym jest delikatna i nic nie drapie nas w oczy podczas malowania. Makijaż jest perfekcyjny, a kolor mocny i intensywny, tak na górnej powiece jak i na wewnętrznych brzegach powiek czy nawet na linii wodnej oka. Ponadto kolor jest trwały, nie rozmazuje się dzięki czemu przez cały dzień wyglądamy dobrze i nie musimy nic poprawiać.

Dla mnie jest to kosmetyk, który warto posiadać. Sama ceniąc wygodę i precyzję, właśnie te cechy wyróżniam szczególnie jako zalety kredki. Makijaż mocny, trwały i jednocześnie szybki, to możliwości jakie daje nam kredka z kolekcji Rimmel Velvet Rock. Sama na pewno będę po nią sięgać, jeszcze wiele razy, znalazłam bowiem ten ideał, który w pełni mnie zadowala.



Drugim kosmetykiem, o którym chciałam opowiedzieć jest Rimmel Gel Eyeliner, czyli tusz do kresek w żelu z wbudowanym pędzelkiem. Jest to pierwszy tego typu eyeliner, który miałam przyjemność poznać. Do tej pory stosowałam tylko wersje mokre z cieniutkimi pędzelkami. Tutaj mamy stałą formę tuszu i nieco grubszy pędzelek, co początkowo troszeczkę mnie przestraszyło. 



Pomyślicie, że nauka używania jest trudna, bowiem i ja byłam takiego samego zdania. Ale uwierzcie, już przy drugiej próbie stwierdziłam, że mogę pokazać się ludziom na oczy, a naprawdę mam dwie lewe rączki i niemal zerowe umiejętności kosmetyczne. Trzeba po prostu spróbować i okazuje się, że tusz nakłada się łatwo i sprawnie, a wykonanie cienkiej lub grubszej kreski zależy od ustawienia pędzelka.

Zastanawiając się, jak to jest możliwe, że tak szybko nauczyłam się posługiwać tym żelem, doszłam do wniosku, że cała tajemnica tkwi w długości pędzelka. Otóż tutaj jest on niezwykle krótki, dlatego kreskę rysuje się niemal identycznie jak przy użyciu kredki. Stąd kreska wychodzi o wiele bardziej precyzyjna, niż przy używaniu cieniutkich i długich pędzelków. Żel ma również bardzo mocny, głęboko czarny kolor, jest więc dla mnie idealny. To kolor, którego szukałam, który bardzo ładnie podkreśla oko, a dodatkowo jest bardzo poręczny i łatwy w użyciu.



Muszę jeszcze wspomnieć o wyglądzie tego ciekawego kosmetyku. Mamy więc niewielki przezroczysty słoiczek, którego smukła czarna nakrętka rozkłada się na etui i pędzelek. Tym samym bardzo zwraca na siebie uwagę, a ponadto jest bardzo wygodny i elegancki. A jak wiecie, mnie osobiście bardzo podobają się takie ciekawe i ładne kosmetyki.

Trwałość żelowego eyelinera nikomu nie sprawi zawodu, u mnie utrzymuje się na powiece przez cały dzień, a to naprawdę ogromna i priorytetowa zaleta. Nie rozciera się i nie rozmazuje, co dodatkowo świadczy o jego dobrej jakości. Jest wodoodporny, dlatego wymaga użycia odpowiedniego mleczka/płynu do demakijażu i przy użyciu takiego, zmywa się szybko i ładnie. 



Jak widzicie, moja ocena kosmetyków do oczu z kolekcji Rimmel jest bardzo pozytywna i naprawdę ogromnie się cieszę, że mam te kosmetyki w swojej kosmetyczce. Zachwyciła mnie ich mocna i głęboka pigmentacja, szybkość z jaką można wykonać precyzyjny i wyrazisty makijaż, a także bardzo dobra trwałość. Używanie takich kosmetyków, to tylko prawdziwa przyjemność.
  

Od producenta:


Kredka Soft Khol nr 061 – kolekcja Rimmel Velvet Rock
Miękka kredka, odporna na rozmazywanie i ścieranie. Daje piękny głęboki kolor. Może być stosowana samodzielnie lub w połączeniu z innymi odcieniami dla uzyskania seksownego efektu smokey eyes. Dostępna w 7 odcieniach.
Cena: ok.16 zł

Rimmel, Gel Eyeliner – tusz do kresek w żelu
Tusz do kresek w formule żelu z intensywnie napigmentowanym kolorem. Nakłada się łatwo za pomocą wbudowanego pędzelka, który pozwala uzyskać delikatną lub wyraźną kreskę. Dzięki wodoodpornej formule pozostaje na miejscu przez cały dzień – nie ściera się ani nie rozmazuje. Delikatna i kremowa konsystencja żelu łatwo rozprowadza się na powiece i pozwala osiągnąć doskonały efekt już za pierwszym pociągnięciem. Intensywnie czarny kolor i brak smug to zasługa wysoko skoncentrowanej formuły intensywnych pigmentów. Dodatkowo, jest on bezpieczny dla osób noszących soczewki kontaktowe oraz dla posiadaczek wrażliwych oczu, gdyż specjalnie pod tym kątem został przebadany okulistycznie.

Kolekcja Rimmel Velvet Rock to wyjątkowo miejski wizerunek, gdzie szlachetny aksamit łączy się z rock’owym buntem w idealną całość. Najnowszy jesienny look marki Rimmel prezentuje jej ambasadorka, Kate Moss.

Wyrównany koloryt cery to podstawa każdego makijażu. Kate Moss ma na sobie podkład Wake Me Up w kolorze 100 Ivory, a także puder prasowany Match perfection w tym samym odcieniu. Partie pod oczami, a także centralna część twarzy rozświetlona została korektorem w pędzelku również z linii Match Perfection. Kości policzkowe subtelnie wymodelowane bronzerem Match Perfection 001 w naturalnym odcieniu.



Makijaż oczu należy rozpocząć od aplikacji cieni z palety Glam Eyes Trio 624 Lunx. Największy cień z zestawu w odcieniu przybrudzonego różu i śliwki nakładamy na górną powiekę omijając wewnętrzny kącik oka. Ten z kolei rozświetlamy białym cieniem i łączymy z nałożonym wcześniej różem. Roztarcie sprawi, że kolory nie będą mocno kontrastować, a łagodnie przechodzić jeden w drugi. Najciemniejszy brązowy cień służy w tym makijażu do zaznaczenie górnej i dolnej linii rzęs. Rozcierając brąz dobrze jest „wyciągnąć” zewnętrzny kącik oka. Żelowym eyelinerem Glam’Eyes w kolorze czarnym warto wzmocnić linię rzęs. Dołączony do eylinera pędzelek bardzo ułatwia zadanie. 



Wewnętrzną linię rzęs najlepiej umalować czarną kredką 061 Jet Black. Spojrzenie zostaje podkreślone czarną maskarą ScandalEyes Show Off, która doskonale pogrubia, wydłuża i podkręca rzęsy.
Aksamitne wykończenia pomadek potrzebują odpowiedniego przygotowania ust. Wybierając intensywne odcienie szminek dobrze jest nakładać je warstwami przy pomocy pędzelka. W ten sposób otrzymamy idealny kształt i pożądane nasycenie koloru. Dla większej trwałości można umalowane usta odcisnąć w chusteczkę, przypudrować i ponownie nałożyć kolor, w tym przypadku Lasting Finish by Kate Moss 102.

Cielisty opalizujący kolor lakieru do  paznokci 60 Seconds nr 500 Caramel Cupcake będzie świetnym dopełnieniem, a nie konkurencją  makijażu i całej stylizacji.



O pozostałych kosmetykach z kolekcji Rimmel Velvet Rock w następnych notatkach. Mam nadzieję, że jesteście zaciekawione…
Tymczasem odsyłam Was na stronę polskiego przedstawiciela marki http://www.coty.pl/


I jak się Wam podoba jesienna kolekcja Rimmel Velvet Rock?
A może macie już coś z tej kolekcji w swoich kosmetyczkach?
Zapraszam do rozmowy…