Witajcie
Rimmel jest marką znaną i lubianą
raz ze względu na ogromny wybór wszelkich kosmetycznych „cudeniek”, a po drugie także z
uwagi na dobrą jakość kosmetyków, którą sama cenię i lubię. Ostatnio miałam
przyjemność opowiadać Wam o cieniach, kredce do oczu i eyelinerze (TUTAJ)
dzisiaj chciałam przedstawić podkład i dwie wersje pudru. Mowa więc będzie o
podkładzie Wake Me Up, pudrze prasowanym Match Perfection oraz bronzerze Match
Perfection, które znalazły się w najnowszej kolekcji Rimmel Velvet Rock (jesień
2012).
Podkład Wake Me Up (nr 103 True
Ivory) zamknięty jest w ślicznej, zgrabnej butelce ze szkła z pomarańczowym
korkiem i sprawnym, wygodnym aplikatorem z pompką. Jest to mój ulubiony typ
opakowania, a tutaj zachwyca jeszcze owo grube szkło z wytłoczoną nazwą marki z boku, co
sprawia, że kosmetyk zarówno cieszy oko, ładnie wygląda na toaletce i jest wygodny w użyciu.
Jest to podkład o właściwościach
rozświetlających i nawilżających, a jednocześnie kosmetyk delikatny, lekki i
bardzo naturalny. Ma płynną, kremową, leciutką konsystencję, dzięki czemu bardzo
ładnie rozprowadza się na skórze. Nie tworzy smug, nie rozmazuje się, a tym
bardziej nie podkreśla owych zwiastunów wieku bardziej dojrzałego. Jak wiecie
mam cerę suchą, stąd podkład okazał się dla mnie bardzo dobry, bowiem nie
podkreśla suchości i tych nieładnych skórek, które ostatnio ogromnie mnie
męczą.
Dzięki bardzo delikatnemu
efektowi, nie otrzymujemy krycia w formie maski, ale subtelne, naturalne
wyrównanie kolorytu i ów niezwykły efekt rozświetlania, ale nie błyszczenia.
Jest to zupełnie inna iluminacja, chociaż nie mam pojęcia jak współgra taki
efekt z cerą tłustą. Dla mnie rozjaśnienie i nadanie blasku jest wskazane –
moja zmęczona twarz od razu nabiera zdrowego kolorytu i wygląda zdecydowanie
ciekawiej.
Początkowo bałam się koloru,
mam bowiem karnację ciemną, a odcień podkładu jest raczej jasny. Jednak efekt okazał
się ciekawy, wcale nie stałam się bladą wampirzycą, ale rozjaśnioną czekoladką (podkład pięknie współgra z bronzerem, ale o tym za chwilkę). Efekt na
twarzy jest naprawdę piękny i można się od tego uzależnić, zwłaszcza jeśli
każdy dzień wita nas szarością i brudnym, ołowianym niebem.
Wiem, że wiele z Was boi się
efektu rozświetlania, jednak tutaj nie jest to typowy brokatowy blask, ale
perłowa, naturalna iluminacja, którą można bardzo ładnie pokryć pudrem, co
umożliwia zachowanie matu. Jednym słowem możemy modelować twarz tak jak chcemy,
a podkład jest tą pierwszą niezbędną warstwą. Dodatkową zaletą podkładu jest
średnie krycie. Wiem, że wiele z Was potrzebuje podkładu z mocnym efektem
kryjącym, sama jednak uważam, że po to są korektory, a nie mam cery
problematycznej. Podkład Wake Me Up idealnie nadaje się więc na makijaż dzienny, kiedy ważna jest
delikatność i naturalność, a nie balowa maska.
U mnie podkład sprawdza się
bardzo dobrze, nie powoduje problemów skórnych, nie wysusza i nie podrażnia.
Daje miły dla oka efekt, utrzymuje się ładnie, a dodatkowo świetnie sprawdza
się w połączeniu z innymi pudrami, stanowiąc dla nich swoistą bazę, a
jednocześnie nawilża twarz, co dla mnie
ma dość istotne znaczenie.
Od producenta:
Podkład, który dotrzymuje Ci
kroku w Twoim aktywnym życiu. Rimmel przedstawia podkład
Wake Me Up. Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiast obudzi Twoją
skórę i sprawi, że będzie promieniała zdrowym blaskiem.
Obudź swoja cerę! Lekka,
delikatna konsystencja ułatwia aplikację podkładu i zapewnia efekt gładkiej
cery. Filtr SPF 15 chroni skórę przed promieniami UV, a rozświetlające perełki
sprawiają, że cera promienieje. Dzięki formule zawierającej peptydy skóra staje
się bardziej elastyczna, a kompleks nawilżający oraz witaminy C i E odżywiają
ją i nadają jej zdrowy wygląd. Ty możesz czuć się bez życia, ale Twoja cera nie
zdradzi tego!
Podkład natychmiast eliminuje
oznaki zmęczenia, dzięki czemu skóra jest widocznie odmłodzona. Wake Me Up
funkcjonuje tak intensywnie jak Ty – utrzymuje się na skórze do 10 godzin i
zapewnia krycie na poziomie średnim do pełnego. Nawet jeśli nie przespałaś
nocy, nikt się o tym nie dowie.
Odkryj źródło świeżości w butelce
– nowy podkład Wake Me Up.
Pojemność: 30 ml/Cena: ok. 40 zł
Puder Match Perfection Ultra
Creamy (nr 103 True Ivory) jest wersją pudru kompaktowego, matującego w wersji prasowanej. W
pudełeczku ukryte pod pudrem jest lusterko i lateksowa gąbeczka (przepraszam za
brak zdjęcia, ale odkryłam ten fakt dopiero po sesji, taka ze mnie sierotka).
Jak widzicie pudełeczko pełne niespodzianek :) a zarazem wygodne i
praktyczne.
Puder zapewnia bardzo ładne i
dokładne krycie, co na pewno zadowoli wszystkie Panie o cerze potrzebującej
dobrego matowienia. U mnie idealnie sprawdza się na podkładzie, jeśli mam
ochotę stonować efekt rozświetlenia, przy czym stosuję naprawdę niewielką ilość
pudru. Tylko tyle, alby wykończyć makijaż, a nie ukrywać promiennego blasku.
Używany samodzielnie bardzo
ładnie wyrównuje koloryt, zapewnia mocny efekt krycia i dodatkowo pięknie
wygładza, nadając twarzy efekt satyny. Uważam, że w takiej wersji może być z
powodzeniem stosowany na cerze wymagającej czy tłustej, tym bardziej, że pozwala ukryć
niedoskonałości, a jednocześnie efekt wcale nie wygląda na sztuczny, czy
nienaturalny.
Ponadto zaletami jest fakt, że puder nie zapycha oraz nie zbiera się w zagłębieniach, co
pozwala ukryć nie tylko problemy, ale i skorygować oznaki wieku, czy
przebarwienia lub piegi (chociaż nie wiem po co te ostatnie ukrywać, jak bywają
takie urocze). Nawet po kilku godzinach nie wyciera się, co świadczy o jego dobrej trwałości.
U mnie efekt jest bardzo trwały i
mocny, dlatego pozostawiłam ten kosmetyk na okres zimy, kiedy moja twarz będzie
potrzebowała bardzo dobrej ochrony, a jednocześnie dobrego krycia. Kolor 103 również dość jasny, ładnie stapia
się z podkładem, dlatego jest to duet doskonały, który można dowolnie
modyfikować w zależności od potrzeb jakie ma typ naszej cery. A naturalny
wygląd to przecież ten sukces, który pozwala nam cieszyć się dobrze wykonanym
makijażem...
Od producenta:
Puder prasowany Match Perfection
Pierwszy w palecie Rimmel kremowy
puder prasowany, który dopasowuje się do koloru i struktury skóry. Zawiera
szafirowe pigmenty, które zapewniają cerze świeżość i naturalny koloryt.
Formuła kontrolująca błyszczenie się skóry gwarantuje matowe wykończenie aż do
14 godzin.
Łatwa aplikacja, perfekcyjne
krycie bez smug i wysuszenia skóry.
Pojemność: 8,5 g/Cena ok. 30 zł.
Ostatnim z ‘serii pudrowej’, a
jednocześnie jednym z moich ulubionych z kolekcji jesiennej jest Bronzer Match Perfection (nr 001 Light), który
sama stosuję z przyjemnością z dwóch prostych powodów. Pomaga mi bowiem
zachować odcień mojej karnacji, a jednocześnie umożliwia eliminację różu,
którego nigdy za bardzo nie lubiłam, i zawsze w tym celu używałam barw
ciemnych, niemal czekoladowych (a takie wersje są naprawdę trudno dostępne).
Bronzer ma proste opakowanie,
które jednak zaskakuje solidnością. Jest to typowe pudełeczko z przezroczystą, odkręcaną nakrętką. Sam produkt składa się z pierścieniowo
przechodzących odcieni o ładnej, delikatnej pigmentacji. Patrząc na kosmetyk w
promieniach słońca zauważamy drobinki, które nadają odcieniom naturalności,
przy czym efekt jest bardzo delikatny i naprawdę ciepły.
Kosmetyk perfekcyjnie sprawdza
się do konturowania, a zarazem jako alternatywa dla różu. Dodatkowo pozwala
uzyskać pożądany odcień na twarzy, co sprawia, że jest uniwersalny. Jego
trwałość, to także zaleta, którą zdecydowanie miło podkreślać. Nakładany pędzlem,
warstwami pozwala na modelowanie kolorystyki i ukrywanie mankamentów, o czym na
pewno wiecie. Jednym słowem, jest to bardzo ciekawy i dobry kosmetyk do wykończenia
makijażu.
Delikatność produktu sprawia, że
możemy sięgać po niego bez obaw, a bardzo naturalny odcień gwarantuje ładną i
zdrową kolorystykę, bez odcieni pomarańczy, które są tak bardzo widoczne i
nieciekawe. Więc mamy już do czynienia nie z duetem ale z trio produktowym,
które pozwala na wykonanie ładnego, naturalnego makijażu, odznaczającego się
dobrą trwałością i owym cudownym efektem delikatności codziennej…
Od producenta:
Bronzer Match Perfection
Poznaj nowego rekordzistę w
kategorii naturalnej opalenizny – bronzer Match Perfection właśnie zgarnął
złoto! Wielotonowa kompozycja złocistych
odcieni, umieszczona w jednym pudełeczku, pozwoli Ci odtworzyć wakacyjną opaleniznę
bez efektu pomarańczowych smug.
Za sprawą technologii Smart-Tone,
odcienie bronzera idealnie komponują się z naturalnym kolorytem i strukturą
skóry, a dodatek pigmentów szafiru niweluje efekt sztucznej opalenizny w
kolorze pomarańczy, jednocześnie nadając cerze świeży wygląd.
Zaaplikuj bronzer na wybrane
partie twarzy, aby je podkreślić, lub na cały owal, aby dodać skórze
słonecznego blasku.
Pojemność: 15 g/Cena ok. 24 zł.
Kolekcja Rimmel Velvet Rock na jesień 2012 to
wyjątkowo miejski wizerunek, gdzie szlachetny aksamit łączy się z rock’owym
buntem w idealną całość. Najnowszy jesienny look marki Rimmel prezentuje jej
ambasadorka, Kate Moss.
Wyrównany koloryt cery to
podstawa każdego makijażu. Kate Moss ma na sobie podkład Wake Me Up w kolorze
100 Ivory, a także puder prasowany Match perfection w tym samym odcieniu.
Partie pod oczami, a także centralna część twarzy rozświetlona została
korektorem w pędzelku również z linii Match Perfection. Kości policzkowe
subtelnie wymodelowane bronzerem Match Perfection 001 w naturalnym odcieniu...
O pozostałych kosmetykach z
kolekcji Rimmel Velvet Rock w następnych notatkach. Mam nadzieję, że jesteście
zaciekawione…
Tymczasem odsyłam Was na stronę
polskiego przedstawiciela marki http://www.coty.pl/
I jak się Wam podoba kolejna
odsłona jesiennej kolekcji Rimmel Velvet Rock?
A może macie już coś z tej
kolekcji w swoich kosmetyczkach?
Zapraszam do rozmowy…