Zaczął się rok akademicki i trzeba było zrobić zakupy. Wśród nich znalazła się lutownica gazowa- bardzo kreatywne narzędzie z wymiennymi końcówkami, nadające się nawet do creme brulee. Mnie zaciekawiła końcówka do wypalania drewna- i w tym momencie zrodził się pomysł na prezent dla cioci i wujka. Postanowiłam, że portret powstanie- wypalony w desce.
Zdaję sobie sprawę, że napis wyszedł najgorzej, ale nie spodziewałam się takich trudności w wypalaniu literek. Mimo wszystko całość prezentuje się przyzwoicie. :)
Teraz czas na coś starszego, o czym zapomniałam. 2 lata temu spędziłam wakacje w Manchesterze i w podziękowaniu za gościnę postanowiłam wyhaftować jakiś mały upominek. Tak oto powstała różyczka, która wpasowała się w wystrój mieszkania: