Owszem,już czuję atmosferę świąt.
Porządki w domu,planowanie menu wigilijnego i na święta a także
spokojne jeszcze zakupy, troska by nie zostało wszystko na ostatni moment,
co czasem mi się już zdarzało.
W tym roku chciałabym mieć również spokojny przebieg przygotowań ,bez pośpiechu i nerwowej atmosfery .
Ostatni moment przygotowań to będzie jak zwykle zakup karpia,
tradycyjnie 22 lub 23 grudnia i tradycyjnie żywego .
Musi być żywy,musi popływać choć kilka godzin w wannie,musi oddać nam swoje łuski jako zadatek na obfitą gotówkę w następnym roku.
Jego los jest jednak przesądzony.
Tradycyjnie karp podawany jest u mnie po żydowsku i smażony.
Duże ilości karpia lądują na moim stole wigilijnym.
Cała rodzina uwielbia karpia smażonego a nieliczni członkowie życzą sobie w galarecie.
Papranina totalna z tym karpiem po żydowsku ależ czego nie robi się dla rodziny i tradycji.
Na szczęście taką potrawę przygotowuję jeden raz w roku,właśnie z okazji
Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia.
Ale to nie jedyne potrawy na tę uroczystą kolację jaką serwuje się w moim domu od lat.
Zawsze jest ich 12 choć mogłoby być nawet więcej ale przestrzega się u mnie tradycji również w aspekcie by skosztować choć odrobinę każdej z 12 potraw, by zapewnić sobie dostatek.
Na moim wigilijnym stole z reguły goszczą potrawy:
1.Zupa grzybowa z makaronem
2.Pierogi z kapusta i grzybami
3.Karp smażony
4.Karp w galarecie
5.Kapusta z grochem
6.Śledzie w śmietanie
7.Śledzie w oleju
8.Zupa z mlecza
9.Ziemniaki w skórkach z masłem
10.Kluski z masą makową
11.Pieczywo
12.Kompot z suszonych owoców
Dziś jeszcze spokojnie myślę o kulinarnych przygotowaniach do świąt ale jak znam siebie już niebawem to się zmieni.
Gorączka dopadnie mnie pewnego dnia i zacznę pichcenie.
Teraz jednak rozważam jeszcze wiele około świątecznych tematów jak np.
wybór strojów do kolacji ,przygotowanie play listy kolęd,decyzja choinka sztuczna czy żywa,stroik na stół ubiegłoroczny czy inny, itd,itp.
I kolejna sprawa ważna i związana z tradycją przestrzeganą w mojej rodzinie.
Koniecznie,koniecznie muszę znaleźć czas by wyskoczyć w wigilijny dzień do miasta by kupić sobie ... figi...majtki lub reformy , jak je zwał tak zwał ,wiadomo o co chodzi ...hihihi
Znacie ten zwyczaj?Celebrujecie go również w swoich tradycjach ?
Świąteczne drzewko czyli choinkę ubiera się w moim domu od zawsze w wigilijny poranek.
Potem aż do ostatniej niemal chwili zanim zasiądziemy do stołu pojawiają się pod nią paczki i paczuszki czyli prezenty.
Od tego momentu,szczególnie wśród młodszych członków rodziny, rośnie napięcie.
Kiedyś przybywał do nas po wigilijnej kolacji Mikołaj z workiem prezentów na plecach,ale od pewnego czasu nie było go u nas.
W tym roku zawita chyba znowu,tak mi się wydaje,
Olga powinna go już poznać, to chyba konieczność zaprosić Mikołaja znowu do naszego domu.
Przy stole zawsze obowiązuje dodatkowe nakrycie - dla ewentualnego strudzonego wędrowca,niezapowiedzianego gościa... to też tradycja.
Święta,święta nadchodzi ten radosny czas...
Chwilami myślami jestem przy szyciu i innych rękoczynach,które chciałabym jeszcze popełnić przed świętami.
Dopadam maszyny,tkanin i coś tam próbuję szyć.
Szyję,pruję,poprawiam,przerabiam,kombinuję.
Najłatwiej wychodzą mi jednak spódnice ,zresztą najbardziej je lubię i najlepiej się w nich czuję i najczęściej je zakładam.
Mam nadzieje,że w Wigilijny Wieczór zasiądę do kolacji we własnoręcznie uszytej spódnicy,że czas prucia i szycia zakończę przynajmniej w przeddzień tej jedynej w swoim rodzaju uroczystej kolacji.
I nastąpi czas radości, serdecznych życzeń i świętowania ...
Mam taką nadzieję...