Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kreatywny Kufer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kreatywny Kufer. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 maja 2014

Hasają na łące zające.

Na prawdę hasają, wierzcie mi. Wróciłam właśnie z wspaniałej ugrilowanej imprezy i padam na twarz z zmęczenia. Położyliśmy się spać (w pierwszym odruchu napisałam śmiać) około czwartej nad ranem i wstaliśmy tuż po dziewiątej. Było przewesoło, każdemu polecam takie gry jak karciana Dobble, czy drużynowa Tabu- w formie aplikacji na telefon do ściągnięcia za darmo, ubaw po pachy przez pół nocy. ;) 

Zanim położę się spać chciałabym jeszcze szybciutko Wam pokazać znów naszyjnik i znów na wyzwanie Kreatywnego Kufra, tym razem jednak zupełnie inny. ;) Gdy tylko pewnego chłodnego wieczoru zobaczyłam na facebooku, że weszło nowe wyzwanie i to kwiatowe, nie mogłam się powstrzymać i od razu wzięłam się za szycie. Pomysł miałam w głowie zamglony, ale wraz z procesem twórczym wyłaniało się z niego właśnie TO co chciałam :)


W środku nocy zaczął powstawać naszyjnik, którego STRASZNIE trudno jest dobrze sfotografować bez 'ludzkiego' ekpozytora/modela. Na rożku niestety kwiat nie miał się o co oprzeć i musiałam się dużo naszarpać, żeby go ładnie ułożyć. 


Zaczęłam od wycięcia, opalenia, ułożenia i zszycia ze sobą płatków z czerwonej organzy z niebieskim przebłyskiem, którą oszczędzam 'na specjalne okazje'. ;) Następnie wzięłam szklanego kaboszonka krzywuska, jakie możecie wyłowić z rybich akwariów i zaczęłam go obszywać kompletnie na czuja, bo nigdy nie obszywałam więcej niż 2-3 rządków i nie miałam do tej pory pojęcia o jakimś omijaniu, wstawianiu, zmniejszaniu, nic. ;) No więc jak już obszyłam (11/0 i 15/0 metalic dragonfly) kaboszonik w całości zaczęłam w przypadkowe miejsca doszywać pojedyncze koraliki, które ślicznie sterczą i moim zdaniem sprawiają, że środeczek wygląda jak od pewnego prawdziwego kwiatka, którego nazwy nie mogę sobie przypomnieć. Gdy już go skończyłam, wysłałam Mamie do szpitala sms "Uszyłam już środeczek kwiatka", a w każdym razie myślałam, że tak napisałam, bo autopoprawki zinterpretowały to jako 'serdaczek Radka'. 


Następnym krokiem było nawleczenie sznura koralikowego z mixu metalicznych koralików 8/0 (m.in. metalic dragon fly, amethyst gun, metalic cosmos i jeszcze jakiś jeden) i wyszydełkowanie go. Była to bardzo miła odmiana, bo ostatnio sporo szyłam.


Zbliżenia na 'serdaczek Radka' ;) 


Naszyjnik długo czekał na zdjęcia, potem na obrobienie ich i wreszcie doczekał się publikacji, znów na ostatnią niemal chwilę. ;) Jak widzicie mam ogromną słabość do koralików metalicznych- no nie mogę się powstrzymać! ;) Zapomniałam dodać, że mak może być odczepiony od naszyjnika i noszony jako broszka, pomyślałam, że nie ma co przytwierdzać go brutalnie na stałe, choć ja na pewno bym go nie odczepiała. :D Nie zrobiłam jednak fotografi tyłowi broszki z którego jestem wyjątkowo dumna, więc obiecuję poprawę i wrzucenie dodatkowych zdjęć.


Inspiracją do wyzwania dla mnie przede wszystkim był sam motyw maku, bo jak widzicie na pierwszy rzut oka poza czerwienią maku kolorystyka trochę odbiega od pięknego zdjęcia Mró.

Życzę Wam miłej niedzieli i całego tygodnia! :) Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny! :)

wtorek, 20 maja 2014

Mroczny wisior- nauki ciąg dalszy :)

Powiem tak, zmotywowałam się i wzięłam się za bary z wyzwaniami. Pracuję nad naszyjnikiem makowym i wczoraj w nocy skończyłam ostatnią pracę na potrójne wyzwanie Royal Stone w tym miesiącu. Będzie i paw i ara i zebra! :) I duuuuużo innych projektów bo jako, że jestem po maturach- mam aż nazbyt czasu wolnego :)

Dziś jednak chciałabym pokazać Wam wisior na ażurowej koralikowej bazie wykonany na wyzwanie Kreatywnego Kufra- Mroczne Cienie. Tematem wyzwania był film co do którego mam mieszane uczucia- obsada, szczególnie główna rola- fantastyczna, aaaaleee... jakoś humor nazbyt naciągany jak dla mnie, zdecydowanie nic nie przebije Piratów z Karaibów. ;)

Do stworzenia wisiora poza cudownym czeskim guzikiem i całkoształtnym klimatem filmu zainspirował mnie połyskliwo fioletowy strój blond Wilkołaczki ;) 





Mrocznym sercem wisiora jest szklany, ręcznie malowany czeski guzik mieniący się granatami, niebieskościami i fioletami- jestem w nim po uszy zakochana. Uznałam, że jest tak bogaty, że nie wymaga zbyt wielkiej interwencji w własne piękno, jednak prułam go dziesiątki razy zanim znalazłam 'to'. ;) Z początku miały mu towarzyszyć koraliki spike, stanęło jednak na delikatnym swarovskim mini-pear i koralikach Fire Polish irish blue, oraz TOHO od 15/0 przez 11/0 do 8/0. ;) Głównie w kolorze metalic dragonfly, ale również irish purple. Zawiesiłam całość na ażurowej koralikowej plecionce z koralików 11/0 jet i irish purple. ;) Do kompletu powstaną delikatne kolczyki z podwieszonym tym samym swarovskim co przy wisiorze :)




Zamieszczam również banerek wyzwania i trzymam kciuki za siebie i inne uczestniczki :) 


Niebawem zaprezentuję Wam pierwszą pracę na wyzwanie Royal Stone. Uszycie jej zajęło mi przeszło 45h.
A to mały zwiastun:


Zgadujecie?

czwartek, 6 lutego 2014

Alicja w Krainie Czarów- czyli historia grzybków halucynogennych.

Otóż jak tylko zobaczyłam nowe wyzwanie Kreatywnego Kufra pomyślałam: Tak! To jest coś dla mnie! 

A jako, że jestem ogromną fanką ekranizacji bajek (przyznaję się bez bicia!) i wszelakich bajek.. od razu miałam kilka pomysłów, tym bardziej, że niedawno właśnie oglądałam po raz kolejny 'Alicję w Krainie Czarów'. Dla każdego kto nie oglądał- polecam. Co wyniosłam z seansu? Tylko wariaci są coś warci. A więc kiedy słyszę po raz kolejny "Nina, jesteś maniaczką!" (Pozdrowienia dla Ani!) mogę kwitować to jedynie uśmiechem, a potem wariackim wzrokiem wpatrywać się w migocące koraliki i wtulać się w filcową czesankę. Zachowanie iście wariackie, ktoś kto mnie nie zna mógłby nawet powiedzieć, że.. pod wpływem. ;) Pasji, czy grzybków halucynogennych- jeden but.


 No więc zaczęły mi spływać do głowy kolejne projekty, które szczególnie lubię zbierać w formie takiego misz-maszu. Pomysłów było wiele. Wpadłam na trop Szalonej Herbatki i powstał projekt zastawy stołowej (na którą powoli zacieram ręce i igły) i babeczki (która już powstała i nie długo ją zobaczycie). Najbardziej zainspirowała mnie oczywiście flora i fauna- bajkowe kwiaty, których nie ośmieliłabym się spłaszczać, świnki-podnóżki, zjadające ciastka żaby, oczywiście szalony kot i.. grzyby. ;) Jeżeli tylko spojrzycie choćby na baner wyzwania Kreatywnego Kufra- zrozumiecie dlaczego. Tęczowe, czasami wyglądają jakby oblane benzyną, innym razem nakrapiane w wszystkich kolorach tęczy. Od spodu usiane setkami blaszek.


 No więc po zebraniu pomysłów zebrałam wszystkie skrawki zamków, które zostają mi po broszkach i których z reguły nie ma jak spożytkować bo nie do końca do siebie pasują. Jednak do tego projektu nadały się idealnie!


No i powstał grzybek. Jak widzicie jest kolorowy, aczkolwiek utrzymany w bardziej stonowanej kolorystyce od tych, które widuje się na filmie. To moja własna wariacja Alicjowego Muchomora. 
Wyfilcowany wełną czesankową w dwóch odcieniach niebieskiego, czterech różnych różach, ciemnym fiolecie oraz kropeczka żywej pomarańczy, która dodaje całości zadziornego charakteru.



 Jak widzicie, każda blaszka powstała z innego zamka, obszytego kolorowymi niteczkami, które jednak mają ten sam kolor co baza zamka- przez co nic nie prześwituje gdzie nie powinno. Dodatkowo dla 'zagęszczenia' blaszek przeszyłam je chaotycznie licznymi granatowymi nitkami. Od spodu prześwitują pojedyncze złote nitki, które wybijały jednak blaszki na pierwszy plan, dlatego przygasiłam je granatem ciemniejszej nici.






Powiem tak- gdyby taki grzyb istniał na prawdę, z pewnością byłby halucynogenny i dłuugo leżałby na żołądku. Jednak w tej formie jest zupełnie nieszkodliwy. ;)

Zapraszam Was wszystkim do wzięcia udziału w wyzwaniu Kreatywnego Kufra- im nas więcej tym weselej, a nagrody są na prawdę wspaniałe.

 

A oto garść grzybowo-inspirujących zdjęć z filmu:



sobota, 24 sierpnia 2013

SMILE! -uśmiechnięta broszka zippers

Dziś pokażę Wam jeden z nowszych tworów- uśmiechniętą broszkę z zamka przez moją siostrę okrzykniętą 'żółtym murzynem'. Hm, miała być bardziej abstrakcyjna (tak, tak, jeszcze bardziej) ale zamek nie zawsze się mnie słucha, a jeszcze rzadziej układa się w zgodzie z pierwotnym planem. ;)




Kiedy  chcę uzyskać efekt łagodnego przenikania się kolorów to wfilcowuję wełnę od drugiej strony broszki- tak jak tu rumieńce. ;)



Oczka z benzynkowych, szklanych koralików dopełniły całości- dopóki ich nie wszyłam mój 'murzyn' wyglądał jakby zamiast oczu miał zwariowane spirale ;)


Tą broszkę w jesiennych kolorach i na jesiennym tle zgłaszam na wyzwanie kreatywnego kufra 'jesień'.




I na koniec nowe torby u Anki i Ninki wraz z nową szatą graficzną bloga zaprojektowana przez Anię ;))



Już niedługo seria 'Czy wiesz, że...?'
Jakieś pomysły? :))

wtorek, 2 kwietnia 2013

Doceńmy rekodzieło! cd

Chyba pora na kolejną wycenę. Wiele osób dołączyło się do tej akcji i gorąco Wam za to dziękuje. :)  Dochodzę do co raz wiekszej wprawy w tych broszkach, wiec nie dziwcie się, że dużo bardziej skomplikowana broszka zajmie mi tyle samo czasu co poprzednia foka.

 WYCENAII


  Projekt:
Wcześniej wykonywałam już podobny projekt motylka, tyle, że dużo skromniejszy (bez koralików, dodatkowych zawijasów z zamka) wiec zajęło mi to niecałe 30minut. Poza tym spora czesc projektu jak zwykle powstała podczas wykonywania broszki.

 



Przygotowanie i wykonanie:
(Przygotowanie to w pewnym sensie wyuczenie się wykonywania danej czynności. Zanim udało mi się wykonać pierwsza prostą broszkę z zamku, która nie sypałaby się w oczach musiałam podjąć kilka przykrych prób, które również mnie kosztowały, tego jednak nie wliczę w cenę, aby nie robić zamieszania.)
Wykonanie
Cóż, broszka składa sie z zamka, wełny i bardzo dużej ilości szklanych koralików. Każdy ząbek jak już wiecie trzeba obszyć z osobna. Wcześniej każdy z nich obszywałam kilkakrotnie nitką, teraz wpadłam na pomysł obszywania go muliną, idzie dzięki temu znacznie szybciej. Mimo to, obszycie motyla zajęło mi ok 4,5h. Pół godziny zajęło mi filcowanie wełny na sucho, oraz dwie godziny na wyszycie koralików. Co w sumie daje nam 7h na wyszycie broszki + 5min na obszycie jej filcem.

Wykończenie:
Poprzednim razem pisałam: Wykończenie polega na podszyciu broszki filcem z przyszytym zapięciem- bazą broszki. Dokładne obszycie broszki to ok 20-30minut (zdarza się, że zamek haczy nitkę, że się urywa, czy plącze- wtedy trzeba zacząć od nowa.)
Wystarczy jednak znaleźć sposób i odpowiednio sie wprawić by obszycie zajmowało nam nie więcej niż 10minut.



Sprzedaż:

Zdjecia, obrobienie ich, odpowiednie dostosowanie do wymogów galerii, oraz wystawienie broszki zajmuje mi około godziny. + wystawienie na allegro to 0,85zł


Koszty:
Zamek błyskawiczny stare złoto  + srebrny (50cm) 40złotych
Ja oszczędzam na zamku w prosty sposób- idę do lumpeksu, kupuje bluzę za 3zł i odpruwam z niej metr zamka. A wiec 3zł.
Wełna do filcowania - ta, które użyłam do tej broszki kosztuje ok 6zł za kłębuszek który wystarczy na 3 broszki. Kolorów jest kilka wiec cena wełny do takiej broszki wynosi co najmniej 5złotych.
Filc do podszycia broszki - 1,50 zł.
Baza do broszki = 1zł
Igła do filcowania oraz gąbka= 6zł (w momencie gdy ulegają uszkodzeniu) NIE LICZE TEGO
Koraliki do wyszycia:
koraliki szklane drobne, dwa opakowania 1,50zł x2 = 3zł
srebrny koralik na główke = 50gr

Czas pracy=  8,5godzin (w tym zdjecia) * 10zł za godzinę = 85zł
 ________________________________________________________
Co w sumie daje nam: 99zł 
Z prowizją galerii 30% = 128,70zł
Sporo prawda? Ze względu na to, że cena jest po prostu nie do przełknięcia za swoją prace biorę jedyne 5zł za godzinę. Teraz, kiedy robię to w przerwie miedzy przerwami miedzy lekcjami każdy grosz sie liczy, ale gdybym miała sie z tego utrzymywać? To już gorzej.





Średnie wynagrodzenie za godzinę pracy pracownika tymczasowego w pierwszym kwartale 2011 roku wyniosło 12,93 PLN brutto

W przeliczeniu na pełny wymiar godzin dałoby to ok. 2 000 PLN miesięcznie. Zarobki panów były większe niż pań. Ich średnia stawka godzinowa wyniosła 13,31 PLN, natomiast kobiet 12,65 PLN.

Ja za godzine mojej pracy biore góra 8zł za godzinę.(W przypadku tej broszki jak widzicie wychodzi 5zł) Licze na to, że jeżeli sie rozkrece i bizuteria zacznie sie sprzedawac (a także z co raz wieksza wprawa bede robiła ją co raz szybciej) to może dosiegne tych 13zł.. Ale dochodzi do tego prowizja galerii, cena materiałów i nagle ceny są jak z kosmosu...

 Wbrew temu może trochę pesymistycznemu podźwiękowi tego posta samym motylkiem chciałabym przywoła wiosnę zgodnie z wyzwaniem Kreatywnego Kufra Wiosna


 I cóż? Wiosennie? :)

Wiecej informacji o akcji DOCEŃMY REKODZIEŁO po kliknieciu na banerek an pasku bocznym bloga po prawej.

 

wtorek, 26 lutego 2013

Nadlatuje nowy post!

Witam! Witam. Dziś kolejny post wyzwaniowy-kreatywno-kufrowy! Humorek mam w jak najlepszym porządku, choć jutro szykuje się ciężki dzień i zaraz muszę się oswoić z odrobiną języka do pisania stron. Jak widzicie klawiatura odmówiła pisania kreseczek nad c i pod e. Wybaczcie jej ;)

Ja oswajam sie z nowymim mozliwosciami programy graficznego i tworze, tworze, tworze. Szyje mnóstwo broszek z filcu, które w swoim czasie Wam pokaże. Dostałam małej manii na punkcie zwierząt, wiec powstają kotki, ptaszki wszelkiej maści i robalki- muchy, motyle i... WAŻKI! Które szczególnie pokochałam w ostatnim czasie za ich cudownie mieniące sie skrzydełka. Technika wykonania ostatniej ważki zdecydowanie tego nie oddaje (bo jak tu oddac blask wełną?), ale myśle nad cekiniastą ważką. :))




W technice zamka błyskawicznego- to dopiero moja druga broszka. Mistrzynią jeszcze nie jestem, ale w zapasie mam całą szufladę wełny i jak na razie 10sztuk metalowych zamków błyskawicznych z babcinej szafki. :))


Broszkę popełniłam, a właściwie popełniałam wczoraj wieczorem przez bite trzy godziny. Ogromnej wprawy w tym nie ma, a przyszywanie ząbek przy ząbku- solidnie, a jak! Jest okrutnie czasochłonne.


Wypełniona jest ręcznie filcowaną wełną merynosów w trzech różnych kolorach- turkusowym, morskiej zieleni i oliwkowym.
Ważka wyszyta jest drobnymi, szklanymi koralikami z benzynkowym połyskiem w kolorze błękitnym. Bardzo je lubię i już są na wykończeniu..


Jak widzicie w dolnym rogu każdego obrazka jest mały stempelek, który odtąd postaram sie  dodawac do moich zdjec. Brush również własnej produkcji. :) Jak sie Wam podoba ten znaczek? I co ważniejsze- jak sie Wam podoba nowa szata graficzna bloga? Może jakieś zastrzeżenia? :)

Przeglądam codziennie setki Waszych blogów i niestety nie u każdego zostawiam komentarze, ale obiecuje się poprawiać systematycznie z nadejściem każdego weekendu. ;))

Oto banerek wyzwania KK:


Po odrobienie namysłu stwierdziłam dodatkowo, że moja broszka pasuje do jeszcze jednego wyzwania. Mianowicie- bardzo pomysłowego Wyzwania Diany- "W magicznym lesie"


Pomyślałam tak: nie dość, że jak ulał leży kolorystyka, to ważki są zdecydowanie magicznymi stworzeniami. :) Mienią się tysiącami odcieni- a tak właśnie wyobrażam sobie magiczny las- migotliwy. :)

>>  Broszka dostępna na artillo.pl <<

Miłego dnia i dużo weny życze!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...