Gdyby "Jaśnie pan" był teatralną inscenizacją, do jej wystawienia wystarczyłyby trzy rekwizyty. Stołek (albo drabina, po której aktor wspinałby się na uprzywilejowaną pozycję, a potem spadał z niej z hukiem), teleskop (władcy Barcelony A.D. 1799 oddawali się marzeniom i spoglądali w gwiazdy, ale lubili też podziwiać wdzięki cudzych żon, do czego ten optyczny przyrząd nadawał się doskonale) i szafot (symbol nie tyle sprawiedliwości i kary, co mściwego przypadku i okrucieństwa losu). Niby nic, a w zupełności wystarczy, by odmalować królewskie miasto schyłku osiemnastego wieku i uczynić z niego miejsce kipiące od namiętności, niepoddających się upływowi czasu.
Zawiązanie akcji w powieści Cabré pozwala sądzić, że mamy do czynienia z kryminałem, przestrzegającym gatunkowych reguł.