Share Week 2016 - moje ulubione blogi

Postanowiłam w tym roku wziąć udział w Share Week, w ramach którego autorzy blogów polecają swoje trzy ulubione blogi. Ostatnio nie mam zbyt wiele wolnego czasu, moja aktywność w sieci jest mniejsza, co za tym idzie czytam coraz mniej blogów, ale na poniższe zaglądam regularnie.



1.       StyleDigger,  która jest prawdziwą weteranką branży – ostatnio jej blog obchodził 8 urodziny! Bardzo lubię jej porady dotyczące zakupów ubraniowych i minimalizmu w szafie,  sentymentalne posty związane ze wspominaniem dzieciństwa, recenzje książek, serię Hatifnaty i oczywiście jej cudownego psa Chrupka.



2.       Króliczek Doświadczalny, która potrafi zmotywować bez pustych frazesów, wciągnąć w analizę snów, zachęcić do podróży w nieoczywiste miejsca i zawsze dzieli się masą interesujących materiałów z sieci w swojej serii Wtorlinki.



3.       Rekin finansów – odkryłam go jak zaczynał swoją blogową karierę w zeszłym roku i od razu zauważyłam spory potencjał. Ponieważ pracuję w finansach, śledzę kilku znanych polskich blogerów z tej branży, ale blog Łukasza to powiew świeżości. Pisany przystępnym językiem, porusza aktualne problemy, które dotyczą wielu Polaków (np. upadek rodzimego banku), ale również daje kopa motywacyjnego i podpowiada jak znaleźć lepszą pracę lub jak najlepiej wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej.



Jeśli jesteście blogerami, to zachęcam do podzielenia się Waszymi ulubionymi miejscami w blogosferze. Więcej na temat akcji Share Week organizowanej przez Andrzeja Tucholskiego przeczytacie TUTAJ

Inne polecane przeze mnie blogi, głównie emigranckie,  znajdziecie w moich wcześniejszych wpisach, na przykład TUTAJ 


Czytaj dalej »

Porwany samolot, czyli o tym jak Cypr miał swoje 5 minut sławy







We wszystkich serwisach informacyjnych na świecie wczorajszą wiadomością numer jeden było uprowadzenie samolotu egipskich lini lotniczych. O poranku samolot z 55 podróżnymi, 7 osobami z załogi i jednym porywaczem, straszącym ładunkiem wybuchowym , wylądował w Larnace, gdzie mieści się największe lotnisko na Cyprze. W mediach zaczęły pojawiać się pierwsze informacje dotyczące porwania. Z wypiekami na twarzy śledziłam wydarzenia rozgrywające się tak blisko mnie. Odświeżałam co chwilę witryny Cyprus Mail, BBC, TVN24 , tylko po to, by na każdej z nich znaleść coraz więcej rozbieżnych komunikatów. Spekulacjom na temat tożsamości porywacza jak i jego motywów nie było końca.  Po ponad 7 godzinach negocjacji, udało się uwolnić wszystkich zakładników, a porywacza aresztowano. Pomimo wielkiej paniki, cała historia skończyła się dobrze. Mimo to wczorajsze wydarzenia pozostawiły pewnien niesmak:

1.       Od dawna staram się uświadamiać moich bliskich, że mediom nie można ufać, że wszyscy szukają sensacji, że bardzo często fakty mijają się z wiadomościami pojawiającymi się w radiu, telewizji, na portalach internetowych. Dziennikarze chcąc jak najszybciej dostarczyć najnowsze informacje, często w ogóle ich nie sprawdzają. Tak było i wczoraj, kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia na temat tożsamości porywacza. Media obwieszczały, że jest nim 27 letni profesor weterynarii z Uniwersytetu w Aleksandrii. Jego nazwisko pojawiało się we wszystkich serwisach informacyjnych na świecie i dopiero po około 2 godzinach okazało się, że owszem egipski profesor znajdował się na pokładzie porwanego samolotu, ale był on pasażerem. Do dziś nikt go oficjalnie nie przeprosił. Pomyślcie co w przeciągu tych kilku godzin czuła jego rodzina, znajomi?! W internecie na zawsze pozostanie ślad po tej niefortunnej pomyłce i jego imię i nazwisko będzie kojarzone z porwaniem samolotu.

2.       Motyw porwania w jeden dzień zdążył stać się legendą. Wiadomo, na początku wszyscy krzyczeli, „Terroryści! ISIS”. Po rozsianiu paniki i przykuciu uwagi ludzi na całym świecie, zaczęto ujawniać więcej szczegółów. Mężczyzna miał byc byłym mężem Cypryjki. Ukazało się zdjęcie, na którym widać było jego rękę i list. List miał zostać dostarczony byłej żonie. Władze cypryjskie rozpoczęły poszukiwania kobiety. Odnaleziono niejaką Marinę zamieszkującą miejscowość Oroklini. Raz miała być Cypryjką, raz Egipcjanką mieszkającą od wielu lat na wyspie. Miała 4 dzieci z porywaczem, a według niektórych 5. Sprowadzono ją na lotnisko, dostarczono napisany po arabsku list, z którego czasem wynikało, że porywacz chce azylu w kraju UE, w innej wersji żądał uwolnienia egipskich więźniarek, a według jeszcze innej poporstu chciał porozmawiać ze swoją eks. Motywem przewodnim stała się historia miłosna. I teraz jeden z punktów kulminacyjnych dnia wczorajszego – konferencja prasowa prezydenta Cypru, Pana Nikosa Anastasiadisa, który na pytania reporterów dotyczące motywu uprowadzenia odpowiedział ze śmiechem: „There is always woman involved” , czyli w wolnym tłumaczeniu , że TAKIM WYDARZENIOM ZAWSZE WINNA JEST KOBIETA....  w social media zawrzało, komentujący podzielili się  zwolenników żartu prezydenta oraz na zgorszonych jego zachowaniem i oskarżających o typowy dla Cypryjczyków seksizm.


Jestem ciekawa jaki jest wasze zdanie na powyższe podpunkty. Nie sadzicie, że w obecnych czasach media żerują na panice związanej z terroryzmem? Macie jeden ulubiony serwis informacyjny, któremu ufacie? Czy żart prezydenta był żałosny i niestosowny?


 Prawdopodobnie jutro świat zapomni o historii porwanego samolotu, a wyspa Afrodydty zniknie z czołówek na następne kilka lat. Natomiast memy jeszcze trochę z nami pozostaną:




Czytaj dalej »

Jak poszczą Cypryjczycy?


W tym roku prawosławna Pascha wypada dokładnie 1 maja, czyli mamy ponad miesięczną różnicę z katolicką Wielkanocą. Na Cyprze od tygodnia trwa Wielki Post, rozpoczął go tzw. Czysty Poniedziałek (Green Monday), o którym pisałam już wcześniej. Dziś chciałabym zwrócić uwagę na szczególne obchodzenie przez Cypryjczyków okresu Wielkiego Postu.

Większość mieszkańców wyspy rzeczywiście pości w trakcie 40 dni poprzedzających Wielką Niedzielę. Według ścisłych reguł należy unikać jedzenia mięsa, ryb, jajek, mleka, wszelkiego nabiału, wina oraz oliwy z oliwek. Można natomiast spożywać owoce morza, takie jak krewetki i ośmiornice, które w tym okresie często można kupić na promocjach. Poza tym obowiązuje dieta wegańska.  Zaskakujące jest to, że naprawdę większość Cypryjczyków stara się przestrzegać postu. Wiele osób rezygnuje również z jedzenia słodyczy i picia jakiegokolwiek alkoholu.

Wychodząc naprzeciw ogólnokrajowym zmianom żywieniowym, restauracje na Cyprze, w tym światowe sieciówki, dostosowują swoje menu.
Na przykład, jeżeli pościmy, a mamy ochotę na McDonalda, to nie ma żadnego problemu, bo oto specjalna oferta dla nas:







A może śni nam się po nocy pizza, ale czy możliwa jest pizza bez ciągnącego się sera? W Dominos dostaniemy specjalną Fasting pizza, która zamiast tradycyjnej mozzarelli zawiera „ser” wegetariański:








Jestem ciekawa czy fenomen wielkopostnych ofert w fastfoodach dotyczy tylko naszej cudnej wyspy.  Czy tylko Cypryjczycy potrafią powstrzymywać się picia kawy z mlekiem, ale już wytrzymanie kilku tygodni bez hamburgera lub pizzy stanowi wyzwanie nie do pokonania... 











Czytaj dalej »

Inspiracje zimy


Koniec zimy na Cyprze wygląda w tym roku dokładnie tak, jak środek lata w Polsce: 25 stopni, bezchmurne niebo, zielononiebieski krajobraz.... Pogoda jest tak piękna, że w weekend ubrałam strój kąpielowy, wzięłam ręcznik pod pachę, spędziłam kilka godzin na plaży i nawet po raz pierwszy w tym roku wykąpałam się w morzu. Co prawda woda była lodowata i kąpiel trwała kilka minut, ale cieszę się że zaliczyłam takie dosyć ekstremalne doświadczenie, jakim jest pływanie w morzu w lutym.

 A tymczasem  z poprzednich , nie tak pogodnych dni wolnych, uzbierało mi się kilka ciekawych filmów, książek i innych rzeczy którymi chciałabym się z Wami podzielić. Jeżeli u Was pogoda nie dopisuje, to może któraś z moich propozycji dostarczy Wam rozrywki. Natomiast jeśli desperacko pragniecie witaminy D i ciepełka, to zapraszam na naszą SŁONECZNĄ WYSPĘ.









Na początek cudowna piosenka, którą odkryłam pod koniec zeszłego roku. Pewnie kojarzycie Runnin Naughty Boy z wokalem Beyonce i Benjamina Arrowa, być może dzięki fantastycznemu videoklipowi. Pomimo mojego uwielbienia dla Queen B., to jednak wersja wykonywana przez Arrowa solo ujęła mnie za serce. 



W ostatnich miesiącach oglądnęłam kilkanaście filmów, lepszych i gorszych, ale trzy z ich na pewno zasługują na uwagę:


Black Mass – oparta na faktach historia jednego z najsłynniejszych amerykańskich gangsterów. Opowieść o bostońskiej mafii, narkotykach, przemocy, korupcji na bardzo wysokich szczeblach, jak również o lojalności oraz wewnętrznym konflikcie i upadku bohatera,  a wszystko zagrane przez wyśmienitych aktorów (J. Depp, B. Cumberbath, K. Bacon). 




The Intern – lekka komedia z Robertem De Niro i Anne Hathaway w rolach głównych. Główny bohater – elegancki, wykształcony starszy pan nie potrafi odnaleźć się na emeryturze, dlatego postanawia zostać stażystą w prężnie rozwijającym się startupie. Prócz zabawnych sytuacji  ukazujących zderzenie nowoczesności i tradycji, film emituje ciepłą, pozytywną energię. Polecam na gorsze dni.




The Revenant – najgłośniejsza produkcja  kinowa w ostatnim czasie, zgarniająca nagrodę za nagrodą, rzeczywiście robi ogromne wrażenie. Mnie ujęły przede wszystkim zdjęcia i to, w jaki sposób pokazana jest natura. Fabuła nie jest może porywająca, ale film został tak zrealizowany, że żadna z 156 minut jego trwania się nie dłuży. Trudny do rozpoznania, ale świetny Tom Hardy, n o i Leo... który jest w panteonie moich ulubionych aktorów od wielu, wielu lat. Mam nadzieję, że w tym roku wreszcie dostanie to, na co zasłużył. 




Na sam koniec zostawiłam książkowy hit, czyli Szczygieł Donna Tartt. Obszerne dzieło (właśnie takie uwielbiam!) uhonorowane Nagrodą Pulitzera. Osią opowieści jest wybitne dzieło siedemnastowiecznego malarza Fabritiusa, które w wyniku tragicznych okoliczności znajduje się w rekach kilkunastoletniego Theo Deckera. Przygody chłopca, jego podróże, proces dojrzewania, poznawania siebie, radzenie sobie z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, niezwykły miks narkotyków i antyków, trudna przyjaźń i jeszcze trudniejsza miłość, a wszystko to doprawione dużą dozą humoru, zagadki kryminalnej i niezwykle realistycznie nakreślonych realiów Nowego Jorku, Las Vegas i Amsterdamu. Dodatkowo postać Borisa, mającego korzenie w Polsce przyjaciela głównego bohatera, który jest rozbrajający, nie można go nie pokochać. Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tak wiele pozytywneych emocji. 








































Co ostatnio ciekawego przeczytaliście? 







Po więcej inspiracji kliknij TUTAJ




Czytaj dalej »

Dzień Kota



Ponieważ świętujemy dziś Światowy Dzień Kota, to koniecznie muszę poruszyć temat kotów na wyspie Afrodyty. Kot, to zaraz obok osiołka , symboliczne zwierzę Cypru.

Pier­wsza rzecz, która od razu zaskakuje po przy­locie na Cypr, to ilość bez­pańs­kich kotów. Są one dosłownie wszędzie! Nikt nie kon­troluje ich pop­u­lacji, ale zde­cy­dowanie przewyższa ona liczbę oby­wa­teli Cypru. Więk­szość mieszkańców dokarmia czworonogi, dlat­ego wiodą one raczej szczęśliwe życie, wypełnone długimi godzinami wylegiwania się w słońcu.




Cypryjski przedstawiciel kotowatych wyróżnia się na tle swoich braci z innych krajów. Jest większy niż typowy polski dachowiec, lepiej przystosowany do życia w ciepłym klimacie, oraz jak na moje ucho, zamiast miałczenia wydaje z siebie dźwięki przypominające płacz noworodka. Zwłaszcza w porze godów. A jak przystało na mieszkańca wyspy miłości, pora godowa trwa przez większą część roku. Nic dziwnego, że kociaków ciągle przybywa.

Jak głosi legenda, koty zostały sprowadzone na Cypr z Egiptu bądź Palestyny przez Świętą Helenę w IV w. Miały  być antidotum na plagi jadowitych węży i szczurów. Nikt wtedy nie przewidział, że koty zawładną wyspą na amen.

Powstał nawet poemat upamiętniający waleczne hordy kotów cypryjskich ( napisany przez laureata Nobla Giorgosa Seferisa)
Jeden z wersów brzmi następująco:

Every day at dawn a bell would strike
and an army of cats would move into battle.
They'd fight the day long,
until the bell sounded for the evening feed.
Każdego dnia o świcie dzwon uderzy
i armia kotów ruszy do walki.
Będą walczyć przez dzień cały,
Dopóki dzwon nie obwieści wieczornej pory karmienia.

Przetłumaczoną z greckiego na angielski całość utworu można znaleść TUTAJ












Pozostaje mi życzyć wszystkim bardziej lub mniej walecznym kotom oraz ich poddanym udanego święta!



Czytaj dalej »

Zaplanuj tegoroczne wakacje na Cyprze!

Początek roku i środek mroźnej zimy to idealny moment na zaplanowanie wakacji!
Mam dziś dla Was zaktualizowane info o tanich opcjach lotów na Cypr.


1.       Zaczynamy od naszego polskiego przewoźnika, który w ramach zimowej wyprzedaży oferuje bardzo atrakcyjne ceny na loty pomiędzy Warszawą a Larnaką.
Więcej szczegółów promocji znajdziecie na stronie LOTu.








2.     Węgierski Wizzair lata z Cypru do dwóch polskich miast – Warszawy i Katowic. Oczywiście jak to w tanich liniach lotniczych bywa, można upolować bilety w bardzo niskich cenach, ale trzeba to robić albo z dużym wyprzedzeniem albo czekać na ostatnią chwilę. Polecam zapoznać się z rozkładem lotów na stronie Wizzair.







3.  Uwielbiany przez wszystkich Ryanair to kolejny tani przewoźnik, który lata pomiędzy Polską a Cyprem, niemniej jednak oferta jest sezonowa. Połączenie Kraków -  Pafos startuje pod koniec marca, a bilety w cenie około 100 zł za podróż w jedną stronę są nadal dostępne.








4.   Na sam koniec wariant dla tych, którzy mieszkają w Zjednoczonym Królestwie. Najszerszą ofertę lotów, z kilku różnych miast UK do Pafos jak i Larnaki maja pomarańczowe linie Easyjet. Po więcej szczegółów udajcie się na ich stronę.























Dajcie znać, czy wybieracie się w tym roku na wyspę Afrodyty!






Czytaj dalej »

Z 2015 w 2016


Witam Was po raz pierwszy w 2016 roku! Mam nadzieję, że okres świąteczny minął Wam pod znakiem wypoczynku i cudownych chwil spędzonych w gronie najbliższych.





Od jakiegoś czasu idea postanowień noworocznych przestała do mnie przemawiać. Początek roku nie stanowi dla mnie jakiejś magicznej granicy, nie oczekuję wielkich zmian, ani nie zakładam sobie celów na najbliższe 366 dni. Mam oczywiście jakieś plany oraz marzenia ( oraz pobożne życzenia ;)), ale ich realizacja niekoniecznie musi zawrzeć się pomiędzy 1 stycznia a 31 grudnia. Carpe diem, lub rób swoje, a co ma być to będzie.

Mając powyższe na uwadze, postanowiłam podsumować ostatnie dwanaście miesięcy i sprawdzić, czy wyniosłam z nich coś ciekawego:

·         Zmieniła się cyferka z przodu mojego licznika... 30 urodziny. Przed była lekka załamka, ale po fakcie już zupełnie o tym nie myślę. Ostatecznie not such a big deal , nadal to samo fiu-bździu w głowie.

·         Po 5 latach w firmie dostałam coś na kształt awansu i delikatnie zmienił się charakter mojej pracy. Ale nadal nie wiem, co chce robić, jak dorosnę.

·     Kilkakrotnie udało mi się zaskoczyć najbliższych z okazji różnych uroczystości. Sprawianie (udanych) niespodzianek daje niesamowitą frajdę!

·         Zwalczyłam swoje lenistwo i nauczyłam się bez problemu wstawać bardzo wcześnie rano.

·         Regularnie biegałam i bieganie sprawia mi ogromną przyjemność, ale w tym roku chcę biegać więcej i przede wszystkim dłuższe dystanse.

·     Spróbowałam nowego sportu – SUP, czyli niezwykle popularnego na wyspie Stand Up Paddle. Wiosłowanie na stojąco okazało się być łatwe i przyjemne, ale miłości z tego nie będzie.

·     Po raz pierwszy odkąd zamieszkałam na Cyprze pojechałam sama w dłuższą trasę samochodem. Wcześniej prowadziłam auto jedynie po mieście. W zeszłym roku pojechałam kilka razy w nowe miejsca, zupełnie nieznanymi trasami.

·     Odwiedziły mnie dwie przyjaciółki, z którymi znamy się praktycznie całe życie. Miałam okazję pokazać im trochę mojego świata. Byłam niezwykle szczęśliwa, że mogę z nimi wyskoczyć na piwo do ulubionej knajpki na plaży. Życzyłabym sobie, aby jak najwięcej znajomych osób przylatywało na Cypr.

·       Byłamw Maroku oraz przelotem w Belgii, która wydaje się być ciekawym krajem; zamarzył mi się kilkudniowy wypad do Brukseli.

·         Pierwszy (i ostatni!) raz w życiu spróbowałam ślimaków.

·    Nauczyłam się przygotowywać dwie najważniejsze tradycyjne potrawy marokańskie – bastella i couscous. W dodatku wychodzą mi na prawdę smaczne.

·      Poznałam się bliżej z dynią. Pokochałam to warzywo, jem je czesto i pod różną postacią (polecam super przepis z bloga Malwiny na dynię w wersji na słodko!)

·         Odkryłam nową pasję i jej kojące działanie, czyli kolorowanki dla dorosłych.

·     Wzięłam udział w kilku projektach Klubu Polki na Obczyźnie, staram sie aktywnie udzielać w tej świetnej społeczności gromadzącej polskie blogerki mieszkające na emigracjii.

·     Tak jak planowałam rok temu, zmieniłam trochę szablon bloga oraz założyłam fanpage, na który oczywiście zapraszam. Moja aktywność blogowa była zdecydowanie mniejsza niż w ubiegłych latach. Blog to jedno z moich hobby, dlatego jeżeli mam czas, to piszę. Mam nadzieję, że nadal będziecie mnie odwiedzać!


Warto spisać taką listę, z rzeczami które cieszyły, które napawają dumą, które stanowią mniejsze lub większe kroki w rozwoju. Brak spektakularnych wydarzeń typu narodziny dziecka, założenie własnej firmy, czy wyjazd na Sri Lankę, nie musi przecież oznaczać, że miniony rok był nudny i nie wart zapamiętania.

Jeśli macie ochotę, to podzielcie się w komentarzach czymś, co ucieszyło Was lub z czego byliście dumni w 2015 roku.




 Niech 2016 obfituje w jak najwiecej szczęśliwych i godnych zapamiętania momentów!!!


Czytaj dalej »

Boże Narodzenie na Cyprze

Zazwyczaj grudniowe święta spędzam w Polsce, dlatego jeszcze nigdy nie opisywałam na blogu jak celebrowane jest Boże Narodzenie na wyspie Afrodyty. Za kilka dni również lecę do domu, ale tym razem w ferworze przygotowań postanowiłam znaleść kilka chwil na opisanie świątecznej gorączki na Cyprze.

Na Cyprze widoczny jest mix zwyczajów, trochę greckich, trochę typowo angielskich, ze spora dawką światowego konsumpcjonizmu. Wszystko zaczyna się od dekoracji – już w połowie listopada sklepy zaczęły dekorować wystawy, pojawiły się bożonarodzeniowe smakołyki. Ulice miast przyozdobione zostały lampkami, na głównych rondach postawiono plastikowe bałwany (no bo prawdziwe można będzie ewentualnie ulepić jak w górach Trodos w styczniu nastaną 2 dni ze śniegiem;)).  Niedawno przykry incydent zaburzył przedświąteczną sielankę:  znak rozpoznawczy centrum Limassol, wielki, czerwony (przez niektórych uważany za przerażającego), kręcący się Mikołaj spłonął. Nie wiadomo czy to nieszczęśliwy wypadek i zwarcie instalacji, czy zamierzone działanie podpalacza , albo Grincha huehue świąt bez Mikołaja nie będzie. Oczywiście w tutejszym klimacie najciekawiej prezentują się udekorowane świątecznie palmy... co prawda choinki również się pojawiają, ale tylko w wersji plastikowej. Najokazalsza choinka stoi na placu przed urządem miejskim. Tuż obok niej wisi ekran pokazujący temperaturę powietrza, w dzień zazwyczaj powyżej 20 stopni celcjusza. Przy takich warunkach klimatycznych naturalną ozdobą są zupełnie inne drzewka, które stanowia kwintesencję Cypru w grudniu – dojrzewające cyutrusy. Ciężko przejść kilka metrów, nawet w centrum miasta, i nie potknąć się o spadające na ulice pomarańcze i cytryny.




Nadchodzące święta to równiez okres przerównych imprez firmowych. Coroczne Christmas Party to okazja do pokazania się z jak najlepszej strony. Sklepy przyciagają ofertami 20% sales na eleganckie sukienki i dodatki. Fryzjera i paznokcie należy bukować z miesięcznym wyprzedzeniem. Firmowe imprezy mogą odbywać się w równych terminach – od poczatku grudnia, do nawet końca stycznia (hotele).

Na początku mojego życia na Cyprze pracowałam kilka miesięcy w amerykańskiej sieciówce odzieżowej. Nigdy nie zapomnę szaleństwa, które miało miejsce podczas grudniowych weekendów. Cypryjczycy przychodzący na zakupy z wydrukowanymi listami zawierającymi kilka stron A4 , wypełnionymi imionami osób, dla których należy kupić prezenty. Nie są to zazwyczaj drogie podarunki, ale z tak dużą liczbą osób obdarowywanych, rachunek końcowy często stanowi kilkaset euro. Na szczęście w wielu miejscach pracy wypłacane są 13 pensje, które tradycyjnie przeznaczane są na typowo świąteczne zakupy.

24 grudnia to normalny dzień pracy, wolne są jedynie 25 i 26 grudnia. Najważniejszy jest oczywiście pierwszy dzień świąt, którego punkt kulminacyjny stanowi obfity obiad w rodzinnym gronie.W sumie, to Boże Narodzenie celebruje się tak samo, jak każde inne święto, Sylwestra  czy rodzinną uroczystość na Cyprze, czyli jednym wielkim obżarstwem. Zazwyczaj wybierana jest jedna z dwóch opcji: albo cypryjska souvla, albo anglosaski nadziewany indyk. Tradycyjnym słodkim przysmakiem są melomakarona, czyli miodowo-orzechowe, rozpływające się w ustach ciasteczka.  Świąteczne dni spędzane są bardzo rodzinnie, natomiast wieczory i noce w gronie przyjaciół i znajomych. Organizowane są tematyczne imprezy w klubach i dyskotekach. Populacja wyspy zwiększa się nagle dwukrotnie, ponieważ studenci oraz Cypryjczycy mieszkający za granicą przylatują do domu, więc jest to idealna okazja do spotkań w większym gronie.


Według mnie okres bożonarodzeniowy na Cyprze pozbawione jest tego magicznego klimatu, jaki panuje w Polsce. Brakuje ciekawych tradycji kultywowanych od pokoleń. Niemniej jednak wszyscy czekają na święta z utęsknieniem, bo przecież najważniejsze jest to, by spędzić miło czas z najbliższymi.


Przy okazji chciałabym złożyć życzenia wszystkim czytelnikom mojego bloga: Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia! Gdziekolwiek jesteście, spędźcie ten wyjątkowy czas jak najprzyjemniej!





Czytaj dalej »

Czy kochasz swoją pracę?

 
Mówią nam: znajdź pracę, która będzie Twoją pasją, wtedy nigdy nie będziesz się czuł zmuszony by do niej chodzić. Co za tym idzie Twoje życie stanie się łatwe, lekkie i przyjemne.  Piękna wizja, ale według mnie ciężka do zrealizowania. A przez ciągłe jej powtarzanie, można popaść w poważne kompleksy. No bo przecież moja praca, jest jedynie moją pracą. Kocham czytać książki, w jaki sposób mam  zacząć na tym zarabiać?!  Do tego dochodzi zewsząd atakująca propaganda sukcesu, szczęścia, rozwoju i samospełnienia. Blogi i lifestylowi mentorzy, którzy namawiają do rzucenia korpo i realizacji marzeń. Zastanawiam się nad tym wszystkim i pogłębia się moja frustracja...
 

W gruncie rzeczy moja obecna praca jest w porządku. Mam doświadczenie w różnych zajęciach i każde miało swoje plusy i minusy. To, że mam stabilny etat, stałe źródło dochodu, ubezpieczenie zdrowotne i parę innych prozaicznych, ale wcale nie takich pewnych w dzisiejszym świecie przywilejów, jest dla mnie bardzo ważne. Mieszkam w odległości 10 minut od biura, dzięki czemu nie marnuję życia na dojazdach. Mogę przyjść do pracy punkt 9 rano i wyjść z niej punk 18 i nikt nie oczekuje ode mnie nadgodzin. Bardzo rzadko jestem narażona na stresujące sytuacje, sama organizuję sobie czas pracy i większość zadań,  nie jestem obarczona wielką odpowiedzialnością, krótko mówiąc śpię spokojnie, a zagadnienia zawodowe praktycznie nie zaprzątaja mojego umysłu w moim czasie wolnym. Atmosfera w biurze jest przyjacielsko- profesjonalna, nie mam w miejscu pracy żadnych wrogów. Niestety nie wszystko jest takie kolorowe. Moja praca jest czasami bardzo nudna. Często czuję, że marnuje swój potencjał. Ubolewam nad tym, że nie mam możliwości awansu. Non stop narzekam na Cypr i jego limitowane perspektywy rozwoju kariery oraz bardzo ograniczone sektory, w jakich w ogóle można znaleść zatrudnienie. Staram się nie myśleć o tym zbyt często i nie irytować się niepotrzebnie, a jednak sporadycznie pojawia się w mojej głowie wizja marnowania życia. Może wyolbrzymiam, robię z igły widły, zamiast cieszyć się że w ogóle mam pracę, to narzekam że mi się w niej nudzi?!
 
Znam osoby, których pasja jest również ich sposobem na zarabianie pieniędzy. I oni też miewają gorsze chwile, stresujące sytuacje, a nawet dni kiedy chcą to wszystko rzucić  w diabli. Może jednak lepiej funkcjonować w systemie – praca to obowiązek, pasja to przyjemność i ich ze sobą nie mieszać. Wiem, że wiele zależy od nastawienia oraz od mojego własnego postępowania, tego czy i jak urozmaicę sobię monotonie codziennej biurowej rutyny. Równocześnie chciałabym zmian, ale boję się, że nie będą to zmiany na lepsze...
 
Inspirująca ikonografika pozwalająca uwierzyć, że najlepsze jeszcze przede mną ;)
 
 
Ciekawi mnie jaki macie stosunek do pracy? Przykry obowiązek, pochłaniająca pasja, 8 godzin do odbębnienia? Chcielibyście zostać w swojej obecnej pracy jak najdłużej, czy nieustannie poszukujecie czegoś lepszego?


 
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger