Tytuł: Mroczny sekret, Zbuntowane Anioły, Studnia Wieczności
Wydawnictwo: Publicat/Dolnośląskie
Opis książki: Wspaniały portret epoki wiktoriańskiej, pełen szeleszczących spódnic, tańczących cieni i niebezpieczeństw czyhających w nocy. Niepokojący klimat, aura tajemniczości. Gemma Doyle to osóbka uparta i przekorna. Ma 16 lat, kiedy trafia do londyńskiej Akademii Spence po tragedii, która spotyka jej rodzinę w Indiach. Jest samotna, dręczy ją poczucie winy i nękają ponure wizje przyszłości.
Na trylogię Libby Bray polowałam bardzo długo. Kiedy tylko miałam ją już w swoich łapkach coś musiało stawać na przeszkodzie i raz za razem ją odkładałam. Jednak jak mówi przysłowie: co się odwlecze to nie uciecze, nadeszła ta chwila kiedy to jednym tchem pochłonęłam wszystkie trzy książki. Jakie są moje wrażenia? Bardzo pozytywne.
UWAGA - SPOILERY!
XVII wiek, Anglia. To właśnie tutaj będą rozgrywać się
najważniejsze przygody 16 letniej Gemmy Doyle, która po tajemniczej śmierci
matki spełnia swoje marzenia i przenosi się do Londynu by zacząć naukę w
prestiżowej Akademi Spence. Była mieszkanka Indii by wpasować się w otoczenie
zaprzyjaźnia się z najbardziej okrutnymi i nieprzyjemnymi (ale wpływowymi)
dziewczynami oraz z współlokatorką. Wraz z nimi odrywa w sobie umiejętności
które przenoszą ją do Międzyświata – baśniowej krainy w której spotyka swoją mamę.
Jednak szczęście nie trwa długo. Pewne wydarzenie sprawia, że świat marzeń może
zostać na zawsze zamknięty. Kim jest i czego chce od Gemm o rok starszy
chłopak? Jakie niebezpieczeństwa niosą podróże do Międzyświata? I najważniejsze
– czy dziewczyna wreszcie odnajdzie swoje miejsce na ziemi? Tak właśnie kończy
się „Mroczny sekret” a „Zbuntowane Anioły” rozpoczynamy feriami świątecznymi. Gemma
wraz z przyjaciółmi jedzie do Londyny by odpocząć od ostatnich wydarzeń. Baluje,
flirtuje i…miewa wizje, w której trzy kobiety w bieli przeżyły tragedię. By
rozwiązać zagadkę bohaterowie muszą ponownie wyruszyć do Międzyświata który nie
jest już taki jak przedtem. By wypełnić swoje przeznaczenie dziewczyna musi
jeszcze stanąć twarzą w twarz ze swoim wrogiem – Kirke. Jednak odnalezienie jej
nie jest proste. Ponownie zaczyna się walka i przygoda ze złem. Czy i w tym
starciu Gemma odniesie sukces? W ostatnim tomie „Studnia wieczności” Gemma
świętuje swoje zwycięstwo nad siłami ciemności. Przygotowuje się na ukończenie
szkoły i występ przed samą królową. Jednak nadal męczą ją wizje. Co rusz rodzą
się pytania, na które nie ma odpowiedzi a walka w Międzyświecie niemalże nie ma
końca. W ostatecznym rozrachunku to właśnie Ona będzie musiała zadecydować do
którego świata chce należeć i co będzie najlepsze nie tylko dla niej, ale i dla
jej najbliższych.
Przez długi czas nie zabierałam się za jakiekolwiek książki
„częściówki”. By odświeżyć sobie i przedłużyć przygodę, wybór padł właśnie na
„Magiczny krąg” i powiem szczerze – był to strzał w dziesiątkę. Już od bardzo,
bardzo dawna nie trafiłam na tak fenomenalną trylogię. Wciągająca,
elektryzująca, tajemnicza – taka jest właśnie twórczość Libby Bray.
„Mroczny sekret” pierwszy tom wciągnął mnie już od
pierwszych stron. Niesamowicie dobrze nakreślona fabuła (z pomysłem i
rozmachem) przenosi czytelnika do całkiem innego świata. Balowe suknie, ciasno
spięte włosy, niecodzienny makijaż ahhh….można się całkowicie i bez pamięci
zakochać w XVII wiecznej Anglii. Dodając do tego zniewalający Międzyświat w
bardzo plastycznej i wyrazistej oprawie, otrzymujemy książkę z najwyższej półki
nie tylko pod względem pisarskim ale i technicznym.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Gemma jest na swój sposób
bardzo podobna do mnie. Z natury pyskata buntowniczka ale też wrażliwa i
delikatna młoda kobiet dla której nie ma rzeczy niemożliwych zdobywa sympatię
czytelnika już od razu.. W pewnym sensie w każdym z bohaterów odnalazłam
cząstkę siebie – co za tym idzie, przez 3 tomy bardzo się przywiązałam do całej
ferajny. Aż żal było mi kończyć tę serię.
Coś co zaskoczyło mnie dopiero po „Zbuntowanych aniołach”
czyli drugim tomie, to to że książka nie jest przesycona cukierkowatością. Za
przeproszeniem nie rzygamy tęczą bo żeśmy się szczęścia nażarli tylko na każdy
wątek czy to miłosny czy przyjacielski czekamy z napięciem, utęsknieniem i
uśmiechem na ustach. Wszystko dawkowane jest z rozmysłem przez co książki
jeszcze bardziej zyskują na wartości.
„Magiczny krąg” trylogia Libby Bray jest absolutnie czarująca, której nie da się tak po prostu zapomnieć. Znajdziemy w niej humor, wątek miłosny, akcje trzymające w napięciu oraz tajemnice, które będą ujawniane stopniowo. Język jest prosty ale klimatyczny, styl lekki, swobodny. Do tego piękne wydanie, przyciągające oczy okładki i bezbłędny druk – no czy można chcieć więcej.