Autor : Simon Beckett
Tytuł : Chemia śmierci
Tytuł oryginału : Chemistry of Death
Stron : 352
Gatunek : Kryminał
Cykl : Doktor David Hunter Tom 1
Jestem zapisana w kilku grupach na Facebooku, gdzie ludzie często piszą o książkach, które polecają bądź udostępniają swoje notki na swoich blogach. Właśnie w taki sposób odnalazłam nazwisko Simona Becketta, nazwanego mianem świetnego autora kryminałów, a więc kto jak nie ja miałby się podjąć wyzwania i sprawdzić czy faktycznie książki są takie dobre jak to mówią inni? Z chęcią wzięłam do ręki pierwszy tom zatytułowany " Chemia kości", w przyjemnym dla oka wydaniu, nie za dużym ani nie za grubym, pisanym czcionką pozwalającą szybko przebrnąć przez tekst.
Doktor David Hunter postanawia przeprowadzić się do małego miasteczka Manham, gdzie podejmuje pracę w przychodni lekarskiej. Nikt nie zna jego przeszłości, która wydaje się nie być kolorowa, a on sam postanawia zachować ją dla siebie. Wydaje się, że przyjechał tam, aby oderwać się od nieprzyjemnych wspomnień. Miasteczkiem jednak wstrząsa fala brutalnych morderstw. Wiele podejrzeń, żadnych dowodów. Manham jest na tyle małe, że każdy może stać się ofiarą, ale i każdego można zacząć oskarżać o popełnienie zbrodni. Okazuje się, że Hunter nie jest jedynie zwykłym lekarzem a cenionym antropologiem sądowym. Zaczyna ginąć coraz więcej kobiet, a dzieci w lasach odnajdują kolejne szczątki.
Na tyle kryminałów co przeczytałam już przez swoje życie, nie wiele jest takich które już faktycznie mogą mnie zaskoczyć czymś nowym. Tutaj spotykamy motyw antropologa, gdzie znajdujemy również bezpośrednie nawiązanie do książki " Trupia farma " którą również czytałam, a do recenzji odsyłam (TU), a ta w dużym skrócie mówiąc bardzo mi się podobała także podejrzewałam, że z tą również będzie podobnie. Na okładce możemy przeczytać :
"Już po trzydziestu sekundach przechodzi cie dreszcz. Po minucie masz serce w gardle. A kiedy kończysz czytać dziękujesz Bogu że to tylko powieść. "
Te trzy zdania są tak przerażające, że aż chce się sprawdzić ich prawdziwość. Głównym motywem są tutaj kości, z resztą ten fakt możemy wyczytać z tytułu, ale również nie obędzie się bez krwi. Jeśli ktoś nie czytał wcześniej " Trupiej farmy " może bardziej zszokować się opisami czynności, do których przystępuje Hunter. Oczywiście niektóre z nich mogą nieco przewrócić niektórym, delikatniejszym czytelnikom w żołądku. Ja chyba należę do tych odpornych, ponieważ nawet książka do śniadania jest czymś normalnym, nawet jeśli czytam w tym momencie o larwach much plujki, czy o obgotowywaniu kości w celu pozbycia się resztek tkanki. Autor sprawnie przekazywał nam - czytelnikom dowody, dzięki którym już zaczynało podejrzewać się każdego, kto pojawił się na naszej drodze. Okazuje się, że Beckett nie jest podobno dobrym autorem, a jest kimś naprawdę utalentowanym w swojej dziedzinie. Na pewno nie będzie to ostatnia książka Simona jaką przeczytałam, a nawet nie jestem w stanie zaprzeczyć, że zostanę jego wierną fanką i książki jego autorstwa będzie pojawiać się na blogu o wiele częściej.Szczerze polecam tego autora osobą o mocnych nerwach,
Tytuł : Chemia śmierci
Tytuł oryginału : Chemistry of Death
Stron : 352
Gatunek : Kryminał
Cykl : Doktor David Hunter Tom 1
Jestem zapisana w kilku grupach na Facebooku, gdzie ludzie często piszą o książkach, które polecają bądź udostępniają swoje notki na swoich blogach. Właśnie w taki sposób odnalazłam nazwisko Simona Becketta, nazwanego mianem świetnego autora kryminałów, a więc kto jak nie ja miałby się podjąć wyzwania i sprawdzić czy faktycznie książki są takie dobre jak to mówią inni? Z chęcią wzięłam do ręki pierwszy tom zatytułowany " Chemia kości", w przyjemnym dla oka wydaniu, nie za dużym ani nie za grubym, pisanym czcionką pozwalającą szybko przebrnąć przez tekst.
Doktor David Hunter postanawia przeprowadzić się do małego miasteczka Manham, gdzie podejmuje pracę w przychodni lekarskiej. Nikt nie zna jego przeszłości, która wydaje się nie być kolorowa, a on sam postanawia zachować ją dla siebie. Wydaje się, że przyjechał tam, aby oderwać się od nieprzyjemnych wspomnień. Miasteczkiem jednak wstrząsa fala brutalnych morderstw. Wiele podejrzeń, żadnych dowodów. Manham jest na tyle małe, że każdy może stać się ofiarą, ale i każdego można zacząć oskarżać o popełnienie zbrodni. Okazuje się, że Hunter nie jest jedynie zwykłym lekarzem a cenionym antropologiem sądowym. Zaczyna ginąć coraz więcej kobiet, a dzieci w lasach odnajdują kolejne szczątki.
Na tyle kryminałów co przeczytałam już przez swoje życie, nie wiele jest takich które już faktycznie mogą mnie zaskoczyć czymś nowym. Tutaj spotykamy motyw antropologa, gdzie znajdujemy również bezpośrednie nawiązanie do książki " Trupia farma " którą również czytałam, a do recenzji odsyłam (TU), a ta w dużym skrócie mówiąc bardzo mi się podobała także podejrzewałam, że z tą również będzie podobnie. Na okładce możemy przeczytać :
"Już po trzydziestu sekundach przechodzi cie dreszcz. Po minucie masz serce w gardle. A kiedy kończysz czytać dziękujesz Bogu że to tylko powieść. "
Te trzy zdania są tak przerażające, że aż chce się sprawdzić ich prawdziwość. Głównym motywem są tutaj kości, z resztą ten fakt możemy wyczytać z tytułu, ale również nie obędzie się bez krwi. Jeśli ktoś nie czytał wcześniej " Trupiej farmy " może bardziej zszokować się opisami czynności, do których przystępuje Hunter. Oczywiście niektóre z nich mogą nieco przewrócić niektórym, delikatniejszym czytelnikom w żołądku. Ja chyba należę do tych odpornych, ponieważ nawet książka do śniadania jest czymś normalnym, nawet jeśli czytam w tym momencie o larwach much plujki, czy o obgotowywaniu kości w celu pozbycia się resztek tkanki. Autor sprawnie przekazywał nam - czytelnikom dowody, dzięki którym już zaczynało podejrzewać się każdego, kto pojawił się na naszej drodze. Okazuje się, że Beckett nie jest podobno dobrym autorem, a jest kimś naprawdę utalentowanym w swojej dziedzinie. Na pewno nie będzie to ostatnia książka Simona jaką przeczytałam, a nawet nie jestem w stanie zaprzeczyć, że zostanę jego wierną fanką i książki jego autorstwa będzie pojawiać się na blogu o wiele częściej.Szczerze polecam tego autora osobą o mocnych nerwach,
Moja ocena : 8,5/10