Pokazywanie postów oznaczonych etykietą truskawki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą truskawki. Pokaż wszystkie posty

Klasyczna Pavlova

Dziś jeden z najłatwiejszych, ale bardzo efektywnych przepisów, jakie kiedykolwiek powstały. Poza tym klasyka. Przychylam się do zdania, że nowozelandzka (więcej o konflikcie między Nowozelandczykami a Australijczykami możecie przeczytać np. tutaj). Co prawda nie chce mi się wierzyć, że primabaleriny podczas turne opychają się bezami z bitą śmietaną, ale cóż ja mogę wiedzieć, baletnicą niestety już nie będę (po obejrzeniu swego czasu filmu Czarny Łabędź stwierdzam, że może to i lepiej :). Wersja poniżej pochodzi z książki Dana Leparda Short & Sweet.

 
PAVLOVA 

3 duże białka (100g), o temperaturze pokojowej
szczypta soli 
200g cukru 
1 łyżeczka octu winnego 
1 łyżka mąki kukurydzianej 
śmietanka 30% (300ml wystarczy) + (opcjonalnie) nieco cukru z wanilią lub łyżeczka wiśniówki 
świeże truskawki, pokrojone na pół lub w plasterki

Piekarnik rozgrzej do 140 stopni. Blachę wyłóż pergaminem.

Białka ubijaj ze szczyptą soli, aż powstanie piana, następnie stopniowo dodawaj cukier cały czas miksując, aż wszystko dokładnie się połączy, a cukier niemalże całkowicie rozpuści. Beza powinna być bardzo sztywna i błyszcząca, ubijanie może potrwać nawet 10-20 minut. Na końcu wmieszaj ocet oraz przesianą mąkę kukurydzianą. Bezę przełóż na blachę formując duży okrąg lub stwórz kilka mniejszych, indywidualnych porcji. 

Piecz przez 90 minut (indywidualne porcje krócej), po czym wyciągnij z piekarnika i odstaw do całkowitego ostygnięcia w temperaturze pokojowej (w żadnym wypadku nie przekładaj upieczonej bezy w chłodne miejsce).

Na bezie rozłóż bitą śmietanę (niesłodzoną, z cukrem waniliowym lub ubitą z łyżeczką wiśniówki) oraz truskawki. Podawaj od razu.


Deser idealny w sezonie grillowym: bezę można przygotować nawet dzień czy dwa wcześniej. A gdy macie syfon do bitej śmietany (jak ja, kocham to urządzenie!) wszystko powstaje w kilka chwil, jest ekstremalnie świeże i nie wymaga długiego przesiadywania w kuchni. 

Smacznego!

Spóźnione dżemy truskawkowe

Niestety w szczycie sezonu truskawkowego maluszek nam zachorował. Nie udało mi się więc usmażyć wszystkich zaplanowanych dżemów truskawkowych. Tak naprawdę udało mi się bardzo niewiele. Głównie dla J., która męczy mnie okrutnie. My raczej dżemów nie jemy. W tym roku mam jednak w planach dość dużo przetworów. Na próbę. W najgorszym razie w zimie co tydzień będziemy jeść tartę z dżemem :). Dziś spóźniona próbka truskawkowa z tego roku.

Pierwszy przepis to prosty dżem truskawkowy z wanilią. Zainspirował mnie blog Sugarcraft. Moje dżemy są zawsze niskosłodzone, jeśli wolicie słodsze, dodajcie więcej cukru.

DŻEM TRUSKAWKOWY Z WANILIĄ

1600g truskawek
400g cukru

2 laski wanilii

sok wyciśnięty z 2 cytryn

15g pektyny

Umyte i obrane truskawki partiami umieszczaj w misce i miażdż za pomocą tłuczka do ziemniaków, aż uzyskasz grube pure (z ciągle widocznymi kawałkami owoców). W dużym rondlu o grubym dnie (lub innym naczyniu, którego używasz do smażenia konfitur) zmieszaj truskawki z cukrem, nasionami wydrążonymi z lasek wanilii (puste łodygi zachowaj) oraz sokiem z cytryn. Doprowadź do wrzenia i gotuj na dużym ogniu przez 10-15 minut. Pod koniec gotowania dodaj pektynę, smaż jeszcze przez chwilę, aż dżem uzyska pożądaną konsystencję. Gotowy, gorący dżem przełóż do wyprażonych słoików, do każdego słoika z dżemem włóż duży kawałek łupinki z wanilii. Słoiki zakręć, postaw na zakrętkach lub spasteryzuj.

Drugi dżem to przepis Polki, wypatrzony u Ali. To dżem dużo bardziej wytrawny, który zyskuje na smaku, gdy nieco poleżakuje (przyznam, że gdy próbowałam zaraz po usmażeniu nie bardzo mi smakował, ale po 2 dniach był już rewelacyjny! :).

DŻEM TRUSKAWKOWY Z WANILIĄ I WÓDKĄ

200 lekkiego brązowego cukru

ziarenka wyskrobane z jednej dużej i świeżej laski wanilii

skórka otarta z dwóch cytryn

800g dojrzałych truskawek

sok wyciśnięty z dwóch cytryn

1 łyżka octu balsamicznego Aceto di Modena

4 łyżki wódki


Truskawki zasyp połową cukru, dodaj ziarenka wanilii, skórkę z cytryny i odstaw na 3 godziny.

Z reszty cukru przygotuj karmel (100g cukru+50g wody, 10-15 minut na małym ogniu), wciśnij do niego sok z cytryny, wymieszaj i dodaj owoce wraz z całym sokiem. Powoli doprowadź dżem do wrzenia i smaż na dużej mocy palnika przez 15 minut. Pod koniec gotowania dodaj alkohol i ocet balsamiczny. Gdy dżem osiągnie pożądaną konsystencję przełóż go do wyprażonych słoików. Zakręć, ustaw słoiki na zakrętkach lub spasteryzuj.

Wszystkie dżemy, dzięki Bei, pasteryzuje metodą piekarnikową. Polecam ją bardzo gorąco, sprawdza się, nie wywołuje poparzeń, jest prosta i uda się każdemu. W skrócie: umyte słoiki wkładam do zimnego piekarnika, który rozgrzewam do 120 stopni i tak zostawiłam na 15 minut. Następnie do gorących słoików przekładam gorący dżem, z powrotem wsadzam w piekarnik i w tej samej temperaturze piekę 20 minut. Na końcu drzwiczki piekarnika uchylam i pozwalam dżemom wystygnąć w środku. Potem do spiżarki i gotowe.

Smacznego!

Biszkopt z truskawkami

Przyznam, że nie przepadam za biszkoptem. Być może z jego powodu nie lubię też tortów. Tiramisu to także nie jest mój ulubiony deser. A jednak biszkopt to bardzo szybkie, proste i w pewien sposób niepowtarzalne ciasto. A. je lubi. Ja je robię. W wersji z owocami nawet trochę zjem. Dziś zjedliśmy cały z powodu nawrotu infekcji u maluszka. Walczymy z gronkowcem. A dziś rano nic innego po prostu poza tym biszkoptem nie mieliśmy. Biszkopt ratuje więc czasem od śmierci głodowej w przerwach miedzy rozmowami z oddziałem pediatrii nowotarskiego szpitala i tutejszym pediatrą, który jest o wiele bardziej ludzki niż większość tych, których spotkałam w Krakowie. Ot choćby to, że podaje numer i odbiera swój telefon komórkowy. Rzadko spotykane, a jednak zdarza się. Świat nie przestaje zadziwiać.

Biszkopt piekę według przepisu
Liski. Jest idealny. Dodaje jednak nieco mniej cukru i ciut więcej mąki, ponieważ zwykle mam tylko bardzo duże jajka w lodówce (odwracam proporcje Liski i używam 120g cukru oraz 150g mąki). To proste ciasto, które każdemu się uda. U mnie dziś z truskawkami. Polecam!

BISZKOPT Z TRUSKAWKAMI (LUB BEZ)
tortownica 20-23cm

5 jajek

120g mąki

150g cukru

garść truskawek (pokrojonych w ćwiartki) lub innych owoców

Piekarnik rozgrzej do 170 stopni. Tortownicę posmaruj masłem i wysyp bułką tartą.

Jajka utrzyj z cukrem na kogel mogel, do białości. Zajmuje to zwykle 10-15 minut. Masa powinna się wyraźnie powiększyć. Mąkę przesiej przez sitko i wmieszaj w ciasto. Do przygotowanej tortownicy wlej ciasto. Surowe ciasto powinno wypełnić formę mniej więcej do połowy. Jeśli używasz owoców posyp nimi wierzch ciasta (biszkopt z owocami będzie nieco niższy niż w przypadku pieczenia solo).

Biszkopt wstaw do piekarnika i piecz 45-50 minut. Podczas pieczenia nie wolno otwierać piekarnika, bo biszkopt opadnie. Po 45 minutach drewniany patyczek wbij w ciasto - jeśli jest suchy, to znak, że ciasto jest upieczone.

Uwagi Liski, której należy posłuchać:
- Jajka należy ubijać maksymalnie długo, do białości, do pokazania się na powierzchni pęcherzyków powietrza. To ważne.
- Podczas pieczenia nie otwierać piekarnika.
- Mąka musi być przesiana, bez grudek.

Smacznego!

Letnia tarta truskawkowa

Rzadko robię ciasta z truskawkami. Truskawki najbardziej lubię solo. Albo z kefirem w formie koktajlu. Dziś jednak u mnie tarta, ale nieco inna. Większość tart z truskawkami składa się z kruchego spodu, kremu oraz świeżych owoców na wierzchu. Moja dzisiejsza tarta jest bardzo letnia (wspaniale pasuje do grilla!), mocno truskawkowa, bez kremów i mas. Dlatego wysilcie się i poszukajcie naprawdę aromatycznych i słodkich truskawek. Truskawek polskich oczywiście :). To składnik kluczowy. Niech Was nie zwiedzie użyta w przepisie żelatyna. Efekt końcowy to wcale nie galaretka z zatopionymi w niej owocami, tylko owoce w lekko zastygłym soku - taka ilość żelatyny sprawi, że tartę będzie łatwo pokroić i kawałki zachowają formę, ale całość nie zmieni się w twardą galaretkę. Naprawdę polecam to ciasto!

Przepis pochodzi z magazynu Gourmet. Spód wzięłam jednak od Claire Clark. Oryginalny jest prostszy i szybszy do przygotowania, jeśli więc chcecie zaoszczędzić sobie pracy, też na pewno Was nie zawiedzie.

TARTA TRUSKAWKOWA
forma do tarty 23-25cm

spód*
110g miękkiego masła

50g cukru

1 średnie jajko

1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

210g mąki pszennej

szczypta soli

nadzienie

900g truskawek, obranych

150g cukru

80ml soku wyciśniętego z cytryny
(z 2 dużych cytryn)
2 i 1/4 łyżeczki żelatyny


spód

Piekarnik rozgrzej do 170 stopni.

Masło utrzyj z cukrem. Jajko lekko ubij z wanilią i stopniowo dodawaj do masy maślanej cały czas ucierając. Do masy dodaj mąkę wymieszaną ze szczyptą soli, szybko zagnieć gładkie ciasto, powinno być lekko wilgotne, ale nie kleiste. Ciasto spłaszcz, owiń w folię spożywczą i wstaw do lodówki na 30 minut. Gdy ciasto stwardnieje rozwałkuj je w okrąg i wyłóż nim natłuszczoną formę do tarty (ja bardziej wylepiam niż wałkuje i wykładam :). Całość lekko ponakłuwaj widelcem. Spód ciasta wyłóż papierem do pieczenia, wysyp fasolkami. Piecz przez 15 minut z obciążeniem, a następnie kolejne 15 minut, po uprzednim ściągnięciu papieru do pieczenia wraz z fasolkami. Wyciągnij z piekarnika i odłóż na kratkę do całkowitego ostudzenia.

nadzienie
Z truskawek wybierz i odłóż 20 sztuk o podobnym rozmiarze. Resztę truskawek pokrój na ćwiartki (małe wystarczy na pół), umieść w misce, po czym wymieszaj z cukrem i sokiem z cytryny. Odstaw na 30 minut, mieszaj od czasu do czasu. Następnie truskawki odsącz zachowując cały sok. Do soku dolej wody, tak by uzyskać w sumie 2 szklanki płynu. Sok umieść w rondelku, posyp żelatyną, odstaw na 1 minutę, a następnie doprowadź do delikatnego wrzenia na małym ogniu, cały czas mieszając, aż żelatyna rozpuści się. Ćwiartki truskawek umieść w misce (cienkiej plastikowej lub szklanej**) włożonej do większej miski wypełnionej wodą z lodem. Zalej je gorącym sokiem i często mieszaj przez 20-30 minut (chodzi tu o to by truskawki nie gotowały się w soku, tylko szybko ostygły). Gdy całość zacznie lekko gęstnieć nadzienie można przełożyć na spód. Połowę nadzienia wylej na spód, następnie rozłóż zachowane truskawki w całości (obciętą stroną w dół), zalej pozostałą ilością nadzienia (ja nie zużyłam całego, zostało mi około 3/4 szklanki). Całość luźno przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki na minimum 4 godziny, a najlepiej na całą noc.

Podawaj z bitą śmietaną lub bez :).

* W oryginale spód robiony jest z ciastek maślanych, rozdrobnionych i wymieszanych z 2 łyżkami miękkiego masła oraz 2 łyżkami cukru. Spód po wyłożeniu tarty podpiekamy w 175 stopniach przez 15 minut.
** W oryginale polecają użycie miski metalowej. Nie do końca jednak jestem przekonana do tego pomysłu (metal i sok cytrynowy?) i polecam raczej miskę szklaną lub z cienkiego plastiku.

Poza tym mamy weekend i więcej czasu na rozmowy. Robiliśmy dziś hamburgery (mięso mieszane z ciemnym piwem, przepis wkrótce). A. komentował wydarzenia, o których można dziś poczytać w gazetach. I tak odnosząc się do afery z Kubą Wojewódzkim i jego Krajowego Rejestru Murzynów stwierdził, że też chciałby założyć fundację: Krajowy Rejestr Nieudanych Psów. Zbieramy podpisy, jacyś chętni? :) Twarzą i rzecznikiem KRNP będzie oczywiście znany Wam wszystkim pewien wyżeł weimarski.

Smacznego!

Tiramisu z białą czekoladą i truskawkami

Sezon na truskawki powoli dobiega końca. Mamy już czereśnie i pierwsze jagody, czas więc powoli żegnać się z truskawkowymi deserami (choć chcę zrobić jeszcze 3 musy ;). Miałam ambitny plan tworzenia kompotów na zimę, przetwory w tym roku jednak muszą poczekać. Dziś przerobiłam nieco swój ulubiony przepis na tiramisu szklankowe Davida Lebovitza, dodając do masy białą czekoladę, do biszkoptów likier z owoców leśnych oraz warstwy z dużej ilości truskawek. Mam nadzieję, że Wam zasmakuje.

TIRAMISU Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ I TRUSKAWKAMI
4 porcje

100ml ostudzonego espresso (o temperaturze pokojowej)
1 łyżeczka cukru
20ml (lub więcej) dowolnego likieru (np. amaretto) - u mnie Sheridan' s Berries
8 podłużnych biszkoptów
2 żółtka
2 białka
szczypta soli
70g cukru
250g marscapone
125g białej czekolady
350g truskawek, pokrojonych na plasterki

Zmieszaj ze sobą espresso, 1 łyżeczkę cukru i likier. Każdy biszkopt zanurz na chwilę w kawie z alkoholem, aż cały wchłonie płyn (nie za długo, żeby się nie rozpadł, nie za krótko, żeby nie był suchy - zależy to od twardości biszkoptów, około 5-10 sekund każdy). Biszkopty przełam na pół.

Białka ubij ze szczyptą soli w dużej misce. Po chwili dodaj połowę cukru i dalej ubijaj, aż piana będzie bardzo sztywna. Ubite białka przełóż do małej miski. Do miski, w której ubijałeś białka wlej żółtka i wsyp drugą połowę cukru. Ubijaj, aż masa stanie się kremowa.

75g białej czekolady roztop w kąpieli wodnej i zmiksuj z marscapone. Pozostałe 50g białej czekolady zetrzyj na tarce (ja ścieram na grubych oczkach). Mieszankę rozpuszczonej czekolady i marscapone połącz z ubitymi żółtkami, a następnie za pomocą łyżki lub szpatułki wmieszaj wiórki czekoladowe. Na końcu dodaj połowę białek, delikatnie wymieszaj, dodaj drugą połowę i mieszaj, aż masa będzie gładka.

Do każdej szklanki przełóż po 2 łyżki masy marscapone. Dodaj 2 połówki biszkoptów, posyp plasterkami truskawek i przykryj kolejną warstwą masy serowo-czekoladowej. Następnie nałóż kolejne 2 połówki biszkoptów oraz ponownie szczodrze posyp truskawkami.

Schłódź w lodówce przez przynajmniej 4 godziny.

A międzyczasie ubijania, mieszania i brudzenia ogromnej ilości misek, bez czego nie da się przecież zrobić tiramisu, nasza sprytna (czasami :) Helga opracowuje kolejne sposoby ominięcia zakazu wchodzenia na kanapę:

Siedzenie to nie wchodzenie, czyż nie? :)

Smacznego!

Mus rabarbarowo-truskawkowy

Poniższy mus można zrobić z samego rabarbaru (zwiększając po prostu jego ilość do 1 kg) i pozostawiając resztę składników bez zmian. Tak bardzo jednak polubiłam ostatnio połączenie rabarbaru i truskawek, że te owoce niemal codziennie rozmrażają mi się w lodówce (czekam z utęsknieniem na świeże). Mus jest delikatny, lekko kwaskowaty, idealny z bitą śmietaną (najlepiej w ogromnych ilościach, ja ciągle jej dodawałam i dodawałam w miarę jedzenia). Zainspirowany przepisem na Rhubarb Fool z Cook's Illustrated, May 2001.

MUS RABARBAROWO-TRUSKAWKOWY
4 porcje

450g rabarbaru, pokrojonego na 15cm kawałki
1 litr truskawek
- mrożone należy rozmrozić i odsączyć z soku, a duże przekroić na pół
1/3 szklanki (80ml) soku z pomarańczy
3/4 szklanki (150g) cukru
szczypta soli
dodatkowo: śmietana ubita z cukrem lub cukrem waniliowym, ewentualnie gęsty jogurt (np. grecki), truskawki do dekoracji (w sezonie).

Rabarbar zalej 4 litrami zimnej wody i mocz przez 20 minut. Odsącz, osusz i pokrój w 1cm plasterki.

Sok pomarańczowy, cukier i sól umieść w rondelku o grubym dnie, doprowadź do wrzenia mieszając od czasu do czasu, tak by cukier rozpuścił się. Dodaj truskawki i rabarbar, ponownie doprowadź do wrzenia. Gotuj na średnim ogniu (bez przykrycia) przez 8-10 minut, aż rabarbar zmięknie i zacznie rozpadać się. Przełóż do szklanej lub ceramicznej miski i odstaw do całkowitego ostygnięcia (nie zostawiamy w metalowym rondelku, z uwagi na zawartość kwasu szczawiowego w rabarbarze, który mógłby wejść w reakcję z naczyniem). Jeśli z rabarbaru lub truskawek (mrożone, zwłaszcza ze sklepu lubią mieć w sobie mnóstwo wody) wytrąciło się zbyt wiele płynu to całą mieszankę lekko odsącz. Całość zmiksuj, przełóż do szklanek/pucharków/kieliszków, po czym przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki na minimum 1 godzinę (maksymalnie na 24 godziny). Przed podaniem nałóż na mus bitą śmietanę (w dowolnej ilości) lub jogurt. Udekoruj świeżymi truskawkami, jeżeli są dostępne.

Smacznego!

Tarta z rabarbarem i truskawkami

Sezon na rabarbar w pełni :). To moje drugie ciasto z tym warzywem upieczone tej wiosny, pierwsze wyszło jednak paskudnie i je tutaj pominę. To z kolei... jest wspaniałe! Przepis pochodzi z bloga smitten kitchen. A moje truskawki ciągle z zamrażarki.... Zjadłam oczywiście na gorąco i gratuluję wszystkim, którzy mają tak silną wolę by poczekać, aż tarta ostygnie ;).

A teraz parę słów o ostatnich dwóch tygodniach. Po pierwsze weekend majowy :). Spędziliśmy go razem z A. na Mazurach (za co naszym znajomym, którzy nas tamże gościli, serdecznie dziękujemy). Pogoda była jaka była, nie najgorsza, jeśli jeszcze pamiętacie :). Podróż z południa kraju samochodem wydała nam się nieco zbyt długa, udaliśmy się więc samolotem (zepsutym, rozhermetyzowanym i lądującym awaryjnie na Okęciu!) najpierw do Warszawy, a potem już wspólnie jednym wozem nad jeziora. Co ciekawe bilet lotniczy bywa w tym kraju tańszy niż Intercity, wątpliwe rozrywki na pokładzie sprawiły jednak, że wracaliśmy już pociągiem :). Ale dalej o Mazurach: odpoczęliśmy, przepłynęliśmy się łódką, zjedliśmy sandacza, z wielkim trudem odgoniliśmy się od wszystkich kleszczy (bilans zdjęć: 0). Było fajnie, ale baaaardzo daleko i z kolejną podróżą w tamte rejony wstrzymamy się do momentu, w którym PKP zawiezie nas nocą do Piszu w czasie krótszym niż 18 godzin.

A później byłam w pochmurnej Danii. Wyjazd był niemalże całkowicie konferencyjno-szkoleniowy, więc kuchnię duńską poznawałam tylko na przykładzie podawanego w przerwach cateringu :). Ale jadłam cudowne lody. I pojechałam zobaczyć też Kopenhagę przy okazji (bilans zdjęć:6). Miałam ogromne plany zakupowe (duński design!), ale wyszło z nich niewiele, o czym napiszę na końcu.

A teraz wróciłam by dalej piec i gotować.

TARTA Z RABARBAREM I TRUSKAWKAMI
forma 23cm

ciasto
420g mąki pszennej
- najlepiej krupczatki
2 i 1/2 łyżeczki cukru
3/4 łyżeczki soli
250g zimnego masła, pokrojonego na małe kawałki
5 łyżek zimnej wody (mniej więcej)
nadzienie
675g rabarbaru
450g truskawek - mrożone należy rozmrozić
90g brązowego cukru
100g cukru
30g mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki soli
dodatkowo: 1 żółtko roztrzepane z 1 łyżką wody, gruby cukier do posypania

ciasto
Mąkę wymieszaj z cukrem i solą, dodaj masło. Całość zagniataj, aż uzyskasz kruszonkę (można to zrobić w malakserze), po czym przełóż na blat i stopniowo dodając wodę wyrób gładkie ciasto. Przetnij na pół, każdą część lekko spłaszcz, owiń w folię spożywczą i przełóż do lodówki na minimum 1 godzinę (lub na całą noc).

nadzienie
Rabarbar umyj, odetnij końce z liśćmi i twarde części z drugiej strony, pokrój na 1cm kawałki. Truskawki przekrój na pół. Owoce dokładnie wymieszaj z pozostałymi składnikami w dużej misce.

Piekarnik rozgrzej do 200 stopni. Ciasto wyciągnij z lodówki i zanim zaczniesz wałkować potrzymaj je chwilę w temperaturze pokojowej. Formę posmaruj masłem (idealna byłaby forma na pie, ale forma do tart o wysokim brzegu też się nada).

Pierwszą połówkę ciasta rozwałkuj w okrąg o średnicy 32-33 cm. Wyłóż nim formę (ciasto powinno nieco wystawać ponad krawędzie). Do środka przełóż nadzienie. Drugi kawałek ciasta rozwałkuj i pokrój w paski. Ułóż na wierzchu nadzienia tworząc siatkę. Szczelnie zawiń wystające krawędzie na paski. Całość posmaruj żółtkiem i posyp grubym cukrem.

Piecz przez 20 minut w 200 stopniach, po czym zmniejsz temperaturę do 175 stopni i piecz do momentu, w którym rabarbar zmięknie (35-45 minut), a ciasto przybierze złoto-brązowy kolor.

Upieczone ciasto przełóż na kratkę. Podawaj na ciepło lub zimno (jeśli tarta ostygnie to i nadzienie będzie miało mniej płynną konsystencję :).


A teraz o zakupach :). Ogrom rzeczy, które podobały mi się w duńskich sklepach przytłoczył mnie całkowicie. Nie mogąc się na nic zdecydować w 100% kupiłam dużo mniej niż planowałam, choć naprawdę dość sporo przedmiotów można tam dostać naprawdę bardzo tanio (kubki po 5 zł, wiaderko na lód 15 zł). I tak mam teraz piękny stolik, na którym A. może podawać mi śniadanie do łóżka (a który w swym niewykorzystaniu skończy pewnie jako łóżkowa podstawka pod laptop :). Mam też kilka bzdurek, w tym piękny zaparzacz do herbaty Evy Solo, który w miejscu swego powstania kosztuje o 1/3 mniej niż w Polsce. Czekam z nim teraz na zimniejsze dni :).

Mam nadzieję, że wszystkie te przedmioty pięknie posłużą mi też do zdjęć ;).

Smacznego i do zobaczenia już jutro!

Sałatka owocowa w kolorach reggae

Nie jestem fanka reggae, niestety nie byłam też jeszcze na Jamajce, ale moje dzisiejsze drugie śniadanie nie może kojarzyć się z niczym innym :). Wyszperana na kuchni.tv sałatka jest świetna w swoich słodko-ostrych proporcjach, choć programu jak zwykle nie widziałam... Ostatnio brakuje mi strasznie w kuchni kolorów lata, właściwie to już nie mogę się doczekać, aż będzie ciepło, a wiosna jakoś zupełnie się nie zbliża :(. Ale staram się jeść kolorowo, bardziej lekko (choć dziś na śniadanie znów był sernik!) i powoli odstawiać banany w ilościach hurtowych, które ostatnio zdominowały moją dietę. I choć hiszpańskie truskawki to nie do końca truskawki, w jakimś stopniu przypominają jednak o słońcu.

SAŁATKA OWOCOWA W KOLORACH REGGAE
2 porcje

3 owoce kiwi
1 nieduże, dojrzałe mango
8 dużych truskawek
1 pomarańcza
1 limonka
½ szklanki wody
1 laska cynamonu
1 papryczka chilli
- użyłam kilku suszonych krążków chili
3 rozgniecione ziarna kardamonu
¼ szklanki cukru trzcinowego

Do garnka wlej wodę, dosyp cukier. Wyciśnij sok z pomarańczy i limonki, zamieszaj i gotuj na średnim ogniu, aż cukier rozpuści się. Dodaj chilli, laskę cynamonu oraz rozgniecione ziarna kardamonu, gotuj jeszcze przez chwilę. Kiwi obierz i pokrój na dość grube półplasterki. Oderwij szypułki truskawek i każdy owoc przekrój na ćwiartki. Mango obierz i pokrój w kostkę. Owoce ułóż warstwami w pucharkach i polej jeszcze lekko ciepłym syropem (wcześniej wyjmij przyprawy).

A specjalnie dla Was dziś też piosenka w klimacie:
Don't Worry Be Happy :).

Smacznego!
Blog Widget by LinkWithin