Dziś czas na tusz.
Będę mówić o Wet and Wild Lash Renegade Mascara pogrubiająco-wydłużająco-podkręcający tusz do rzęs.
Słowo od producenta: "Tusz do rzęs, który pogrubia, wydłuża, podkręca i definiuje rzęsy. Specjalnie wyprofilowana, precyzyjna szczoteczka chwyta każdą z rzęs dla wyjątkowego podkreślenia."
Produkt w okazałości:
Od producenta:
Szczota:
Szczegóły:
Cena i dostępność: powyższy tusz dostałam do testów od BlogMedia. Normalnie można go znaleźć w Naturze za ok. 25 zł.
Zapach: tusz pachnie tuszowo.
Konsystencja: tuszowa.
Opakowanie i pojemność: czarny plastik z żółtymi napisami od producenta. Pojemność: 8 ml.
Wydajność: dobra. Takie opakowanie starczy nam na kilka miesięcy używania.
Działanie: beznadziejne. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z tuszem do rzęs marki Wet and Wild. I niestety ostatnia... W porównaniu ze wcześniej recenzowanymi mazidłami tej marki: Klik!, Klik!, Klik! ten produkt to porażka. Czarna. Co mi bowiem po specyfiku, który na szczotę swoją nie nabiera ani grama tuszu, a jeśli już coś tam nabierze to nijak tego się na rzęsach rozprowadzić nie da? Ta szczota jest tak niepraktyczna w użyciu, że nie wiem, kto wpadł na jej pomysł.... Chyba jakiś zapijaczony student. Co do samego działania tuszu, tu się też ciężko mi wypowiedzieć, skoro tuszem Wet and Wild malowałam rzęsy ponad 5 minut bez widocznego efektu i zdążyłam się już na tyle zdenerwować, że... wzięłam inny tusz do pomocy. Tak więc to ewidentnie może świadczyć o tym, że moja opinia o owym gagatku będzie mało przychylna. Po prostu go nie polecam. Za ponad 20 zł możecie znaleźć tusze, które działają. A nie tylko udają, że są tuszami. Omijajcie więc takie produkty z daleka!
Ocena: 1/5
Kathy Leonia