Dziś czas na ukazanie Wam, jak wyglądają szpony tuż po zdjęciu lakieru hybrydowego.
Tu od razu zaznaczę, że nie jestem profesjonalną stylistką paznokci i malunki tworzę po swojemu, więc jeśli komuś coś nie będzie pasować, to nie musi tego czytać.
A zatem, tak się prezentują paznokcie po dwóch tygodniach noszenia hybryd:
Pazurki były potraktowane acetonem i delikatnie podważone potem drewnianym patyczkiem, aby całość ładnie zlazła.
A tak się z kolei prezentują szpony po wypiłowaniu, zmatowieniu i w gotowości na kolejną partię hybryd:
Hybrydy robię sama, w zaciszu domu swego i nie jest to regularna czynność, ale raczej sporadyczna, czyt. raz lub dwa na miesiąc.
Tu trzeba wspomnieć, że moje pazury mają iście stalową płytkę, są mocne i twarde i coby z nimi nie robić, to wytrzymają.
Pewnego czasu robiłam hybrydy regularnie, co dwa tygodnie przez okres ponad roku i - mimo ostrzeżeń "życzliwych" koleżanek, że na pewno pazury mi odpadną - nic takiego nie miało miejsca.
Dlatego też nie martwię się zbytnio, gdy czasem - z nudów lub nie - ową hybrydę sobie najzwyczajniej w świecie zdrapię.
A Wy robicie same hybrydy?
Kathy Leonia