Malkontentka jest obserwatorem.
Kontempluje rzeczywistość, zdumiewa się, a potem zgryźliwe komentuje. Chwyta życie z zachwytem, ironią, krytycyzmem, czasem smutkiem a zazwyczaj pokorą. Celebruje chwile. Jednak... jednak odkąd na swojej drodze spotkała Wu – no … zaczęła się bać. Szczególnie przyszłości wyrastającej wraz z pozbawionymi refleksji jednostkami, podążającymi niczym stado baranów za jedynym prawdziwym słowem. Słowo sączy się z resortowych otworów gębowych i pomimo - a może dzięki swej bezdennej głupocie, staje się zagrożeniem... Świadomość pijackiego tańca nad przepaścią mocno osłabia malkontenckie ego i wali jej niepokornego ducha po głowie…
A wszystko to za sprawą Wu…
Kim jest Wu?
Wu ma 19 lat i jeszcze cieplutkie świadectwo maturalne w kieszeni markowych gaci.
Wu wygląda jak lukrowany aniołek z ckliwych opowieści dla dzieciaczków. Taki blondwłosy anioł, o zielonym spojrzeniu i słonecznym uśmiechu.
Wu ma zamożnych rodziców z bardzo prywatną inicjatywą i nowy model iphona.
Wu popala w krzakach kosztowne fajki i robi roześmiane selfie za każdym rogiem.
Wu maluje i czuje się artystką. Niespełnioną, bo ignoranci przeprowadzający rekrutacje do artystycznych uczelni nie poznali się na jej talencie. Ale to tylko szlam, nie ludzie…żydzi i masoni, albo nawet gorzej - lewacy!
Wu ma zadarty uroczo nosek i głowę w lokach. Ma piękne usta z których nieustannie wylewa się potok najbardziej wulgarnego, rynsztokowego słownictwa, z jakim malkontenckie uszy miały przyjemność. A do wielkich delikatesów Malkontentka nie należy i subtelnie rzecz ujmując, też zdarza jej się nie przebierać w mowie ojczystej. Wu tą barwną nowomową ochoczo głosi swoje poglądy – społeczne i polityczne, jednak nerwowo wyrzucany z otworu gębowego wymiot plugawych przekleństw nie pozawala zorientować się w sensie przekazywanej bez-myśli.
Wu całe grube dziewiętnaście lat żywota spędziła w dostatku, pasiona wszelkimi wyszukanymi dobrami, w lecie wystawiana na gorące słońce egzotycznego nieba, zimą hartowana w ociekających groszem kurortach alpejskich. Wu w związku z powyższym ma głębokie doświadczenie i niejako z urodzenia wie, co dobre dla niej i innych. Wu stoi na stanowisku, że tylko osoby jej podobne - czyli nie nijakie normiki - mają prawo do kierowania biegiem historii. Normiki służą do pchania ciężkawego koła dziejów...
Wu kocha trampki za dwie stówy, kolorowe kosmetyki i takiego jednego Jaśka z sąsiedztwa. Wu wyznaje zasadę supremacji białego człowieka. Wu nienawidzi – kolorowych, uchodźców, żydów, cyganów, gender, feministek, gejów, lesbijek i lewaków. Wu jest gorliwą patriotką i podziwia rządy silnej ręki. Każdej – jak świat długi i szeroki. Zwłaszcza tej, która budowała III Rzeszę. Wu w krawaciku i z upiętymi włosami ochoczo pozuje do zdjęć udając nazi-madel z BDM.
Wu sympatyzuje z odmóżdżoną formacją nacjonalistyczną… Wolska dla Wolaków… Ech...
Malkontentka nie może uwierzyć. I nigdy nie uwierzy. Na nienawiść i pogardę nie wyraża swojej zgody. Zastanawialiście się może kiedykolwiek dlaczego oczywistości są tak nieoczywiste? Dlaczego tak ciężko odróżnić dobro od zła? Czy naprawdę istnienie aspiryny usprawiedliwia bestialstwo eksperymentów medycznych w obozach koncentracyjnych? Jeśli ktoś tego nie rozumie – ma problem i rzeczywiście wymaga porządnego leczenia, albo solidnego kopa w dupsko! Tak dla otrzeźwienia!
Kochani, nie dajcie się uwieść pięknym słowom, nie wierzcie w zapewnienia, że warto poświęcić pięciu, żeby stu żyło się lepiej… Szukajcie drugiego dna w górnolotnym patriotyzmie, który podnosi rękę na drugiego człowieka, a pod kaszmirowym płaszczem nosi dziurawe gacie. To ściema, nie patriotyzm, to nacjonalizm najgorszej jakości. Przynależność do neofaszystów automatycznie wyklucza uwikłanego osobnika z gatunku homo sapiens. To dno dna. Pamiętacie panią Czubaszek? Nie trzeba być patriotą, ważne by nie być idiotą! W punkt! Ona czaiła bazę! Korowodu idiotów nie da się już zatrzymać, ale nie musimy w nim uczestniczyć. Posłuchajcie księdza Tischnera, w którego wykładach Malkontentka miała ogromny zaszczyt uczestniczyć. Nie dajcie wkręcić się w obezwładniające tryby systemu, bo system piętnujący jakiegokolwiek człowieka, tylko z uwagi na jego inność jest z definicji niedopuszczalny a z natury - zbrodniczy. I kierują nim zazwyczaj bezmózgie yeti.
Ludzie, którzy w 1939 roku podpalili Europę i zorganizowali gigantyczną machinę zbrodni byli półanalfabetami, całkowicie nieprzygotowanymi do pełnienia najwyższych stanowisk państwowych. A jednak dostali władzę, demokratycznie i pokojowo. Adolf Hitler – w wieku 16 lat zakończył edukację w Realschule. Martin Bormann, jego prawa ręka, zerwał ze szkołą na dwa lata przed maturą. Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych, uczył się w różnych szkołach i u prywatnych nauczycieli, ale do matury nie doszedł. Najbliższy współpracownik Hermann Göring: roczna nauka w szkole kadetów. Reinhard Heydrich, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, organizator eksterminacji Żydów: roczna szkoła kadetów marynarki wojennej. Heinrich Himmler, organizator terroru i eksterminacji narodów, po przyspieszonym zaliczeniu szkoły średniej, przez 3 lata studiował agronomię. Jedyny wykształciuch w tym towarzystwie to Joseph Goebbels, doktor filozofii. Wydawali się śmieszni, nadęci i pokraczni, a okazali się śmiertelnie groźni. Co było ich siłą? Nienawiść. Jaką odczuwa człowiek krzywdzony, prześladowany i niespełniony: za kalectwo i niski wzrost (Goebbels), odrzucenie przez kobiety (Himmler), przerost ambicji (Ribbentrop), poniżenia w dzieciństwie i młodości (Heydrich). Tę przepełniającą ich nienawiść przekształcili w ideę! Chcieli stworzyć społeczeństwo zdrowe, wolne od chorób genetycznych, odmienności np. homoseksualizmu, przestępczości i korupcji, jednolite etnicznie i politycznie, bogate. Nienawiść podsunęła im tylko jeden środek realizacji tej idei – terror obozów koncentracyjnych, obozów śmierci, masowych egzekucji, eutanazji i zbrojnych podbojów. Dlatego stworzyli III Rzeszę. Dla tego nowego tworu państwowego uchwalili nowe prawo, prawo nienawiści, i szybko, już rok po objęciu rządów, stworzyli sprawne narzędzie: policję polityczną. Minęło 12 długich lat zanim cywilizowany świat wydał na nich wyrok w Norymberdze. Kiedy dziś słyszę nienawiść, to boję się. Tego, co już było.... (Bogusław Wołoszański)
A Ty Wu…mogłabyś być naprawdę fajną dziewczyną… Zniszczysz sobie życie i nawet tego nie zauważysz...