Na początku miesiąca mieliśmy w pracy śniadanie wielkanocne na które zaprosiliśmy nasze przełożone.
Kazdy z nas coś przygotował, ja oprócz zaproszeń upiekłam pasztet i zrobiłam jaja faszerowane.
Na początku miesiąca mieliśmy w pracy śniadanie wielkanocne na które zaprosiliśmy nasze przełożone.
Kazdy z nas coś przygotował, ja oprócz zaproszeń upiekłam pasztet i zrobiłam jaja faszerowane.
Pozdrawiam serdecznie
Justyna
W przedszkolu moich dzieci panie ogłosiły konkurs na kartkę wielkanocną. Kartka miała mieć rozmiar max 10x15. Ania poszperała u mnie w pudełkach i stworzyła takie cudeńka:
W ostatnim czasie Ania i Krzyś wygrali konkurs Zrobione z mamą - koty w Klubie Twórczych Mam. Dostaliśmy banerek:
Dziś przychodzę do Was z pracami mojej 4 letniej Ani, które powstały na konkurs w Klubie Twórczych Mam. Bardzo wdzięczny temat więc polecam-zajrzyjcie do dziewczyn po garść inspiracji i do dzieła. Czasu jeszcze troszkę jest, więc może coś wymyślicie :)
My akurat w tym miesiącu byliśmy z wizytą u sąsiadów i Ania dostała od naszej 13letniej sąsiadki kolorowanki wydrukowane z drukarki do telefonu. Są tyci tyci... Część Ania już pomalowała kredką(ale jednak na tym papierze jak z paragonów nie jest to ładne) część flamastrem (i te zdecydowanie wyszły żywsze). Zuzia jej dwie wycięła a kilka czeka na pomalownie.
W klimatach mikro powstały też 4 magnesy na lodówkę. Zestaw składający się z obrazka który trzeba wykleić diamencikami kupiliśmy w jednym z supermarketów. Zestaw jest o tyle fajny, że składa się z 5 małych zwierzątek i w skład wchodzi wszystko co jest niezbędne.
Tu my już wyklejone tukana i pszczołę. Ania zrobiła też padnę i konczy leniwca, ale to bardziej z myślą podarunku dla babci.
I to byłoby tyle w klimatach mikro mojej małej latorośli :)
Dziękuję za wszystkie komentarze zostawione w ostatnim czasie. :)
Życzę udanego weekendu.
Dzień dobry,
Dziś będzie u mnie dość nietypowo, bo będą dekoracje ze sztucznych kwiatów i do tego doszedł recykling! Pod śmietnikiem leżała sobie półeczka-kwietnik, taka kilka listewek i półeczki i coś mnie pod korciło aby przytargać, bo przyda się... No i tak leżała od jesieni, aż przyszedł kilkudniowy urlop i poszedł w ruch młotek, papier ścierny (mąż mi wyciął z półki potrzebne elementy, zbił w zaplanowaną całość). Potem kilka warstw farby, lakier i tak powstała solidna konstrukcja latarni. Wyprawa do ulubionego ogrodniczego i kwiaciarni i powstał efekt, który pozytywnie mnie zaskoczył. Póki co stoi na parapecie i cieszy oko w dzień a wieczorem daje delikatne światło.
Nie bardzo wiem czy spełni kryteria zabawy w Klubie Twórczych Mam, ale zaryzykuję i zgłoszę się do konkursu, który swoją drogą jest zupełnie inny i inspiracje dziewczyn są bardzo kobiece. Kto jeszcze nie był, polecam zajrzeć (Link)