wtorek, 18 czerwca 2013

Makaronik.

Biżuteria zawojowała moje serce, ale nie tylko świecidełkami człowiek żyje.
Jakiś czas temu zapragnęłam zrobić sobie zamotany makaronik. Poczytałam tu i ówdzie, i na liście "zachciankowej" umieściłam młynek dziewiarski.
Jednak zapobiegliwie, zanim dokonałam zakupu tego cudeńka, wypożyczyłam go sobie od mojej miłej koleżanki Beatki, na przetestowanie. Za co bardzo jeszcze raz jej dziękuję :))
Wynik eksperymentu mnie nie zadowolił. Ukręcony makaronik mi się nie podobał.
Był taki rozlazły. Już wiem, że raczej nie polubimy się z młyneczkiem.
Koniec końców przerobiłam cały moteczek divy I- Cordem wg instrukcji, którą można znaleźć tu.
Nie powiem jak długo musiałam dziergać, ale efekt końcowy mnie usatysfakcjonował w 100%.
Powstał piękniasty zamotany makaronik.


środa, 12 czerwca 2013

Ładne kwiatki.

Muszę przyznać, że ostatnio nie próżnuję. Zrobiłam sobie kilka gąsieniczek.






 




A gąsieniczki szukając domków, tymczasowo zamieszkały na takim kwiatku.


Nie lubię robić wciąż takich samych rzeczy. "Gąsieniczki" mi nie wystarczyły.
Z tego powodu powstała moja pierwsza caprice.


niedziela, 12 maja 2013

Jest sobie słoń ...

Powstał na okoliczność przyniesienia szczęścia na maturze.
Mam nadzieję, że spełni swoje zadanie.











czwartek, 25 kwietnia 2013

Reaktywacja

Długo mnie tu nie było, bo cały czas biłam się z myślami - wracać, czy nie.
Jeszcze nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie.

Zaczynałam pisać ten blog ogarnięta epidemią szalomanii.
Może nowa epidemia, która się niebezpiecznie szerzy, będzie początkiem nowego życia mojego bloga?

Zobaczymy co z tego wyniknie.

Już od jakiegoś czasu oddaję się nowemu nałogowi - koralikowaniu.
W efekcie mnożą mi się w domu węże i wężątka.
Niestety nie mam nawyku fotografowania swoich prac ( a szkoda!) i z tego powodu mogę pochwalić się tylko kilkoma ostatnimi gadami. Reszta w wielkim pośpiechu rozpełzła się po świecie.