i zimowo...
Nie wiem jak Was ale mnie pomalutku "zasypuje"...
W Londynie lekki opad śniegu wywołuje paraliż komunikacyjny...
nadal nie mogę się przyzwyczaić, bo w Polsce taki śnieżek to dopiero oznaka zimy...:)
Dziś "walczyłam" w tłumie na stacji, żeby dostać sie do pociagu-paranoja normalnie,
po ponad godzinie i kilkunastu podejściach
udało mi się wsiąść (a dokłanie wepchnać ) do pociągu,
nie lada wyczyn...sardynki w puszce mają luzniej...:)
Padać zaczeło całkiem poważnie, wieć jutro pewnie będę miała przymusowe wolne...
albo znów będę "walczyć" na stacji...brrrrr
ale przynajmniej na dworku tak pięknie:)
pozdrawiam cieplutko:)