Niepoprawna wielbicielka "Alicji w Krainie Czarów", zawyża poziom czytelnictwa, folguje nałogowi, uprawia tsudoku i hoduje dwa małe mole (książkowe). Poprzednia nazwa bloga (Jedz, tańcz i czytaj) zdezaktualizowała się - mam dzieci, nie mam czasu na nic, ale nadal czytam. Zamiast spać.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka roku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka roku. Pokaż wszystkie posty
11 października 2016
Pamiętna noc i książka, której nie da się zapomnieć
Ta książka naczekała się na recenzję niezasłużenie długo, bo choć przeczytałam ją tuż po tym, jak się ukazała, to brakło czasu na opisanie, a i siły umysłowe ostatnio jakby u mnie oklapnięte. Nie mogę jednak o niej nie wspomnieć, bo bez względu na to, co jeszcze przed końcem roku przeczytam, "Titanic. Pamiętna noc" będzie zdecydowanie moją książką roku w kategorii lektur dokumentalnych. Wierzcie lub nie, ale wstrzymywałam oddech przez bite 300 stron.
Walter Lord dokonał cudu, wskrzeszając bohaterów katastrofy, wsadzając ich na wyciągnięty z morskiego dna liniowiec, i każąc mi oglądać nieunikniony tok zdarzeń minuta po minucie. Otworzyłam pierwszy rozdział i znalazłam się od razu na pokładzie statku, gdzie chuchając w mroźną noc, wypatrywałam niebezpieczeństw na zwodniczo gładkiej powierzchni oceanu. A potem nagle zobaczyłam czubek góry lodowej, nad głową zaczęło mi przeraźliwie skrzeczeć fatum, lęk ścisnął gardło, ale ciągle miałam nadzieję... Tak. Przecież wiedziałam, jak to się wszystko skończy, a jednak miałam nadzieję, że nie zatonie, że Californian się ocknie, że Carpathia dotrze na czas... I w tym rozpaczliwym stanie biegałam po statku, od salonów pierwszej klasy po kotłownię, patrząc jak na dno idzie wiek XIX. I chociaż wiem, że po zatonięciu Titanica wydarzyło się na świecie tysiące większych tragedii, to katastrofa tego statku ma w sobie coś, co nie pozwala pozostać niewzruszonym - nieprawdopodobny zbieg fatalnych okoliczności i ludzka pycha, które doprowadzają do końca pewnego świata. Gdyby to się nie wydarzyło, nie dałoby się takiej tragedii wymyślić, wszyscy by twierdzili, że to zbyt naciągane...
Autor napisał książkę w 1955 r., a mimo to treść nie zestarzała się nawet o minutę. W dodatku, Lord tworzył ją w czasach, kiedy żyli jeszcze świadkowie katastrofy, z czego skwapliwie skorzystał, docierając do tych uratowanych, którzy nadal żyli 43 lata po cudownym ocaleniu. Powstała dzięki temu niezwykle wierna relacja, uwzględniająca nawet rozbieżności w opowiadaniach świadków, pozwalająca spojrzeć na dramat oczami pasażerów różnych klas oraz załogi. Lord nie schodzi na tony melodramatyczne, jest bardzo oszczędny w słowach, trzyma się ściśle faktów, a mimo to udało mu się stworzyć jedną z najmocniej poruszających książek, jaką w życiu czytałam. Polecam. Bardzo.
Walter Lord, Titanic. Pamiętna noc, tłum. Maria Zawadzka, Agora, Warszawa 2016.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Winter is coming... Tym razem w komiksie.
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Cztery lata wierni czytelnicy Jeżycjady odczekali się na przyjazd Magdusi do Poznania. Ja też czekałam. Oczekiwanie dłużyło mi się niemi...
-
Moje pierwsze zetknięcie z Jane Eyre było całkiem nieświadome. W wieku kilku lat oglądałam z rodzicami jakiś film i jedyne co z niego zapami...