powiem tak....przycisnęło mnie...oj tak.....jak nigdy zaczynam panikować.....
ktoś wczoraj mnie sie zapytał, czy mówisz ludziom o tym co sie dzieje, że nie jest dobrze....hmmm....no nie, bo po co....kogo to interesuje....ktoś posłucha, poczyta ....i puści w niepamięć....nie mam takiej siły przebicia jak inni....nie potrafiłam zorganizować zbiórki materiałów plastycznych dla dzieci....więc jak mogę pomóc sobie?......wiem, zagmatwane...pisać o swoich problemach....no i to , ze ludzie nie lubią o tym czytać....sami maja sporo swoich.....
wiec powiem tyle - jeśli możecie - pomóżcie- w jaki sposób?- rozpowszechniając te linki:
ten, ten, jeszcze
ten i
ten ....mam jeszcze ciuchy dla dorosłych- swoje, ale to narazie udostępniłam na
fb - jeśli ktoś tam jest , to też zapraszam:)
wyprzedaje wszystko prawie co mam- nie, nie scrapowe rzeczy , choć nie ukrywam że i nad tym się zastanawiałam....choć pewnie jakbym to zrobiła, to bym bardzo żałowała.....lecz, biorę i tą ewentualność pod uwagę.....
po prostu chciałabym przetrwać ten trudny czas...i choć ciągnie się on już długo, to chciałabym wiedzieć ze będzie inaczej, ze przestane się bać....byłam silna, ale zaczyna brakować mi tej siły.....
z mojej firmy nici.....do pracy jakoś nikt mnie nie chce przyjąć....czyżbym już za stara była?.....
ale jednak...Boże ja wciąż ufam Tobie!!!!!
ufffff.....zrobiłam to.....