czwartek, 22 sierpnia 2013

"W stylu retro"

                  Po wpisie wakacyjnym i pieskowym czas na kontynuację w duchu retro. Okazało się, że oprócz zabytkowej walizy i słomkowego kapelusza w stylu Janka Muzykanta, na działce rodziców są inne skarby. Jednym z nich jest radio PIONIER.
                 Korzystając z okazji i miłości do robienia zdjęć uwieczniłam szczeniaczki oraz mojego psinka na kilku fotkach. Było to wyzwanie, rodzina zamiast pomagać wolała oglądać zmagania fotografa z kapryśnym inwentarzem. Oto efekty:
 
 




















niedziela, 4 sierpnia 2013

"Wujcio"

               Tradycyjnie na działce Izerek wypoczywał na wszelkie możliwe sposoby. Grał w piłkę, próbował roślinek, niechcący połamał trochę kwiatków, ale zostało mu wybaczone. Tata próbował uczyć go chodzenia po alejkach i powiedzmy, że nauka nie poszła w las:)
                 Ulubioną zabawą pieska była gra w "Głupiego Jasia". Wykazał się sprytem, czujnością i sprawnością.
 




 

            Niedaleko działki moich rodziców jest budynek, w którym mieszkają dwa psy, podobne do owczarków niemieckich. Suka jest piękna, ale niestety przy każdej cieczce ma małe, od 5 do 9 sztuk. Właściciele domu przebywają gdzieś poza granicami, gospodarstwem opiekuje się ktoś bliżej nieokreślony od czasu do czasu.
              Mój tata dokarmia te psy, szczególnie wtedy, gdy suka ma małe. Za każdym razem też szuka im domów, czasem się udaje. Żal patrzeć na te stworzenia. Tym razem urodziło się 5 piesków. Dwa z nich udało się złapać przez płot i Ala wzięła je na działkę, aby podtuczyć biedaki, oczywiście bardzo drobnymi kroczkami, aby maluchom nie zaszkodzić.
               Zastanawiała nas reakcja Izerka. Najpierw się zdziwił, potem zaszczekał, a wreszcie okazywał umiarkowane zainteresowanie, raczej podchodził do małych istot z dystansem, ostrożnie. Pieski milutkie, jak każde szczeniaczki. Potrzebowały ciepła, bliskości. Jeden z nich miał zadziwiające oczy.
 

 Zdziwienie....
 
 Głośne wyrażenie swego zdania....
 

 Próba bliższego poznania nowych istot...
 

 Daleko posunięta ostrożność.
 
 Dystans i zaciekawienie.
 


 No chłopaki, bez rozróby przy misce, spokojnie. Dla obu wystarczy.
 
 Ty po prawej, nie odpychaj brata.
 
 Ty po lewej, nie pij tak łapczywie.
 
 Teraz odpoczynek po jedzeniu. Nie można bawić się z pełnym brzuszkiem.
 




 Znowu jedzą? Pewnie pyszne to mleczko. Ja nie dostaję takich przysmaków.
 
 A może zostawią coś dla mnie?
 
 Żarłoki, nic tu już nie ma.
 
 Ty pasibrzuchu, wszystko z bratem wypiłeś, nic dla wujcia nie zostało.

 Nie gniewaj się wujciu, takie smaczne nie było. Nie masz czego żałować.



 Zwróćcie uwagę na oczy tego pieska.
 

 Maluchy, dajcie spokój.
 
 Uważajcie, bo zrobicie sobie krzywdę!
 
 Wujciu, a opowiesz bajeczkę? Proszę!
 
 No dobrze, zawołaj brata.
 


 Dobrze, że brzdące śpią. Mam chwilę odpoczynku.
 




 
                         Izerek spisał się na medal. Możliwe, że to instynkt nakazywał mu zachowanie takiego dystansu. Gdy był mały dorosłe psy takie były wobec niego. Nie wyjadał im z miski, co też mogło się zdarzyć. Nie zrobił krzywdy. Nie był również zazdrosny. Wujcio na medal.
                        Pozdrawiamy słonecznie:)