Zawsze wychodziłem z założenia, że fotograf musi mieć trochę dystansu do tego co robi. Dzięki temu jest obiektywny i nieco "nieczuły" na to co się dzieje. Z drugiej jednak strony czasami nie sposób po prostu dobrze się nie bawić w czyimś towarzystwie i nawet w trakcie pracy można sobie pozwolić na odrobinę luzu. Ta druga sytuacja Jest chyba zdecydowanie przyjemniejsza a efekty pracy w obu wypadkach podobne.
Ale po co o tym pisze. 31 lipca fotografowałem ślub Karoliny i Michała. Gdybym ich wcześniej nie znał, powiedziałby, że przesympatyczna, otwarta na wszystko para, może odrobinę zwariowana. Ale że ich znam od dość dawna to muszę przyznać, że to ... no cóż, przesympatyczna, otwarta na wszystko i odrobinę (nieco większą) zwariowana para. Pozdrawiam Was serdecznie moi drodzy. A poniżej zdjęcia, tak się złożyło, że tylko 1 z wesela.