Pokazywanie postów oznaczonych etykietą denko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą denko. Pokaż wszystkie posty

1 sie 2024

Projekt denko cz. 131.

Witam,



Nowy projekt denko jaki przygotowałam to taki misz masz pustych opakowań, które zużywałam na bieżąco, ale też sporo tu takich opakowań, które już dawno temu otworzyłam, ale jakoś tak nie było mi spieszno ich pokończyć, więc sobie leżały. Przy porządkach stwierdziłam, że ich data ważności na pewno już minęła, a ja nie chce czegoś takiego kończyć, więc nie potrzebnie tylko coś mi leży. Uzbierałam więc gromadkę pustych i nie pustych opakowań i dziś żegnam się z nimi. Kilka produktów zdenkowała też moja Mama, więc ona też mi pomaga przy zużywaniu i testuje razem ze mną :) 


1. Face Boom olejek do demakijażu cera odwodniona, sucha i mieszana oraz krem do twarzy - seria całkiem przyjemna. Bardziej lubiłam olejek do demakijażu, krem miałam wrażenie, że mocno wysuszał u mnie skórę, a nie dawał jej nawilżenia. Dziwne uczucie zawsze po nim miałam kiedy go zaaplikowałam. Raczej mi nie przypasował, choć jego zapach mi się podobał.

2. Nivelazione regeneracja i ulga dla stóp - sól ziołowa do kąpieli stóp - ta sól zawsze mi pomagała, kiedy chciałam zwyczajnie wymoczyć stopy po aktywnym dniu. Działała za każdym razem fenomenalnie. Zapach soli także długo się unosił w powietrzu w czasie "moczenia stóp". Mam kolejne opakowanie owej soli.

3. Artishoq maska regenerujący mus do włosów - maska pomimo pięknego zapachu niestety mocno obciążała u mnie włosy, choć początkowo tego nie robiła, to miałam wrażenie, że włosy były takie ciężkie, oklapnięte, bez życia. Jednak nie do końca do mojego rodzaju cienkiego włosa. Serum multifunkcyjna kuracja bez spłukiwania - to serum było zdecydowanie już lżejsze niż powyższa maska. Bardziej mi ono pasowało. Włosy były zregenerowane, miękkie w dotyku i pachnące. 

4. Beauty planet - odżywki do włosów, wersja różana z masłem muru muru i wersja z masłe shea i olejkiem sandałowym - odżywki długo za długo u mnie leżały. Miałam wrażenie że na włosach nic a nic nie robiły, dlatego nie chciałam się z nimi już dłużej męczyć. Nie zużyłam ich do końca. O ile miały ładne zapachy, tak raczej mówię im nie. Mam wiele innych odżywek, więc tutaj czas pożegnać się.

5. Sól bocheńska płyn do kąpieli z dodatkiem soli oraz ekstraktów owocowych mango, kokos i kiwi - piękny zapach, który zawsze umiał mi domowe kąpiele. Takie umilacze lubię i chętnie do tego płynu powrócę. Płyn tworzył gęstą pianę, która zawsze mi sprawiała przyjemność.

6. Dove balsam do ciała klasyczna wersja - kto nie lubi, czy nie zna słynnych balsamów od Dove. Kiedyś bardzo je lubiłam i byłam chyba fanką, jak większość dziewczyn. Obecnie mam inne mazidła do smarowania, więc na jakiś czas robię przerwę od klasycznych balsamów i mleczek Dove. Piękny zapach i szybka regeneracja oraz nawilżenie to zalety tego balsamu/mleczka.

7. Pandhy's woda lawendowa i pianka do mycia - marka mi zupełnie nie znana wcześniej, ale kosmetyki całkiem dobre. Miałam ich też dość długo, dlatego że czekały na swoją kolej. Kosmetyki dostałam na spotkaniu blogerek, więc fajnie jest mieć takie zapasy. 

8. Gentle day płyn do higieny intymnej - jeden z lepszych płynów jakie często używam. Tutaj jest już kolejna moja zużyta buteleczka i mam nadzieję, że nie ostatnia, bo płyn jest naprawdę mega dobry. Oczyszcza, przywraca ph, pielęgnuje delikatną intymną strefę kobiecą.

9. Redblocker do skóry wrażliwej i naczynkowej - seria dla mojej mamy, czyli był tutaj płyn micelarny, krem na noc, serum punktowe na dzień/na noc dwa opakowania. Mama z kosmetyków była zadowolona, dlatego tak chętnie je zużyła.

10. Perfecta B3 Forte krem na dzień i na noc 30+ - krem choć jest przeznaczony do konkretnego wieku, to jednak dałam go mamie, bo mnie nieco przytłaczał naperfumowany jego zapach. Zawsze tak mam, że kremy z tej marki są dla mnie zbyt pachnące i lekko mi to przeszkadza.

11. Satiwell konopne masło do ciała CBD + wanilia - zapomniane masło, które długo za dużo leżało i chyba nieco zmieniło już swój zapach. Było to moje drugie opakowanie, pewnie otworzyłam coś w miedzy czasie a o nim zapomniałam. Nie zużyłam go do końca, ale czas się z nim pożegnać.

12. Floslek krem nawilżający beta carotene - krem zużyła mama. Krem miał jakby pomarańczową konsystencję, ale na twarzy nie tworzył żadnego brudnego filmu. Przyjemny nawilżający krem na co dzień.

13. Gilette Simply Venus - kobiece maszynki do golenia - spełniały swoją rolę bardzo dobrze, były też mega wydajne i starczały mi na dłuższy czas, gdyż ich ostrze było ostre i przy depilacji skóra pozostawała gładka, a włoski tak szybko nie odrastały.

To denko było nieco inne, bo niektóre kosmetyki nie były do końca zużyte, ale i tak czasem bywa, że nie warto się z czymś męczyć jeśli coś nie pasuje :)


pozdrawiam,

Donna

1 lip 2024

Projekt denko cz. 130.

Witam,



Mój projekt denko znów zrobił się pokaźny i musiałam go podzielić na części, segregując np. różne kategorie pielęgnacyjne. Dziś przygotowałam puste opakowania po żelach pod prysznic i trochę produktów do włosów, znajdzie się też pielęgnacja twarzy, czyli kilka buteleczek po serum. Gromadka kosmetyków zawiera produkty z których w większości byłam zadowolona i chętnie do nich jeszcze chce powrócić... ale moje zapasy są tak spore, więc nie wiem, czy mi się to uda. Chciałabym też zrobić nieco porządek, bo mam aż 3 duże torebki z pustymi opakowaniami zbieranymi razem z mamą, więc zapraszam kochani na podsumowanie.  


1. Radical peeling trychologiczny stymulujący wzrost włosów - to moje kolejne opakowanie, lubię go i na pewno do niego jeszcze powrócę. Peeling oczyszcza skórę głowy, jest łatwy w używaniu, szybko się go aplikuje i sprawnie się go spłukuje. Zawsze po jego użyciu, włosy są odbite od nasady, jest ich więcej, mają swoją lepszą objętość. Warto robić nie tylko peelingi na twarzy czy na skórze ciała, ale także na skórę głowy. 

2. Wcierka booster intensywnie pobudzająca Onlybio - wcierka przy systematycznym używaniu faktycznie sprawiała, że włosy szybciej rosną, a na pewno pojawiały się baby hair. Chcę do niej jeszcze powrócić.

3. Treaclemon my Coconut island peeling do ciała - jaki on miał cudowny słodki zapach kokosu - uwielbiałam go i chętnie do niego jeszcze chce powrócić. Peeling świetnie oczyszczał skórę i nie pozostawiał żadnej tłustej warstwy. Jestem na tak!

4. Balea żele pod prysznic Glucks - moment i Mandelblute i Magnoile - kolorowe wersje żelków z Balea ach! Co tu dużo pisać, mam teraz szybki dostęp do Dm, więc zawsze żelek w zapasie u mnie teraz się pojawia. Najważniejsze, że żele myją, oczyszczają skórę, ładnie pachną, a do tego mają ładne i kolorowe etykiety.

5. Joanna Natura żel pod prysznic mango i papaja - żelek używany w ciepłe dni szybko odświeżał i orzeźwiał ciało. Miał świeży owocowy zapach, a także ładnie nawilżał on skórę nie wysuszając jej. Pewnie do tej wersji zapachowej jeszcze powrócę w cieplejsze dni.

6. Miya naturalny żel pod prysznic z olejkiem makadamia - żel ten miał bardzo ładny zapach, lubiłam go używać, wytwarzał sporo pachnącej piany, a zapach utrzymywał się dłużej na skórze.

7. Delpos verdelove szampon i maska do włosów wypadających - zestaw fajnie było poznać, jednak znam i lubię inne produkty do włosów wypadających, tutaj małe pojemności po 200 ml były tylko na krótką taką kurację. Maska, która znajdowała się w takim samym opakowaniu jak szampon była zbita, średnio gęsta i źle wydostawała się już pod koniec opakowania. Lubię jak maski są w wygodnych słoiczkach, a nie w butelkach.

8. Equlibra szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów - ten szampon jest mi już znany i zawsze mogę na nim polegać. Pielęgnuje i wzmacnia włosy, dobrze wpływa też na mój scalp nie podrażniając go. Kupię go ponownie.

9. Garnier Pure Activ nawilżająca emulsja oczyszczająca - jestem tą emulsją zachwycona, mam już kilka nowych opakowań w zapasach. Emulsja jest delikatna w swojej konsystencji, łagodnie ale skutecznie oczyszcza i myje skórę.

10. Garnier Color Sensation kolor ciemny brąz i brąz - świetne rozwiązanie, jeśli nie chcemy farbować włosów farbą, a jedynie odświeżyć sobie szybko kolor włosów w 10 minut. Ja wybieram tonację ciemną i szybko w kilka chwil odświeżam odrosty lub ogólnie pasma włosów.

11. Kilka produktów takich jak: mydło w kostce IL Frutteto od Nesti Dante - mydełko przyjemne, wydajne, jestem na tak. Balea płatki pod oczy dostała w gratisie przy zakupach. Wykorzystałam je rano przed makijażem, aby spojrzenie było bardziej jaśniejsze i wyspane. Opakowanie po patyczkach Isana. Efektima Vege hydrożelowe płatki pod oczy kurkuma i pietruszka - także lubię, bo pielęgnują skórę pod oczami i przynoszą świeże spojrzenie.

12. Ava regenerujące serum modelujące owal twarzy - owalu twarzy u mnie nie zmieniło, ale jakoś lubiłam to serum, mimo że nie miałam po nim efektu wow, to jednak zużyłam do końca. Przy aplikacji serum pozostawiało po sobie taki biały ślad, ale on po chwili się wchłaniał.

13. Garnier Vitamin C serum 3,5% - kolejna buteleczka słynnego serum z wit. C którego pokochałam już od kilku lat. Teraz robię od niego małą przerwę, ale niedługo znów do niego powrócę.

14. Miya Beauty.Lab serum z witaminą C - ogólnie serum w porządku, było nieco płynne i stosowałam go zawsze przed aplikacją kremu.

15. Apivita Tonic shampoo - miniaturka szamponu do włosów - jestem chętna poznać teraz pełnowymiarowe opakowanie tego szamponu, bo zrobił na mnie dobre wrażenie. Czasem dobrze jest poznawać właśnie takie małe miniaturki. Tutaj pojemność 20 ml, starczyła mi na 3 razy.

16. Bielenda serum z peptydami - to serum miało ładny zapach, było o przezroczystej konsystencji, nieco płynne i szybko się skończyło. Fajnie go było poznać, aczkolwiek już do niego nie powrócę.


Znacie coś z mojego denka?


pozdrawiam,

Donna

1 cze 2024

Projekt denko cz. 129.

Witam,



Kolejna część projektu denka jest to taki misz-masz, bo znajdują się w nim kosmetyki do twarzy, ciała i włosów. Uzbierało mi się trochę tego i przyznam, że większość z tych pustych kosmetyków lubiłam. Były wyjątki, które typowo nie lubię np. olejkowe konsystencje do twarzy, ale oceniając ogólnie to jestem zadowolona z kolejnych zużyć. Nie są to puste opakowania z ostatniego miesiąca, tylko składam tak, jak w danej chwili mi się coś skończy i wychodzi nieraz pokaźna gromadka jak ta np.


1. Biokap maska do włosów - cudna maska u mnie świetnie się sprawdziła i pomimo małej pojemności uważam, że dobrze zregenerowała moje pasma włosów. Ciekawe czy są większe pojemności tej maski. Zapach także mi się podobał.

2. Kanu scrub do ciała toxic glamour - mega zmysłowy zapach jak luksusowe perfumy. Peeling pozostawiał pachnącą skórę przez dłuższy czas. Pozostawiał taką powłoczke, dlatego nie musiałam już dodatkowo się balsamować.

3. Pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym tołpa - pianka zawsze u mnie jest do mycia buzi i jest jednym krokiem oczyszczającym do twarzy. Ta z maliną i dziką różą miała śliczny zapach i dlatego tak bardzo ją lubiłam. Szkoda, że się skończyła ale mam już inne, które równie dobrze lubie.

4. Pianka do higieny intymnej Gentle day - delikatna pianka, która u mnie fajnie się sprawdza i mam ją nawet już w zapasach. Odświeża, pielęgnuje i ładnie chroni miejsca intymne np. przed infekcjami. Produkt naturalny dla vegan.

5. Brązująca pianka do ciała So!flow - nie udało mi się ją zużyć do końca, gdyż minął jej termin ważności, ale jak tylko potrzebowałam to używałam, aby ładnie nadać skórze opalonego kolorytu. Pianka nie robiła plam. Chętnie do niej jeszcze powrócę.

6. Manu natu naturalne mydło z olejem konopnym- mydełko o rześkim i cytrusowym zapachu, średnio się pieniło ale ładnie za to pielęgnowało skórę dłoni i jej nie wysuszało.

7. Crazy Hair szampon głęboko oczyszczający zapach malina i borówka - szampon dość mocno oczyszczał i podrażniał scalp, dlatego nie mogłam go używać codziennie. Crazy Hair odżywka proteinowa zapach czekolady - oprócz boskiego czekoladowego zapachu ta odżywka nie robiła niczego na włosach. Może i ta seria jest dobra, ale do moich włosów na co dzień nie, ale co jakiś czas ok.

8. Vianek płyn micelarny, tonik 2w1 odżywczy - trochę mylne nazwy, bo sama nie wiedziałam, czy to płyn micelarny czy tonik, zdecydowanie wybieram albo to, albo drugie, a nie 2w1, ten produkt wykorzystałam do mycia gąbeczki do makijażu.

9. L'oreal Revitalift Laser serum na noc - fajne serum, tylko do aplikowania nie można było dużo go nakładać, gdyż nieco podrażniało ono mi skórę. W niewielkich ilość spisywało się całkiem dobrze. Revitalift Laser x3 - super krem, nieco taki treściwy pozostawiający uczucie błyszczenia, ale używałam go na noc i mi to nie przeszkadzało. Skóra przy systematycznym stosowaniu ładnie stawała się być pełna blasku, świeża, atrakcyjniejsza. Dla skóry dojrzałej myślę, że ten krem razem z owym serum będzie doskonałe.

10. Jantar odżywka wcierka - moje xxx opakowanie owej wcierki, ulubienica od lat. To opakowanie było niestety ostatnie w zapasach, więc czas wybrać się na zakupy.

11. Perfecta odmładzające serum na dzień i na noc B3 forte - serum zużyła mama jako coś nawilżającego na dzień. Była zadowolona, bo nie zgłaszała żadnych uwag. Wygodna pompka, opakowanie 30 ml i dobre nawilżenie skóry. Super.

12. Aloesove hydrolat z aloesu - mega produkt i mój ulubieniec. W roli hydrolatu do twarzy spisał się rewelacyjnie. Szkoda, że już się skończył ale wiem, że na pewno jeszcze chce go mieć. Ładnie odświeżał skórę, koił, był delikatny dla skóry. Uwielbiam go! Fajnie też przynosił ulgę na opalonym ciałku, kiedy za długo byłam na słońcu i chciałam czegoś z aloesu.

13. Bielenda olejkowe serum Tetra Vit C - pomimo, że to serum miało wit. C to jednak było ono jak dla mnie tłuste, więc tym razem nie było ono dla mnie dobre. Olejkowe konsystencje, które się lepią i są tłuste to nie dla mnie. Nie czułam się komfortowo nakładając olejkowe to serum. Jestem na nie.

14. Ekologiczne podpaski Gentle day - lubię do nich powracać, bo wg. mnie są one najlepsze i jest to "zdrowsza wersja", niż inne zwykłe chemiczne drogeryjne. Dodatkowo chusteczki nawilżane do higieny intymnej i ciała też z tej samej marki - lubię je, bo dobrze odświeżają i oczyszczają skórę, kiedy mam taką potrzebę. Lactacyd chusteczki do higieny intymnej - też je lubię, ale wg. mnie te z Gentle day są lepsze.

15. Garnier maski w płachcie z witaminą C - są super, mocno nasączone, więc pozostałości zawsze wklepuję na noc na skórę. Skóra rano jest rozświetlona, promienna i pełna blasku. Mam już kolejny zapasik z nimi.

16. Garnier Color sensation - kolor to jasna czerń - fajna nowość, bo aplikacja jest tak łatwa jak szampon. Do pokrycia odrostów, lub do dodania blasku włosom na długość coś wspaniałego. Szybko można zrobić sobie samemu koloryzację w domu. Już mam na liście do kupienia jakąś inną wersję kolorystyczną, ale w odcieniach też ciemnych.


Co jest Wam znajome z mojego denka?


pozdrawiam,
Donna

7 maj 2024

Projekt denko cz. 128.

Witam,



Mając chwile czasu, przygotowałam nowy projekt denko, który nie ukrywam zrobił się przez ostatnie miesiące dość spory, dlatego podzieliłam go na 3 części i mniej więcej na marki produktów, by nie opisywać tego jakoś długo. Szybkie podsumowanie i robię domowe porządki w pustych opakowaniach. Dużo tu jest wszystkiego, a będzie jeszcze więcej :D 


1. Mydło w płynie Attis owocowe Lychee&Vanilla - mydełko jak mydełko, ładnie pachniało ale zapach nie utrzymywał się długo. Najważniejsze, że mydełko oczyszczało i mydło dobrze skórę dłoni.

2. Joanna Organic Naturia pielęgnująca farba do włosów nr 342 - najczęściej wybieram tego typu farby do włosów, choć ostatnio rzadko się farbuje, to stawiam na markę Joanna. Shower gel 5w1 Fit for life - był to męski żel pod prysznic o typowo męskim zapachu. Dzięki swojemu uniwersalnemu zastosowaniu można nim było być włosy, brodę, ciało, twarz i miejsca intymne. Dla mężczyzn takie wersje zawsze są najchętniej wybierane. Żel pod prysznic truskawka Naturia - owocowy leni zapach truskawek bardzo mi się podobał. Żel także zapewnił mi doskonale umycie się. Tworzył przyjemną pianę i był pozytywny. Odżywka-wcierka do skóry głowy i włosów Konopie świeżo pachniała i lubiłam ją. Pomagała przy wzmacnianiu włosów, mam ją jeszcze w zapasach. Żel do higieny intymnej ekstrakt z koty dębu - mała pojemność jako miniaturka na wyjazdy super się sprawdziła. Żel łagodny, spełniał swoje zadania. Kupię go ponownie. Naturia peeling drobnoziarnisty grejpfrut - lubię te małe wersje peelingów, może nie są bardzo ostre, ale to przyjemne zdzieraczki do oczyszczania ciała.

3. Żel pod prysznic Palmolive So Relaxed - przyjemnie relaksująco pachniał ten żel, to był zapach lawendy, którą kocham, i olejki eteryczne, ylang ylang, miał też dużą pojemność 500 ml.

4. Seria L'oreal Paris Elseve Bond Repair szampon, szampon naprawczy i odżywka - bardzo ładny i zmysłowy zapach tych produktów. Ciekawa seria, jednak dla moich włosów wolę coś bardziej ziołowego i delikatniejszego. Ta seria była fajna, ale nie używałam jej na co dzień, bo nieco obciążała włosy - raz na jakiś czas była w porządku. Mam teraz inną serię z tej marki i jestem jej ciekawa.

5. Miya bogaty szampon pielęgnacyjny - ten szampon stworzony był do moich włosów, bardzo go polubiłam. Nie podrażniał scalpu, był przyjemny w użytkowaniu, odpowiednio intensywnie się pienił i nie plątał włosów, chętnie po niego jeszcze sięgnę. Tonik anti-aging z retinolem roślinnym - tonik także miło i pozytywnie mnie zaskoczył swoim działaniem i szkoda, że już się skończył. Też go polubiłam jak szampon. Serum wzmacniające z fitokolagenem [5%] - delikatne serum o nieco lejącej konsystencji, ale równie dobrze go polubiłam jak tonik i szampon. Ładnie nawilżało skórę, było delikatne, pod krem fajnie się sprawdzało. Wygładzało i przywracało blask skórze.

6. Equilibra Aloe Deo Stick - jeden z najlepszych sztyftów jakie miałam. Początkowo myślałam, że wersja aloesowa będzie zbyt delikatna, owszem była delikatna, ale za to mega skuteczna i pomocna przy upalnych dniach. Mój ulubienic, chętnie po ten sztyft jeszcze sięgnę. Nie zawierał alkoholu, sls, sles.

7. Oxygenetic Energyze Vitamin C normalizujące serum naprawcze - cudowne serum, które wpływało na moje sebum i długotrwale matowiło skórę. Dodatkowo z tej samej serii rewitalizujące serum pod oczy delikatnie pielęgnowało okolicę oczu.

8. DeCure Clear Vision - żel/krem pod oczy przynosił zawsze ulgę zmęczonym oczom.

9. Pasty do zębów Biorepair Peribiom Pro i Pro White oraz Arganove ziołowa pasta do zębów goździk, lukrecja, mięta - wszystkie pasty bez fluoru, bo tylko takich używam. Do wszystkich powrócę, bo wszystkie rewelacyjnie dbały i czyściły nie tylko osad z zębów, ale dbały o zęby i jamę ustną.

10. Gehwol - sole do kąpieli - przyjemne na raz saszetki do wieczornego Spa i po męczącym dniu, zawsze przynosiły ulgę stopom. Teraz kupię ich duże opakowanie.


A u Was co ostatnio zostało zużyte?


pozdrawiam,
Donna

3 kwi 2024

Projekt denko cz. 127.

Witam,



Nadrabiam projekt denko, który czeka już od kilku tygodni. Gromadka na tyle duża, by móc podsumować i pozbyć się pustych opakowań. Zużywanie idzie mi całkiem dobrze, ale powtórzę się, że jeśli mi jakiś kosmetyk nie podejdzie, to nie męczę się i nie zużywam do końca. Dawniej przeżywałam, że coś mogłam nie zużyć, że się zmarnuje i go szkoda, teraz podchodzę do tego już całkiem inaczej. Zwracam bardziej uwagę na składy, na to jak reaguje moja skóra. Wybór kosmetyczny jest na tyle duży, że nie zdoła się wszystkiego poznać i wszystkiego "zachwalać" - dlatego robiąc projekty denko to dla mnie podsumowanie danego kosmetyku, czy powrócę do niego, czy też nie, więc co tym razem pożegnam? 


1.Weleda kostka do mycia ciała pod prysznic - dobry produkt na wyjazdy, jeśli nie chcemy brać dużej butelki żelu pod prysznic, jednak ja pod prysznic wolę żele niż kostki. Ta kostka była pomocna tylko od czasu do czasu i była bardzo wydajna, poza tym że robiła dużą pianę to pod prysznic wolę żel. 

2. Kokosowy krem do rąk my COCONUT island Treclemoon - miły, malutki uroczy krem o cuuudownym kokosowym zapachu. Nie pozostawiał żadnej lepkości na skórze dłoni, pięknie nawilżał i bardzo go lubiłam. Mam już wersję o malinkowym zapachu i też jest cudna.

3. Ginexid ginekologiczna pianka oczyszczająca Miralex - jedna z najlepszych pianek do higieny intymnej jaką poznałam. Mega świetnie odświeżała i myła delikatne, wrażliwe miejsca intymne. Gęsta i puszysta piana nie znikała zaraz po aplikacji, a wręcz przeciwnie utrzymywała się długo kiedy specjalnie trzymałam ją w dłoni, aby sprawdzić jaka jest gęsta i treściwa. Przyjemnie też chłodziła, chętnie kupię kolejne opakowanie. Na lato moim zdaniem to świetny produkt.

4. Radox Care + antybakteryje kremowe mydło do rąk - mydełko jeszcze z "czasów" kiedy wybierałam typowe mydełka antybakteryjne, chroniąc przed wirusami. Czy widziałam różnice niż przy zwykłych mydełkach do rąk hmm raczej nie, ale od czasu do czasu takie antybakteryjne mydełka nie są złe. Tak samo jak mydło w płynie oczyszcza, myje i pielęgnuje skórę dłoni. Plus za wygodne opakowanie i pompkę.

5. Biały Jeleń szampon do włosów i odżywka - seria jak dla mnie bardzo przyjemna. Szampon był delikatny i nie podrażniał scalpu, moje włosy go polubiły, a odżywka też całkiem spoko, choć miałam wrażenie, że trzeba ją nieco dłużej spłukiwać, bo oblepiała dziwnie włosy. Oba produkty dobre i może jeszcze kiedyś wrócę, ale do samego szamponu.

6. Orientana serum do twarzy Brahmi i Hialuron - serum o wyjątkowym orientalnym zapachu tak mnie sobą oczarowało, że pokochałam go właśnie ze względu ten 'specyficzny' może dla większość zapach - ja go określam jako jeden z moich ulubionych. Serum dobrze nawilżało skórę i nie tworzyło lepiącej warstewki, ładnie otulało skórę i szybko się wchłaniało. Wygodna pipetka była higieniczna w czasie aplikacji. Byłam miło zaskoczona z tego serum, bo początkowo myślałam że będzie ono jak wszystkie, ale takie nie było. Chętnie zaopatrzę się jeszcze w jedno opakowanie.

7. Garnier odżywka nadająca miękkość Botanic Therapy - faktycznie ta odżywka nadawała miękkość włosom i była bez silikonów. Odżywka pomagała przy rozczesywaniu i szybko się ją spłukiwało z włosów, "nie oblepiała" tak jak czasami inne odżywki potrafią oblepiać i ciężko je zmywać.

8. Szampon i odżywka Goodbye Damage Garnier - zestaw dość popularny ostatnimi czasy. Moja mama wykończyła szampon dla niej to hit, a ja użyłam odżywkę. Zestaw dla włosów zniszczonych i faktycznie fajnie na nie działa. Regeneruje i nawilża pasma włosów. Produkty są bardzo wydajne. Aktualnie w pielęgnacji mam już następne opakowania.

9. Spray zwiększający objętość goij + ekstrakt z henny Venita - nie odczuwałam po tym sprayu większej objętości, bardziej sklejone pasma włosów, które przy rozczesywaniu zaczynały się plątać. Spray użyłam jako płukanki do włosów, po umyciu szamponem, aplikując go, a po chwili go spłukując.

10. Puszysta pianka kombucha Onlybio - pianka do mycia twarzy, była jednym z oczyszczających kroków zawsze przy myciu twarzy, Lubiłam ją za jej delikatność i ładny owocowo kwiatowy zapach. Była to wersja granat + aloes, świetne dla mnie połączenie.

11.Sylveco WOW emulsja myjąca do twarzy sok z brzozy i olej z czarnuszki - bardzo lubiłam tą emulsję, ale używałam ją jako jeden z kroków oczyszczających, bo używając ją samą miałam wrażenie, że była ona za słaba. Do pielęgnacji porannej była już w porządku i delikatne zmycie pielęgnacji nocnej tą emulsją było dla mnie w sam raz. Przy wieczornej pielęgnacji potrzebowałam już dodatkowych produktów oczyszczających.

12. Szampon do włosów z wodą termalną Aqua Thermal Terra - szampon nie podrażniał scalpu, był wyjątkowo delikatny dla skóry głowy i włosów, dobrze oczyszczał i delikatnie pachniał. Lubiłam go.

13. Mydło/wkład do mydła do rąk Balea wersja owocowo-waniliowa - ładnie pachnące mydełko, które dobrze myło dłonie i oczyszczało ich z zanieczyszczeń. Teraz mam dostęp do Dm bardzo blisko więc już nie muszę się martwić, aby gdzieś jechać i robić zapasy np. z Balea.

14. Opakowanie po kuli do kąpieli z zestawu The Fuzzy Duck - takie umilacze do kąpieli zawsze są u mnie mile widziane, a ta kula była bardzo miłym i przyjemnym dodatkiem do kąpieli.

15. Mydło w kostce Nesti Dante - moje ulubione, naturalne mydełka, które za każdym razem wybieram o innej wersji zapachowej. To było o nazwie Emozioni in Toscana, bardzo przyjemne mydełko, które jest wydajne i nie mięknie jak zwykłe drogeryjne i tanie mydła.


Czy coś znacie z mojego projektu denko?


pozdrawiam,
Donna

2 mar 2024

Projekt denko cz. 126.

Witam,



Wiosenne porządki? Uwielbiam je robić i choć domyślam się, że mało osób je lubi, to ja jakoś przy porządkach 'odpoczywam'. Lubię efekt końcowy kiedy jest czysto, pachnąco, przytulnie! A jeśli porządki domowe, to również pozbierałam na szybko puste opakowania po kosmetykach i na bieżąco przygotowałam nowy projekt denko. Ostatnio ich dużo, ale jak pisałam niedawno, to co mi z danych kosmetyków nie podchodzi, nie sprawdza się - nie męczę się i nie zużywam do końca. Czasem tak jest, że na opakowaniu same superlatywy, a przychodzi co do czego a kosmetyk kiepskiej jakości.

Co tym razem zawitało w projekcie? Nie ma tego dużo, jednak mała gromadka już uzbierała się do posprzątania. Zapraszam.


1. Masło do ciała Skin Harmony skóra sucha i odwodniona Body Boom - masło miało słodki ładny zapach i miało być do skóry suchej, niestety u mnie przynosiło odwrotny efekt, bo zamiast nawilżać miałam wrażenie, że to masło wysusza. Lubię ogólnie masła do ciała, ale jak widać nie każde udaje mi się polubić.

2. Regenerujące masło do ciała z ekstraktem z orzechów laskowych Cosmepick - uwielbiałam go za orzechowy słodki zapach. Miało bardzo aksamitną konsystencję i dobrze nawilżało ono skórę. Jego jedyny minus był taki, że masło kiedy zawitało do mnie, miało krótką datę ważności, więc do końca niestety nie udało mi się go zużyć.

3. Spray z termoochroną 250stopni bursztyn + ekstrakt z henny - wydajny produkt, myślałam że się nie skończy. Kiedy suszyłam włosy suszarką lubiłam po niego sięgać.

4. Płyn micelarny nawilżający Tołpa borówka + acerola - płyn już dawno zużyłam, ale miałam do buteleczki przelany inny płyn, a teraz przyszedł już ten czas, że pożegnam się z buteleczką.

5. Żel pod prysznic o zapachu pierniczków Treclemoon - bardzo przyjemny świąteczny zapach z nutami korzennymi. W czasie zimowych dni moje mycie pod prysznicem było zawsze wielką przyjemnością. Zapach towarzyszył w czasie mycia, później już szybko się ulatniał, ale jeszcze teraz kiedy opakowanie jest już całkiem puste, po odkręceniu zakrętki czuję apetyczny zapach pierniczków. Tego zapachu będzie mi brakowało, ale na pewno na kolejne święta też się w go zaopatrzę.

6. Mycosan ochrona przeciwgrzybiczny płyn do rozpylania na skórę stóp - nie mam grzybicy i nigdy nie miałam, ale stosowałam kiedy np. korzystałam z basenów, sauny w celach profilaktycznych. Dodatkowo spray chronił przed przykrym zapachem i szybko odświeżał skórę stóp.

7. So!flow ochronna mgiełka do włosów - mgiełka psikana bezpośrednio na włosy szybko je obciążała i z wyglądu włosy wyglądały na 'tłuste', dlatego spray używałam po myciu w formie takiej szybkiej dodatkowej odżywki na włosy, a na końcu spłukiwałam włosy wodą.

8. Nivea olejek pod prysznic - cudowny zapach, który długo utrzymywał się na skórze. Ładnie nawilżał i pozostawiał skórę zadbaną. Z reguły kosmetyki nivea nie mają dobrych składów, ale czasami taki olejek pod prysznic lubię sobie kupić, bo podobają mi się zapachy.

9. Uzdrovisco fitoaktywny tonik-esencja bezwacikowy nawilżający - tonik mocno wysuszał u mnie skórę, do tego powodował podrażnienia, oj nie był on dla mnie. To było drugie opakowanie jakie miałam w zapasach, dlatego wykorzystałam go do mycia pędzli. 

10. Oleiq ogórek hydrolat - bardzo lubię hydrolaty z tej marki i choć na ogórka nie jestem uczulona to tutaj przy zmywaniu nieco miałam opuchnięte oczy. Przemywałam więc samą twarz omijając okolice oczu. Lubię taką świeżość po hydrolacie.

11. Mleczny koncentrat młodości energetyzująco-wygładzający kozie mleko Ziaja - dość rzadka konsystencja, ale przynosiła dobre nawilżenie skóry. Krem szybko się wchłaniał, lekko wygładzał i wyrównywał koloryt.

12. Garnier serum na noc witamina C 10% - serum całkiem fajne i mam go jeszcze w zapasie, aczkolwiek pozostawiało one żółte zacieki na poszewce. Bardziej lubię wersję na dzień.

13. Sunew med+ aktywator pod krem do twarzy i oczu - mega delikatna i aksamitna konsystencja, przezroczysta szybko wchłaniała się i tworzyła niewyczuwalny film na skórze. Aktywator pięknie wygładzał naskórek, byłam nim zachwycona. Pewnie chciałabym go jeszcze w swojej pielęgnacji, jak tylko uda mi się zmniejszyć swoje zapasy.

14. Cbd med Face oil olejek do twarzy - przekonuje się do olejków na twarz, ale tylko aplikuje je na noc, by skóra się nie świeciła i nie błyszczała. Ten olejek nie był aż tak bardzo tłusty. Pozostawiał on tłustawy film, ale był akceptowalny.

15. Wegańska maska do włosów Bielenda - nie wiedziałam, że marka ma swojej ofercie takie maseczki. Piękny kokosowy zapach umilał mi jej używanie. Włosy były fantastycznie odżywione, mięciutkie w dotyku, pachnące. Mam ochotę na kolejne opakowanie.


pozdrawiam,
Donna

1 lut 2024

Projekt denko cz. 125.

Witam,



Wiosno przybywaj już, bo dostaję dużo pozytywnej energii i mam chęć do porządków nie tylko do tych bieżących domowych, ale do tych porządków w pustych opakowaniach po kosmetykach też! Gromadki powiększają się, a to dlatego, że nie wszystkie kosmetyki jakie mam i poznaje, sprawdzają się u mnie dobrze i zużywam je do końca. Dawniej czasami "męczyłam się" z danym kosmetykiem, teraz jeśli mi coś nie pasuje - nie używam! Dzielę się z siostrą, mamą lub po prostu taki kosmetyk ląduje w projekcie denko, gdzie wcześniej pozbywam się konsystencji i pudełeczko/buteleczkę myje, bo nie lubię mieć lepiących, czy tłustych opakowań. Projekt, który dziś przygotowałam był właśnie taki pół na pół... część kosmetyków była ok, część nie da się ukryć dla mnie tragedia.. coraz świadomiej używam dany kosmetyk pod kątem składów, a nie które z nich mają wiele do życzenia. 


1. Serum na przebarwienia Feed skin - zapach tego serum mnie zraził w stosowaniu, jakiś taki dziwny hmm nie wiem nawet jak go opisać, byłam raczej na nie. 

2. Mixa serum Hyalurogel - bardzo przyjemne serum, byłam z niego zadowolona. Szybko się wchłaniało. Ładnie nawilżało skórę, wygodna pompka. Pod makijaż dobrze się spisywało. 

3. Mile antyoksydacja i odżywienie krem do twarzy do każdego typu skóry - krem zużyła moja mama, oddała puste opakowanie, więc krem był w porządku. Posiadał pompkę i był o lekkiej dobrej konsystencji.

4. Mydełko w płynie LPM - wydajne, pięknie pachnące i o aksamitnej konsystencji, kupię ponownie (choć w zapasach mam jeszcze dwa opakowania) lub wkład, który często właśnie wybieram.

5. Make-up Magiv Water Bielenda mgiełka 3w1 - mgiełka także nie dla mnie, choć z początku byłam jej ciekawa, tak po kilkukrotnych użyciach miłości między nami nie było. Moja skóra była lepiąca, wszystko do niej się przyklejało. 

6. Woda Lamelarna Ws Academy - u mnie niestety nie było efektu tafli na włosach jak wspomina o tym producent na opakowaniu, ogólnie stan włosów był "dziwny"? włosy szorstkie, szybko elektryzujące się? Jedynie co to wyczuwałam dłużej zapach na włosach po umyciu.

7. Lirene żel + oliwka Bawełna - jeden z ulubionych żeli pod prysznic jaki poznałam xx lat temu i jak tylko go gdzieś widzę w sklepie to biorę zapas, bo widzę że jest mało już dostępny.

8. Łagodny żel do higieny intymnej do skóry wrażliwej FlosLek - dobry płyn, aczkolwiek miałam wrażenie, że jest bardzo lejący jak na żel. Konsystencja dosłownie przeciekała przez palce tak jakby ktoś do opakowania wlał wodę niż treściwszą konsystencję. Ładnie pachniał. Gdyby nie ten mankament w postaci lejącej konsystencji to był wg. mnie bardzo dobry.

9. Płyn do demakijażu Feedskin - rewelacyjny płyn, który już po pierwszym ruchu z nasączonym wacikiem dobrze zmywał np. czarną kredkę, czy inną kolorówkę z oka. Aplikacja przez pompkę, która niestety mocno potrafiła 'psikać' i rozlewać się na boki, dlatego jeśli zaaplikowało się powoli to nie było takiego rozchlapania wokoło.

10. Stapiz odżywka Sleek Line Total Care - podobał mi się zapach tej odżywki, nawet długo pozostawał on na włosach, a same włosy lepiej się rozczesywały i były miękkie bardzo w dotyku.

11. Peeling do skóry głowy Be Natural oczyszczająco-stymulujący - to moje drugie opakowanie, bardzo go lubię. Oczyszcza świetnie scalp, nie podrażnia skóry głowy. Jedyny minus trzeba go dłużej spłukiwać, bo drobinki są wyczuwalne i mogą pozostawać gdzieś we włosach.

12. Biokap szampon do włosów - miniaturka o pojemności 100 ml zabrana na wyjazd. Do kilkukrotnych użyć mi wystarczył i był w porządku, ale na dłuższy czas nie byłabym jednak z niego zadowolona, bo szampon kiedy nie nałożyło się odżywki to plątał włosy, a świeżość była tylko jeden dzień.

13. Miya suchy szampon - puder do stylizacji 2w1 - raczej nie używam suchych szamponów, a taki puder miałam użyty w czasie fryzury na weselu. Produkt był do lutego, więc pewnie w najbliższym czasie nie będę miała potrzeby go używać, to pożegnam się z nim teraz. Nie chce trzymać kosmetyków po terminie.

14. Krem Nivea na noc Q10 Energy - fajna seria na dzień i na noc. Dobrze ogólnie nawilżały skórę, nie lepiły się. Konsystencje świeże i pachnące takie kremowe. Nie zauważyłam jednak jakiś och i ach efektów. Kremy jak kremy, były w porządku na tyle, że mogę jeszcze do nich powrócić.

15. Wkład mydełka w płynie LPM - kolejny ulubieniec i kolejne kupie jak tylko będę we Francji, pewnie już nie długo.

16. Gentle day - mało co pokazuje w denkach opakowania po podpaskach, jednak ta marka jest godna zaufania i warto o niej mówić. Stosuje ją od lat i jak dla mnie jest ona najlepsza pod względem składu i ochrony. Od dawna nie kupuje już "drogeryjnych' tego typu chemicznych produktów.

17. Polny Warkocz micelarny krem pod oczy - rewelacyjny kremik, który był gdzieś schowany w zapasach i za późno go zobaczyłam, bo zbliżała sie data ważności, więc nie długo się nim nacieszyłam.

18. Garnier Pure Active Aha+Bha Charcoal serum 4% - kiedy pisałam o tym serum wspominałam, że serum dobrze się sprawdza. Jednak z czasem mam nieco inne zdanie. Serum brudzi, oblepia, lepi się, nawet kiedy zaczynałam nakładać go mniej pozostawiało ono lepką warstewkę na skórze, która brzydko wyglądała, a mi to przeszkadzało. Zaczynałam się męczyć, może moja skóra się zmieniła? Dlatego odłożyłam to serum na bok, a zapasy jakie mam podzielę się w rodzinie. 

19. Pyunkang Yul szampon i odżywka - tak jak już wspominałam przy poprzednim denko, kiedy pokazywałam dwa inne produkty z tych miniaturek, te również jednym słowem tragedia. Szampon zrobił z włosów siano, odżywka na tyle zbita i gęsta, że nie dało jej się rady wydostać z tej buteleczki. Dobrze, że owych miniaturek nie zabrałam na wyjazd - miałabym na pewno zdenerwowane chwile pod prysznicem w czasie mycia z tymi kosmetykami.

20. Kokosowa pasta do zębów Biomed - pasta taka bez smaku, ale mi to nie przeszkadza, gdyż pasty bez fluoru to dla mnie najlepsze pasty. Zawsze używam tylko takich. Fluor to zło i go unikam!

21. Mydełko Dove wersja Cream oil - jedno z ulubionych wersji. Jest to kolejne opakowanie, nie pamiętam które, bo tak naprawdę już nie liczę. Lubię te kostki, są kremowe, pachnące zawsze pozostawiają skórę delikatną w dotyku. Kocham i kupię ponownie.

22. Próbki Uriage, opakowanie po mydełku, po kuli do kąpieli Balea itp.

23. Maseczka przeciw przebarwieniom w płachcie z niacamidem i cynkiem Skincyclopedia - maska dość mocno nasączona dobrze pasowała na twarz. Efekty jak najbardziej miłe.


Denko dość spore, ale mega się cieszę że zmotywowałam się i zrobiłam podsumowanie. Część jak się okazała nie była dla mnie trafiona - cóż, a do części na pewno powrócę.


pozdrawiam,
Donna

2 sty 2024

Projekt denko cz. 124.

Witam,



Czas na projekt denko, który sobie znów podzieliłam, by zrobić mniejsze gromadki, bo sama nie wiem, ale znów nazbierało mi się więcej pustych opakowań i projekt byłby zbyt długi. To co miałam pustego "pod ręką" zebrałam na szybko i krótkie podsumowanie. Kolejna gromadka czeka dopiero na zdjęcie, więc być może niedługo pojawi się kolejna część. W projekcie, który dziś przygotowałam niestety znalazło się kilka produktów, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły i na pewno nie powrócę już do nich, ale było też kilka które są moimi ulubieńcami od lat np. żele pod oczy z Flosleku, czy mydełka w płynie LPM.


1. Pyunkang Yul Lotion i Body Wash - miniaturki koreańskich kosmetyków (mam jeszcze odżywkę i szampon do włosów, ale to w następnym denko). Trzymałam je dość długo z myślą, że może zabiorę gdzieś na wyjazd. Wiadomo takie miniaturki o pojemności 100 ml są całkiem pojemne i wydajne. Ostatnio coś mnie tknęło, aby je otworzyć i używać w domu. Dobrze, że nie zabrałam ich gdzieś w podróż, bo na pewno nie byłabym z nich zadowolona i pozostała bez kosmetyków w czasie wyjazdu. Konsystencja lotionu zbita, gęsta słabo wydostająca się z buteleczki, tragedia. Zapach mocno chemiczny, że bałabym się tym posmarować. Żel pod prysznic z całej czwórki wydawał mi się najlepszy, bo szampon i odżywka też porażka. Jestem zdecydowanie na nie, jeśli chodzi o te miniaturki.

2. Uriage Age Absolu - maska nocna na twarz. Bardzo przyjemna maseczka, pomimo że opakowanie miało tylko 15ml mi starczyła na dłuższy czas. Piękny zapach, dobre nawilżenie i odżywienie skóry. Zdecyduje się na pełnowymiarowe opakowanie.

3. Body Boom peeling z nasion lnu - nawet kiedy peeling jest zużyty, wciąż po odkręceniu opakowania czuję jego intensywny i zmysłowy zapach. To świetny peeling, nie tylko złuszczał naskórek, ale pięknie wpływał na wygląd skóry, która wyglądała na zdrową i wygładzoną. Mam już inną wersję zapachową z tej marki.

4. Biały Jeleń specjalistyczny peeling do ciała, siła molekuł - pierwszy raz miałam peeling o takiej konsystencji, jaka była w tym opakowaniu. Miły zapach, oczyszczona skóra. Peeling z tych peelingów co nie robią krzywdy, więc mogłam go używać nawet codziennie.

5. Rated Green Kuracja do głowy - regulująca z rozmarynem i aktywnym węglem - kompletnie nie byłam zadowolona z tego produktu. Włosy po takiej kuracji były jak siano. Matowe, plątały się. Za to u mojej siostry ten produkt spisywał się dobrze. Widocznie każdy produkt inaczej działa na każdego. U mnie źle się sprawdzał.

6. Face Boom mleczko tonizujące - jedynie zapach mi się tutaj podobał, był słodki, przyjemny, otulający. Jako forma mleczka, do przemywania i tonizowania twarzy? hm to nie dla mnie. Wolę zdecydowanie płynny tonik, niż oblepiające mleczko. Byłam na nie.

7. Oleiq hydrolat aloes - używałam jako formę toniku do oczyszczania i tonizowania twarzy. Ładnie łagodził i koił skórę. Aloes lubię w kosmetykach, więc tutaj w formie hydrolatu jestem zawsze na tak!

8. Rated Green pobudzający spray do skóry głowy - super spray, który tak przyjemnie początkowo chłodził skórę głowy i miał orzeźwiający lekki zapach. Szkoda, że tylko miałam jedną buteleczkę, dlatego skuszę się na kolejne opakowanie.

9. Cosmepick balsam do rąk z olejem kokosowym i masłem shea - lekki, przyjemny balsam, traktowałam jak zwykły krem do rąk. Zapach kokosu to jeden z ulubionych zapachów na okres zimowy, więc tutaj byłam zadowolona.

10. Multifunkcyjne serum z kwasem hialuronowym Zielone Laboratorium - jak na serum to miało nieco lejącą konsystencję, ale było przyjemne w używaniu, szybko się wchłaniało, dobrze że miało wygodną pompkę do aplikowania.

11. Maska rozświetlająca w płachcie Super Fruits Korika - dość mocno nasączone, aż w czasie nakładania na twarz konsystencja aż kapała - niby to nic wielkiego, jednak mało z początku komfortowe. Po użyciu skóra była pięknie nawilżona, odżywiona i miękka w dotyku. Rozjaśnienie i rozpromienienie skóry jak najbardziej widoczne.

12. Opakowanie po płatkach kosmetycznych - seria z Auchona. Nie do końca je lubię, gdyż są cienkie i szybko przemakają, kiedy aplikuje na nie tonik, czy płyn micelarny. Skusiłam się na nie, bo miały niską cenę. Mam jeszcze jedno opakowanie w zapasach, ale więcej ich już nie wybiorę.

13. Wkład mydełka w płynie LPM Pur Savon - te wkłady jak i mydełka kupuje w Francji. Są moimi ulubionymi już od kilku lat, muszę je mieć w zapasach. Tu wersja była z oliwką, lubię też wersję z lawenda. Obie są cudowne!

14. Floslek żel pod oczy na sińce, obrzmienia z arniką - to kolejne moje już opakowanie, żel, który łagodzi okolicę oka, nawilża delikatną skórę, nie podrażnia. Po wielu godzinach pracy przy komputerze zawsze pomaga na zmęczone oczy. Kupię ponownie tą lub inną wersję np. ze świetlikiem.

15. Soraya prebiotyczny krem regenerujący na dzień i na noc - krem o przyjemnej lekkiej i pachnącej świeżo konsystencji, fajnie sprawdzał się pod makijaż jak i też lubiłam go aplikować samego na twarz. Krem przywracał skórze równowagę i redukował nadmierną suchość. Wygodne opakowanie, miękka tuba na końcu można było ją przeciąć, mam jeszcze jedną jego sztukę.

16. Bielenda łagodzący peeling drobnoziarnisty - peeling nie za mocny, nie za łagodny taki w sam raz. Był kremowy i przynosił wspaniałe oczyszczenie z nawilżeniem na skórze. Czasami przy mocniejszym masowaniu skóra była po nim czerwona, ale szybko to uczucie znikało ze skóry.


pozdrawiam,
Donna

22 gru 2023

Projekt denko cz. 123.

Witam,



Udało mi się przygotować jeszcze przed Świętami kolejny projekt denko. W tym roku może być on już prawdopodobnie ostatni - ale być może jeszcze zaskoczę jednym trochę innym projektem z samymi flakonikami zużytych perfum. Wyzbierałam już puste i nie do końca puste opakowania, gdyż przy niektórych kosmetykach pojawiała się data ważności, więc automatycznie z takim kosmetykiem się żegnam. Nigdy nie używam czegoś po terminie. Gromadka dość spora, ale cieszę się, że w denku mam już porządek i nic nie zalega mi gdzieś na półkach, a ja mogę spokojnie skończyć to co mam pootwierane i otworzyć coś z nowości.


1. Hydrolat do ciała i twarzy 100% naturalny Arganove werbena - bardzo przyjemny hydrolat, który skutecznie tonizował skórę, bo hydrolaty traktuje jako toniki, a ten rewelacyjnie się u mnie spisywał. Buteleczka o pojemności 100 ml szybko się skończyła, ale chętnie poznam inny wariant zapachowy z owej marki.

2. Płyn do higieny intymnej Gentle Day - kolejne opakowanie jednego z najlepszych płynów jakie lubię używać. Kolejna już buteleczka w zapasach mówi, że następnym razem też pewnie sięgnę po owy płyn.

3. Płyn do higieny intymnej Lactacyd Prebiotic plus - też bardzo dobry płyn, lubię go używać na zmianę (jak i inne wersje z owej marki) z powyższym od Gentle Day.

4. Płyn do higieny jamy ustnej Spat Total Care - płyn lubiłam za to że był bez fluoru, a to dla mnie najważniejsze przy higienie jamy ustnej. Płyn nieco tak szczypał zaraz w ustach, ale to uczucie szybko mijało. Rewelacyjnie odświeżał jamę ustną po umyciu zębów pastą.

5. Szampon Love beauty and planet oceans edition - szampon w porządku, ale do moich włosów na co dzień nie był dobry, jakoś tak plątał włosy, raz na jakiś czas ok, ale nie codziennie. Długo go miałam, bo używałam tylko sporadycznie. Nie wrócę już do niego.

6. Dermax Pro by head&sholders - szampon przeciwłupieżowy - nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam szamponów z tej marki. Umyłam nim tylko kilka razy, resztę dostała mama i zużyła już do końca.

7. Żel pod prysznic Balea make a wish edycja limitowana - żel świąteczny, którego nie mogłam się doczekać, więc używałam już w listopadzie. Tani, dobry, kupiłam na Słowacji i pewnie kupię jeszcze nie jeden raz.

8. Party Lite odświeżacz do pomieszczeń aloes i eukaliptus - zapach długo pozostanie u mnie w pamięci, bo ten spray był niekończący się, a lubiłam nim psikać na wyjątkowe okazje w pokoju, dlatego tak dobrze pamiętam jego świeży zapach.

9. Bariera antybakteryjna Ozon krem do rąk CareO3 safe+soft - jeden z moich ulubionych kremów do rąk na chłodne zimowe dni. Krem dzięki olejkom takim jak arganowy, masło shea, oraz nasycona ozonem oliwa z oliwek i wosk pszczeli - zapewniało na moich dłoniach dobrą, a nawet bardzo dobrą ochronę.

10. Gift od Nature balsam do ciała o zapachu zimowego jabłka - kolejne opakowanie jakie miałam tego balsamu, który mi swoim zapachem niestety nie przypadł do gustu, więc muszę się z nim pożegnać.

11. Gehwol Soft Feet maska miód i imbir dla zrelaksowanych i jedwabiście miękkich stóp i nóg - lubiłam tą maskę za słodki otulający zapach, skóra na piętach zawsze była dobrze nawilżona. Będzie mi brakować tej maski, bo była świetna.

12. Wegańska maska do włosów osłabionych cedr, róża i proteiny Super Siberica - świetna maska, była mega wydajna i starczyła mi na dłuższy czas. Używałam jej z przerwami, ale zawsze lubiłam do niej wracać. Włosy po masce były mięciutkie, zdrowe, zadbane i ładnie pachnące.

13. Olejek łopianowy ze skrzypem polnym przeciw wypadaniu włosów Green Pharmacy - w opakowaniu było jeszcze trochę olejku na 2-3 aplikacje, ale data ważności wskazywała na to, że czas się z olejkiem już pożegnać. Swego czasu bardzo lubiłam olejować włosy tymi olejkami, bardziej lubiłam tą wersję z papryczką, niż tą ze skrzypem, ale ta równie dobrze była ok.

14. Baza pod makijaż Faceboom - baza wydajna i ładnie wygładzała skórę, a ja nie za każdym razem kiedy wykonuje make up używam takich baz, więc tutaj zbliżył się jej już koniec z datą ważności, więc się z nią już pożegnam.

15. Botanic retinol botaniczne super serum wygładzające +40 - serum skutecznie nawilżało skórę, a czy wygładzało zmarszczki - raczej nie, ale ładnie poprawiało za to koloryt skóry.

16. Marion krem - maska do rąk i paznokci ochronny miodowy piernik - misiowe fajne kremki z tej serii bardzo lubiłam. Wersja miodowa przynosiła doskonałą ochronę przed mrozem i wiatrem.

17. Pedipur heel krem do stóp oraz popękane pięty Prolab - krem dobrze działał na szorstkie pięty, a nawet te popękane, ładnie nawilżał, szybko się wchłaniał - lubiłam ten kremik.

18. No more drama antycellulitowy peeling myjący z ekstraktami z kawy i zielonej herbaty Lirene - jeden z moich ulubionych peelingów do ciała jakie lubię używać. Od marki Lirene lubię każdy taki peeling, nie pozostawia on tłustej powłoczki na skórze, a to dla mnie wielki plus. Do tego zapach kawy zawsze mnie pobudzał, a nawet relaksował. Myślę, że kupię ponowne opakowanie.

19. Punktowy lotion na niedoskonałości Faceboom - do skóry tłustej i na niespodzianki na twarzy taki punktowy lotion może od czasu do czasu się przydać. Z racji, że u mnie ostatnio mało niespodzianek, a lotion po dacie ważności musi się ze mną już pożegnać.

20. Redblocker koncentrat naprawczy do skóry wrażliwej i naczynkowej - to takie jakby serum olejkowe zużyła moja mama z racji na skórę naczynkową.

21. Peace of mint szampon w kostce do skóry normalnej i skłonnej do przetłuszczania Anwen - nic specjalnego jak dla mnie, bo szampon potrafił tworzyć tylko pianę i nic więcej dla moich włosów. Miałam też wrażenie, że scalp był podrażniony i robił się bardziej łuszczący. Jedynymi szamponami w kostce jakie uwielbiam to kostki z Lush, każdy inny przeze mnie poznawany szampon w kostce to nie to co Lush, więc pewnie pozostanę tylko przy Lushu.

22. Miniaturki Cetaphil - emulsja micelarna i nawilżający balsam - na wyjazdy fajnie się produkty przydały.

23. Kilka 'drobnostek' m.in opakowanie po bawełnianych patyczkach higienicznych, opakowanie po nici dentystycznej Splat, była ona super, a także ceramika zapachowa po odświeżaczu z Pachnącej szafy - też pięknie pachniała i kupię następne opakowanie do szafy i komody.

24. Korektor Cashmere - bardzo go lubiłam za wygodną aplikację, miał świetny pędzelek, byłam zadowolona. 



pozdrawiam,
Donna



3 gru 2023

Projekt denko cz. 122.

Witam,



Zapraszam na kolejny mój projekt denko, który obiecałam, że zrobię szybko ze względu poniekąd na świąteczne porządki, ale też i takie porządki, kiedy wiem, że już danego produktu nie będę używała i to trochę bez sensu, aby coś mi takiego jeszcze leżało, dlatego nastąpił przegląd i to co się pojawiło w denku - pożegnam i raczej już do niego nie powrócę (z małymi wyjątkami), ze względu na inne nowości i nowinki jakie mam w zapasach. Dużo tutaj będzie tym razem szamponów do włosów, bo aż cztery tak się złożyło że ostatnio mam w łazience pootwieranych kilka buteleczek i na zmianę myję w zależności od potrzeby, bo nie każdy szampon jest taki sam. A reszta to już ogólna pielęgnacja - mało będzie, a właściwie niczego z próbek i saszetek. 


1. Serum do rąk i paznokci Bielenda - długo za długo stało to opakowanie już u mnie, chociaż było ono już dawno zużyte, może cos tam jeszcze na dnie zostało i dlatego nie było usunięte wcześniej, ale teraz przyszedł na to czas. Serum/balsam do rąk dobrze nawilżał i spełniał podstawową opiekę dla skóry dłoni.

2. Szampon Serie expert Gold Quinoa + Protein L'oreal Peofessionnel Paris - szampon o ala złotej przyjemnej konsystencji, ładnie się pienił i nawilżał włosy. Lubiłam go, ale nie do codziennego mycia. Razem z maską, którą pokazywałam w ostatnim denko to był dobry duet.

3. Sessio delikatny szampon w piance - piankowe szampony goszczą u mnie tylko od czasu do czasu. Ten był w porządku, ale za delikatny, może raz na jakiś czas odświeżyć włosy to tak, ale do każdego mycia dla mnie nie, potrzebują czegoś bardziej oczyszczającego. Zaletą tego szamponu był fakt, że był łagodny dla scalpu i nie podrażniał go.

4. Garnier Fructis Goodbye Damage szampon odbudowujący płynna keratyna roślinna - szampon zużyła moja mama, to już kolejne jej opakowanie. Jej włosom ten szampon służy, a ja że mam dużo obecnie innych szamponów, tak z niektórymi się dzielę. 

5. Prosalon Botox Therapy spray do włosów ochronno - wzmacniający - spray pomagał przy suszeniu włosów, dobrze rozczesywał włosy, by też mega wydajny, bo nie mógł się skończyć. 

6. Trychologiczny szampon przyspieszający wzrost włosów Radical - posiadał ekstrakt ze skrzypu polnego i biotynę - bardzo lubiłam ten szampon, który był stworzony do moich cienkich włosów. Produkty Radical znam już od dawna i chętnie do nich lubię powracać. Do tego szamponu też powrócę.

7. Artishoq odżywka ekspresowa kuracja nawilżająca - fajna odżywka, która przynosiła dobre efekty na włosach, bo nie puszyły się, nie plątały. U mnie sprawdzała się najlepiej tak co kilka myć, nie za każdym razem. W zapasach już kolejne opakowanie.

8. Biotinne balsam do ciała intensywnie regenerujący - przynosił ukojenie dla skóry, ładnie nawilżał, nie był tłusty. Miał wygodną pompkę, choć na dnie myślę, że jeszcze trochę zostało i nie wydostało się do końca - to jedyny minus, ale ogólnie bardzo bardzo dobry był ten balsam.

9. Physiogel codzienne nawilżanie balsam do ciała do skóry suchej i wrażliwej - była to duża butelka o pojemności 400 ml, niestety żałuję, ale otworzyłam go zbyt późno, a balsam miał krótką datę ważności i nie zużyłam nawet połowy butelki, a nie chce czymś się smarować co jest po terminie, wiedząc że w zapasach mam wiele innych mazideł. W czasie kiedy był jeszcze z dobrą datą i go poznałam to zaraz po jego posmarowaniu skóra była ukojona, nawilżona. Fajnie sprawdzał się zaraz po depilacji, kiedy na łydkach pojawiała się czasami zaczerwieniona miejscami skóra - szybko pomagał i po czerwonych śladach po nocy nie było ani śladu.

10. Sól do stóp mięta sól bocheńska - miło wspominam tą sól do stóp, przyjemnie odświeżała stopy, była rewelacyjna w upały, bo zapach mięty fajnie orzeźwiał.

11. Soraya tonik esencja różana - lubiłam ten tonik, dobrze tonizował, miał odświeżającą i kojącą formułę. Nie wrócę do niego już, bo w zapasach mam dużo innych toników.

12. Garnier Pure Charcoal Black Sheet Mask maska węglowa - bardzo dobra maska, która poprawia nie tylko kondycję skóry, ale działa też na oczyszczenie skóry i sebum. Płachta dobrze nawilżona i dobrze wycięte otwory na oczy, nos i usta. Pewnie do niej kiedyś powrócę.

13. Bosphaera odżywka do włosów w kostce - oj nie, ta odżywka to zdecydowanie na nie... mogę napisać, że to najgorsza odżywka jaką miałam w kostce. Jej męcząca aplikacja mocno mnie zniechęcała - leżała długo, bo myślała, że dam jej szansę ale nie dałam.

14. Chusteczki nawilżane dla dzieci Linteo Baby 0% alcoholu - przyjemne, delikatne w dotyku. Łagodnie nasączone. Lubiłam je i chętnie do nich jeszcze powrócę.

15. Biorepair - miniaturka pasty do zębów - rewelacyjna i mam ochotę na większą wersję tej pasty.

16. Peeling peel love do twarzy z kwasami AHA Marine Gommage - trochę dziwny ten peeling, który mnie do siebie nie przekonał jakoś bardzo na tyle, aby ponownie po niego sięgać. Jedno opakowanie, które poznałam mi wystarczy na ten moment. Był ok, ale to nie jest typ peelingu, który lubię. 

17. Bioliq krem Cica intensywnie regenerujący po zabiegach dermatologicznych - krem o trochę dziwnym dla mnie zapachu, zrażał mnie do siebie, więc nie używałam go. 

18. Mydełko Dove wersja ogórkowa - jedno z ulubionych i świeżych zapachów na letnie dni. Mydełka z dove to moi ulubieńcy od lat. W zapasie kolejne opakowanie.



pozdrawiam,
Donna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...