Wybaczcie, na początek muszę się wygadać, chociaż nie wiem co powiedzieć...
Już tak mam, że przejawy ludzkiej bezduszności, braku empatii, hamstwa, bezczelności i arogancji obezwładniają mnie. Spotykając się z czymś takim dostaję stuporu i nie potrafię reagować natychmiast, lub reaguję w sposób, wg. mnie, nieodpowiedni do sytuacji. Myśli, słowa i reakcje, przychodzą później.
Przeczytałam wczoraj wypowiedź Krowina Mikke (celowo nie użyłam słowa "pana" Korwina Mikke) na temat niepełnosprawnych sportowców. Generalnie wypowiedź dotyczy ludzi niepełnosprawnych i ich miejsca w społeczeństwie. I nie wiem, co mam powiedzieć, zadaję sobie retoryczne pytania jak można....
jak można być tak bezdusznym. Jakim człowiekiem (czy na pewno człowiek to właściwe określenie?) trzeba być, by mieć takie poglądy i taką wizję świata. Jakim prawem odmawia miejsca w społeczeństwie innym ludziom, którzy wcale nie są gorsi od nas pełnosprawnych. Dotknęło mnie to do żywego. Zastanawiam się, czy gdyby ktoś z członków jego rodziny został niepełnosprawny, lub urodziłoby mu się niepełnosprawne dziecko, to co, zrzuciłby je ze skały jak Spartanie? I tu mam dylemat moralny, bo moje emocje życzą mu doświadczenia niepełnosprawności, a rozum mówi, że nawet najgorszemu wrogowi nie można tego życzyć.
Zdaję sobie sprawę, że moja dezaprobata niczego nie zmieni, ale nawet "kropla drąży skałę" i w ramach mojej osobistej niezgody, od dzisiaj przestaję być wierną czytelniczką "Angory", w której Korwin Mikke publikuje swoje felietony.
Zapytacie, dlaczego tak mnie to zabolało? No cóż, Korwin Mikke odmawia miejsca w społeczeństwie również mojemu dziecku, które jest mądre, odpowiedzialne, wykształcone (na poziomie uczelni wyższej), pracuje i nie jest ciężarem dla społeczeństwa. Jest jednak niepełnosprawne - głuche. A może jednak ja, matka niepełnosprawnego dziecka mam moralne prawo, by przynajmniej zastanawiać się nad tym, czy gdyby jego dziecko lub wnuk był niepełnosprawny, czy też z taką bezwzglądnością, głosiłby swoje poglądy?
Wybaczcie proszę te osobiste emocje, ale to strasznie boli :(
Obiecałam pokazać spinkę z fryzurą - proszę bardzo :)
A tutaj, kudłaty kurczaczek.