Weekend upłynął mi imprezowo urodzinowo. Mój mąż urodzony 1 kwietnia miał urodzinki. Z tej okazji postanowiłam zrobić mu małą niespodziewankową imprezkę:) Cały piątek i sobotę spędziłąm w kuchni na pichceniu i robieniu tortu..
Gdy zobaczyłam taki tort w necie od razu wiedziałam, że będzie to idelany tort dla męża. Był jeden problem... Czas! Na pomysł niespodzianki wpadłam w czwartek wieczorem, a tort trzeba zamóić dużo wcześniej. Nie miałam, więc wyjścia i musiałam zrobić go sama! Nigdzy w życiu nie zrobiłam nawet najzwyklejszego tortu, a co dopiero taki w stylu angielskim. Z lekka przerażona, przystąpiłąm do realizacji:)
Biszkoptu nie zdążyłam upiec, dlatego wykorzystałam gotowe spody tortowe, krem to mascarpone utarte z masą kajmakową, białą masę cukrową zrobiłam wedłud
przepisu od Elisse.. powiem Wam szczerze, ze to nei było takie proste. Masa początkowo jest bardzo lepka, klei się do rąk i bałam się, że nie da się wyrobić. Jednak po jakimś czasie udało się;) Mistrza YODĘ i literki ulepiłam z gotowych lukrów plastycznych kupionych
tutaj.
Nieskromnie powiem, że dumna z siebie jestem jak cholera bo tort się udał, był smaczny i no zrobił meega wrażenie na wszystkich, a na mężu największe:) Jest wielkim fanem gwiezdnych wojen, a postać mistrza jest mu bliska z różnych powodów:) Przeszczęśliwa byłam, że tak udało mi się go zaskoczyć i sprawić przyjemność:)
Miłego i słonecznego tygodnia Wam życzę:) NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI:)
Aga