Trochę niemrawo zabieramy się do tej naszej przeprowadzki na Wolę, która
będzie miała ostatecznie miejsce za jakieś dwa miesiące. Na pocieszenie jednak
wspomnę, że kiedy opuszczaliśmy Wrocław, mieliśmy na to 2 tygodnie. Jesteśmy
mistrzami robienia wielkich rzeczy na ostatnią chwilę.
Tymczasem przekładamy
pudła z jednego miejsca na drugie, skrobiemy się po głowach ustalając, co
zabrać, co wyrzucić, a co podrzucić niczym kukułcze jajo nowym właścicielom :-) Podczas takiego grzebania w pudełkach kolejny raz uwagę moją zwróciła zawartość
jednego z nich. Znajdują się tam stare negatywy szklane, które liczą sobie 100
lat.
Niestety, nie bardzo umiemy odzyskać ich zawartość, na pewno są jakieś fachowe
metody, które odkryjemy w późniejszym czasie. Coś mnie jednak tknęło i
postanowiłam nie tylko przejrzeć zawartość pudełka, ale i zrobić fotki kilku
takim negatywom. A potem bez większej nadziei, kliknęłam sobie w funkcję „zmień
na negatyw” i ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu, ukazał się w pozytywie świat, którego już
nie ma. Pośród tych „magicznych” szybek znajduje się wiele zdjęć z dworku na
Woli oraz jego mieszkańców. Na razie pokażę to, co zrobiłam na szybko, jedną
ręką trzymając szkło, a drugą aparat cyfrowy. Szybek mamy kilkadziesiąt. W
wolnej chwili usiądziemy i porządnie je obfotografujemy, a potem zrobię pozytyw
i poprawię w prostych programach, jakie mam do dyspozycji. Aby odczytać ich
zawartość, ta technika całkowicie wystarczy.
Technika robienia zdjęć za pomocą szklanych negatywów była
znana od drugiej połowy XIX wieku. Początkowo była ona bardzo kłopotliwa i nie
dla wszystkich dostępna, ponieważ wiązała się z krótkim czasem użycia.
Substancje, które pokrywały płytkę musiały być przez fotografa naniesione na
szkło tuż przed zrobieniem zdjęcia. Również na mokro dokonywano odbitki. Trzeba
było bardzo się spieszyć, by szkło nie wyschło. Fotograf, prócz sprzętu do
robienia zdjęć (a nie był on zminiaturyzowany) musiał nosić ze sobą całe
laboratorium chemiczne. W latach 70- tych XIX wieku wynaleziono "metodę suchego
szkła", która pozwoliła na upowszechnienie fotografii pośród amatorów oraz na
fabryczne robienie szklanych kliszy. Wciąż jednak były one niepraktyczne. Były
ciężkie, łatwo się tłukły i za każdym razem trzeba było je wkładać i wyjmować z
aparatu. Problem został rozwiązany dopiero po wynalezieniu u schyłku XIX kliszy
nitrocelulozowych. Mimo to, jeszcze do lat 20-tych XX wieku negatywy szklane
były w powszechnym użyciu. Prezentowane wyżej fotografie pochodzą mniej więcej
z lat 1915-17.