Jak juz wspomnialam, poruszanie sie po miescie samochodem jest niczym jazda figurowa na lodzie dla amatora. Umieszczajac nasze autko w bezpiecznym miejscu, bylismy gotowi do podrozy srodkami komunikacji. Z posrod nich wybralismy metro ze wzgledu na najlepsze polaczenia. Metro podrozuje w Paryzu co 2 minuty, wiec nie trzeba zbyt dlugo czekac. Kazdy bilet kosztuje 1.70 euro i upowaznia do przejazdu w ta i spowrotem (w praktyce moze zostac skasowany dwa razy, po czym nadaje sie do wyrzucenia). Glowna linia, ktora doprowadzi nas pod sama wieze Eiffla nosi nazwe M1 i oznaczona jest kolorem zoltym.
Pogoda okazala sie naszym sprzymierzencem. Wedlug prognoz mielismy trafic w sam srodek tajfunu. Stalo sie jednak inaczej. Pogoda byla wrecz idealna na zwiedzanie - nie za cieplo, nie za zimno. Czasem niebo chmurzylo sie zlowrogo, jednak jedyna tego konsekwencja byly przepiekne zdjecia.