Obrazek krąży dziś po FB:)
Do dzieci z pasją
Dziecko, które naprawdę pokochało swoje otoczenie i wszystkie żyjące stworzenia, które odkryło radość i entuzjazm w pracy, daje nam powód, by mieć nadzieję … nadzieję na pokój w przyszłości. - Maria Montessori
sobota, 6 grudnia 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Lego-mnożenie
Zgodnie z życzeniem - post o mnożeniu:)
Zestaw składa się z pudełka tzw. klocków wzorcowych, karteczek z działaniami i ich wynikami oraz klocków lego - odpowiadających wzorcowym i tzw. akcesoriów.
Zasady pracy: dziecko dopasowuje klocki wzorcowe do działań i je rozwiązuje.
Może konstruować budowle tylko z takich klocków, którym przyporządkowało odpowiednie działanie, a jako bonus może w budowli użyć tyle akcesoriów, ile rozwiązało działań.
Wzór dwumianowy
Pamiętacie nasze kostki od Dziadka? Wciąż fascynowały nasze dzieci, aż w końcu jedno z nich zapytało: a dlaczego jedna nazywa się dwumianowa, a druga trójmianowa?
Ale jeszcze wcześniej były pytania o trójkąt Pascala...
I tak, od słowa do słowa, wyprowadziliśmy sobie wzór dwumianowy;)
Zaczęliśmy od koralików i wytłumaczenia sobie czym są jednomiany a czym dwumiany. Gdy to było jasne, wyciągnęliśmy kwadrat Pitagorasa. Położyliśmy jakiś duży kwadrat, a na nim dwa małe kwadraty i zastanowiliśmy się, czego jeszcze brakuje, żeby kwadrat jednomianu był równy kwadratowi dwumianu. Brakowało dwóch takich samych prostokątów, rzecz jasna:) I tym sposobem wzór dwumianowy, dla n=2, został wyprowadzony. Spisaliśmy go.
Dla dużych liczb też to działa. Przeszliśmy na znaczki - tym razem trzeba było pilnować wzoru koloru a nie wielkości, czy kształtu. W każdym razie, jeśli znamy wzór, podniesienie 23 do kwadratu bez kalkulatora to pestka:)
i zapisany, a nawet przepisany wielokolorowym długopisem!
Co więcej, moje dziecko samo zauważyło prawidłowość i ułożyło wzór dla n=4. WIWAT MM!!!:)
Ale jeszcze wcześniej były pytania o trójkąt Pascala...
I tak, od słowa do słowa, wyprowadziliśmy sobie wzór dwumianowy;)
Zaczęliśmy od koralików i wytłumaczenia sobie czym są jednomiany a czym dwumiany. Gdy to było jasne, wyciągnęliśmy kwadrat Pitagorasa. Położyliśmy jakiś duży kwadrat, a na nim dwa małe kwadraty i zastanowiliśmy się, czego jeszcze brakuje, żeby kwadrat jednomianu był równy kwadratowi dwumianu. Brakowało dwóch takich samych prostokątów, rzecz jasna:) I tym sposobem wzór dwumianowy, dla n=2, został wyprowadzony. Spisaliśmy go.
Dla dużych liczb też to działa. Przeszliśmy na znaczki - tym razem trzeba było pilnować wzoru koloru a nie wielkości, czy kształtu. W każdym razie, jeśli znamy wzór, podniesienie 23 do kwadratu bez kalkulatora to pestka:)
I w końcu przyszła pora na n=3. Wyjęliśmy kostkę i już - wzór zostały wyprowadzony
i zapisany, a nawet przepisany wielokolorowym długopisem!
Co więcej, moje dziecko samo zauważyło prawidłowość i ułożyło wzór dla n=4. WIWAT MM!!!:)
poniedziałek, 10 listopada 2014
Jesienne liście
Na początek - inspiracja od Małgosi stąd.
Opowiedzieliśmy sobie czym są zmienne, czym są wymiary zjawisk i wartości zmiennych, a potem segregowaliśmy liście wg różnych cech, zawsze dwuwymiarowo.
Potem - układaliśmy te same liście tak, żeby następny zawsze różnił się od poprzedniego jedną cechą.
Dalej, dzieła - miały być z liści, ale dzieciaki wybiegły do ogrodu po inne dary jesieni i stworzyły coś więcej!
Zewnętrzna budowa liścia: dzieci wybrały liść, przykleiły go i farbami obrysowywały każdy element jego zewnętrznej budowy, każdy innym kolorem, by na koniec pięknie wykaligrafować legendę;) Karty oczywiście z boxa.
Eksperyment: dlaczego liście zmieniają kolor jesienią? Wystarczy włożyć liście do spirytusu, wstawić szklankę do gorącej wody i mieszać co jakiś czas, tak, żeby "kolory" z liścia przeszły do spirytusu. Po ok. 30 minutach trzeba włożyć do szklanki pasek z filtra do kawy i obserwować jak kolory po nim wędrują.
My, nasze filtry nakleiliśmy na białą kartkę, podpisaliśmy je i długo tłumaczyliśmy Tacie, co i jak z tymi chlorofilami, ksantofilami i karotenami;)
Trochę dodawania pisemnego z dziadkowymi pomocami:)
I w końcu budowa wewnętrzna liścia: komórki skórki z bananów, miękisz z chrupek (dzięki siorce mamy ich sporo w domu;)), wiązki przewodzące z żelków, chloroplasty z zielonego ryżu preparowanego...
A tu, kolejne warstwy liścia na sznurku: dzieci wycięły kształty liści, z jednej strony narysowały a z drugiej podpisały elementy budowy wewnętrznej...
...i kolejno, jak pranie, przykleiły na sznurek. Po wyschnięciu można było wycięte kształty układać kolejno na siebie i opowiadać Tacie, jak są zbudwane prawdziwe liście.
A na koniec: unerwienie. Najpierw wycieczka do lasu, w poszukiwaniu liści o różnym unerwieniu. Do zalaminowanej kartki przykleiłam taśmę dwustronną, na którą dzieci przyklejały znalezione okazy.
A w domu zrobiliśmy plakat. Najpierw trzeba było odrysować na bibule przykłady unerwienia,
Nakleić bibułę na sztywną kartkę i wyciąć.
I jeszcze mały eksperyment, który pozwolił bliżej przyjrzeć się unerwieniu. Gotowaliśmy różne liście w roztworze sody, a potem szczoteczką staraliśmy się usunąć miąższ (niełatwa robota!:))
niedziela, 5 października 2014
Rachunek prawdopodobieństwa dla (prawie) każdego
Taki tytuł ma książka, z której uczyłam tego przedmiotu nieco starsze "dzieci". Teraz musiałam zmierzyć się z prośbą nieco młodszych: mamusiu, mówiłaś, że możemy uczyć się tego co chcemy, więc możemy pouczyć się rachunku prawdopodobieństwa?
hmmm, no tak... jasne, tylko od czego zacząć...
Zaczęliśmy więc od linii prawdopodobieństwa: narysowałam oś, opisałam ją (moje dziecko koniecznie musiało dodać swoje podpisy, które wg niego lepiej opisywały tę oś!),
a potem wzięliśmy karteczki samoprzylepne, wymyślaliśmy różne zdarzenia, określaliśmy szanse ich zajścia i przyklejaliśmy w odpowiednich miejscach:
Potem wrzuciliśmy do woreczka dwa klocki: biały i czerwony i losowaliśmy, długo... zapisując wyniki losowania na wykresie słupkowym. Potem dołożyliśmy jeden klocek czerwony i powtórzyliśmy losowania. A potem dzieciaki wymyślały różne zbiory, stawiały hipotezy, losowały, zapisywały i ... pilnowały, żeby Nasza Mała Księżniczka nie zaburzała wyników!:)
A potem były różne kolorowanki dla młodszych:
I ciekawsze łamigłówki dla starszych:
Spodobało się! Dzisiaj w aucie moje dziecko bawiło się 5 różnymi kartami, mówiąc: mam pięć kart, szansa, że ułożę je właśnie tak to 1 do 120... Tak, tylko skąd Ty to dziecko wiesz???
Z książki, mamusiu...;)
hmmm, no tak... jasne, tylko od czego zacząć...
Zaczęliśmy więc od linii prawdopodobieństwa: narysowałam oś, opisałam ją (moje dziecko koniecznie musiało dodać swoje podpisy, które wg niego lepiej opisywały tę oś!),
a potem wzięliśmy karteczki samoprzylepne, wymyślaliśmy różne zdarzenia, określaliśmy szanse ich zajścia i przyklejaliśmy w odpowiednich miejscach:
Potem wrzuciliśmy do woreczka dwa klocki: biały i czerwony i losowaliśmy, długo... zapisując wyniki losowania na wykresie słupkowym. Potem dołożyliśmy jeden klocek czerwony i powtórzyliśmy losowania. A potem dzieciaki wymyślały różne zbiory, stawiały hipotezy, losowały, zapisywały i ... pilnowały, żeby Nasza Mała Księżniczka nie zaburzała wyników!:)
A potem były różne kolorowanki dla młodszych:
I ciekawsze łamigłówki dla starszych:
Spodobało się! Dzisiaj w aucie moje dziecko bawiło się 5 różnymi kartami, mówiąc: mam pięć kart, szansa, że ułożę je właśnie tak to 1 do 120... Tak, tylko skąd Ty to dziecko wiesz???
Z książki, mamusiu...;)
piątek, 3 października 2014
Co porabia Córka...
... oprócz tego, że pilnie pracuje ze specjalnie dla niej zrobionymi pomocami od Dziadka, to uwielbia wyciągać wszelkie kable. Dlatego zrobiliśmy jej szybko prostą zabawkę: włożyliśmy do pojemnika po przyprawach sznurki/wstążki i gotowe. Córka wyciąga, a my tylko co jakiś czas wpychamy te sznurki z powrotem:)
A dlaczego te spodnie takie brudne? Bo poza kablami, Nasza Księżniczka uwielbia mieć wybór, więc go ma :)
Ale bardziej dorosłe tematy też nie uchodzą uwadze Naszej Księżniczki:) Geografia jest niezwykle zajmująca, tylko ciągle ktoś zabiera te małe państewka...
A tu rachunek prawdopodobieństwa - z Małą Księżniczką losowanie ze zwracaniem, czasem zamienia się w losowanie bez zwracania - trzeba być czujnym!
Kostki od Dziadka
W końcu i my je mamy - kostkę dwu- i trójmianową! Są rewelacyjne! Są tu. I są w użyciu każdego dnia. Dzisiaj moje środkowe dziecko, po ułożeniu kostki po raz któryś, spojrzało na mnie z tym cudownym błyskiem w oku i powiedziało: jeszcze chociaż raz:)
PS. Nasza Mała Księżniczka też dostała masę prezentów od Dziadka ostatnio - wrzuciłam na dziadkową stronę;)
PS. Nasza Mała Księżniczka też dostała masę prezentów od Dziadka ostatnio - wrzuciłam na dziadkową stronę;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)