Czytanie Naszym Życiem
czwartek, 9 stycznia 2025
"Złota Maska" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
czwartek, 2 stycznia 2025
"Trzy serca" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
Spoglądamy ukradkiem na tytuł "Trzy serca" i myślimy sobie: "romans! to musi być romans!". I owszem, wątki miłosne w tej powieści mają swoje miejsce, ale czy jest to najważniejszy punkt opowieści i czy na tym czytelnik ma skupiać uwagę? Moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli przyjmiemy tę odpowiedź za właściwą, wówczas tytuł powieści okaże się nieco mylący...
Międzywojenna Warszawa wyznacza tu czas i miejsce akcji. Oba elementy są tutaj niezwykle interesujące. Z jednej strony zachwyca nas bogactwo lokali, różnorodne społeczeństwo, świat tak bardzo różniący się od naszego, dzisiejszego, zatopionego w mediach. Międzywojnie kusi nas chęcią zabawy, zachłyśnięciem się wolnością, próbowaniem wykwintnych trunków w najlepszych warszawskich restauracjach i dancingach. Z drugiej jednak strony, jak pokazuje nam Dołęga-Mostowicz, nie brakowało wówczas ludzi obłudnych, pijaków, szulerów czy złoczyńców. W "Trzech sercach" znajdziecie cały wachlarz postaci, które bynajmniej nie są raptem przebłyskami niezajmującymi nas na dłużej. Przeciwnie, autor z zaskakującą płynnością wchodzi bardzo głęboko w psychikę bohaterów, dzięki czemu wciąga czytelnika w mroki ludzkiej natury i każe mu zastanowić się nie tylko nad losami poszczególnych postaci, lecz także nad kondycją społeczeństwa. Ba! Może i nawet całej ludzkości.
Warto docenić wyszukany język, jakim posługuje się Dołęga-Mostowicz. Przez książkę po prostu płyniemy, choć problematyka powieści nie należy do błahych. "Trzy serca" są dobitnym dowodem na to, że sława autora zdecydowanie powinna wykraczać poza kanonicznego "Znachora". Zatem moja rada jest następująca: dajcie Dołędze-Mostowiczowi szansę, a zaskoczy Was nie jednym...
Fabuła "Trzech serc" skupia się na historii trzech postaci: hrabiego Rogera Tynieckiego (Goga), Kate oraz Maćka Zudry. Początkowo niewiele ich łączy, natomiast sytuacja diametralnie zmienia się w momencie, gdy na jaw wychodzi wielka tajemnica, która już na zawsze połączy losy tych bohaterów i nigdy nie pozwoli o sobie zapomnieć...
"Trzy serca" to arcyciekawe studium psychologiczne osadzone w niezwykłych czasach. Jest to jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Mam szczerą nadzieję, że Wam także przypadnie do gustu. Serdecznie polecam!
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
piątek, 27 grudnia 2024
"Trzecia płeć" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
Jeśli nazwisko Dołęga-Mostowicz nie jest Wam znane, spieszę donieść, że jest to autor "Znachora", a tego tytułu już nikomu przedstawiać nie trzeba! Warto jednak wiedzieć, że Dołęga-Mostowicz ma w swoim dorobku również inne, nie mniej interesujące powieści, z którymi warto się zapoznać. Jedną z nich jest "Trzecia płeć". A skąd ten dziwny tytuł?
Na samym początku trzeba zaznaczyć, że twórczość Dołęgi-Mostowicza przypada na dwudziestolecie międzywojenne. Jest to o tyle ważna informacja, że bezpośrednio rzutuje na to, w jaki sposób autor budował świat przedstawiony swoich utworów i jaką poruszał w nich problematykę. Lata 20. i 30. XX wieku to czas dynamiczny, barwny, złożony. I właśnie tak został sportretowany w "Trzeciej płci". Fabuła skupia się na losach Anny Leszczowej - wszechstronnie wykształconej kobiecie, matce i żonie, która wyjeżdża do innego miasta w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Z Poznania przenosi się do gwarnej i tłocznej Warszawy, gdzie podejmuje pracę w agencji turystycznej. Decyzja głównej bohaterki spotyka się z różnymi reakcjami otoczenia. Jedni będą popierać jej postępowanie, podczas gdy drudzy zarzucą jej egoizm czy obojętność wobec własnej rodziny. Jest to jeden z głównych problemów podejmowanych na kartach tej powieści. Temat kontrowersyjny, niełatwy i... aktualny? Na to pytanie każdy czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam.
Przez usta jakże wyrazistych i charakternych postaci przemawiają głosy dyskusji obecne w dwudziestoleciu międzywojennym. Dzięki temu "Trzecia płeć" dla współczesnego czytelnika może okazać się niezwykle interesująca, ponieważ przybliża nam obraz ówczesnego społeczeństwa, jego dylematy i postulaty. Dostrzegalna pozostaje nić łącząca tak, wydawać by się mogło, odległe sobie czasy. A jednak wyraźnie widzimy, jak wiele łączy nas z ludźmi minionego stulecia... "Trzecia płeć" to powieść wciągająca, odpowiednio skonstruowana, będąca świadectwem niezwykłej spostrzegawczości autora oraz jego wrażliwości na mnogość opinii ogółu. Lecz nawet odsuwając na bok kwestie związane z obyczajowością czy historią, po "Trzecią płeć" warto sięgnąć chociażby ze względu na to, jak szybko i dobrze się ją czyta. Lektura sprawiła mi naprawdę wielką przyjemność, dlatego tym chętniej sięgnę po inne utwory tego pisarza.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o pięknym wznowieniu wydanym przez Wydawnictwo MG. Książka wspaniale prezentuje się na półce i zachęca do czytania. Polecam ją szczególnie na prezent - w tej roli sprawdzi się świetnie!
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
poniedziałek, 23 grudnia 2024
"Rozbieżne emancypacje" Przemysław Czapliński | recenzja
czwartek, 12 grudnia 2024
"Kądziel" Maria Rodziewiczówna | recenzja
niedziela, 8 grudnia 2024
"Klejnot" Maria Rodziewiczówna | recenzja
czwartek, 5 grudnia 2024
"Magnat" Maria Rodziewiczówna | recenzja
Maria Rodziewiczówna, przez wielu uznana za autorkę literatury minorum gentium, dziś zdaje się wracać do łask czytelników. Jej powieści są często wznawiane i chętnie czytane przez współczesnych, co świadczy nie tylko o ich uniwersalnym przekazie, lecz także o przystępności. Mimo upływu lat twórczość Rodziewiczówny jest wciąż żywa. Warto zatem wiedzieć, co w trawie piszczy teraz bądź co piszczało ponad sto lat temu.
"Magnat" to historia pewnego młodego mężczyzny, Aleksandra Kalinowskiego, który pochodzi ze zdegenerowanej arystokratycznej rodziny. Główny bohater zarządza majątkiem generałowej Wojewódzkiej, lecz jest to dla niego tylko punkt wyjścia. Mężczyzna ma ambitne plany: pragnie na nowo się wzbogacić i zyskać silną pozycję w społeczeństwie. Krótko mówiąc, Aleksander chce zostać człowiekiem sukcesu. Posiada ku temu odpowiednie usposobienie, jest bowiem uparty, charyzmatyczny i zdecydowany. Czy coś może pójść nie tak? No cóż, życie bywa okrutne...
Choć wydawać by się mogło, że miłość będzie w tej powieści głównym tematem, autorka nie ograniczyła swojego tekstu wyłącznie do tego zagadnienia. "Magnat" to przede wszystkim historia wielkiej odwagi. Wziąć sprawy we własne ręce i działać na przekór całemu światu nigdy nie jest łatwo. Tym trudniej przychodziło to w minionym stuleciu, kiedy zasady konwenansu były praktycznie nie do ominięcia. To właśnie dlatego z podziwem i zapałem obserwujemy losy Aleksandra, który odnalazł w sobie wielkie pokłady uporu i męstwa, by zawalczyć o własne dobro. I choć powieść ma lepsze i gorsze momenty, piękna historia Aleksandra oraz kryjące się za nią przesłanie rekompensuje wszelkie niedociągnięcia. Pamiętajmy również, że obcujemy z dość leciwą literaturą i musimy respektować zasady, jakimi się ona wówczas rządziła.
"Magnat" nie jest powieścią cukierkową, choć niezwykle przyjemnie się ją czyta. Lektura upływa na kibicowaniu głównemu bohaterowi, szczególnie wtedy, gdy musi się on mierzyć z otaczającą go obłudą, fałszem czy, jak być może powiedziałaby Zapolska, z kołtuństwem. Powieść jest zdecydowanie godna polecenia i warto poświęcić jej czas.
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem: