Silikony są jednak trochę zdradzieckie- pokrywając nasze włosy przyjemną warstewką, czają się, aby po jakimś czasie pozbawić je puszystości, sprężystości i sprawić abyśmy wyglądały jak zmoknięty kundel. Żeby do tego nie dopuścić raz w tygodniu stosuję ten szampon.
Przed użyciem trzeba nim porządnie wstrząsnąć i wtedy wygląda tak:
I love juicy przeznaczony jest do włosów przetłuszczających się. Ma formę żelu, bardzo dobrze się pieni (zawiera SLS) i jest mega wydajny. Zapach, moim zdaniem, z "juicy" nie ma nic wspólnego i jest trochę dziwny, ale można się przyzwyczaić. Najgorsze jest w nim to, że piekielnie długo utrzymuje się we włosach.
Poza tym jednym minuskiem same pozytywy. Baaaardzo dobrze oczyszcza, włosy aż skrzypią, a po wysuszeniu są miękkie, lśniące i miłe w dotyku. Nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje niespodzianki w postaci łupieżu.
Szampon nie jest w 100% naturalny, ale nie zawiera silikonów, trzeba więc się spodziewać lekkiego splątania włosów i problemów z rozczesaniem, ale ja mam na to sposób- nakładam odżywkę przed myciem na 15- 20min, spłukuję i myję głowę. Pomaga , może nie jakoś spektakularnie, ale jest lepiej niż bez.
Ja po użyciu tego szamponu nigdy nie stosuję odżywki, bo najczęściej na drugi dzień po myciu nakładam oleje i chcę aby nie napotykały na barierę w postaci silikonów.
W składzie znajdziemy wyciągi z morskich roślin, enzymy z kiwi, papai, ananasa, ekstrakt z mango i olejek pomarańczowy.
Nie odważyłabym się używać tego szamponu codziennie, bo obawiałabym się, że to oczyszczanie może do prowadzić do zbytniego przesuszenia. Traktuję go jako swego rodzaju "kurację", taki peeling do włosów i w tej roli spisuje się znakomicie. Myślę, że wart jest choćby wypróbowania. Można go kupić w różnych pojemnościach- ja zawsze kupuję tę najmniejszą i mam ją na około 4 miesiące.
Polecam!!!!
Miłego tygodnia.
Marta.