Obserwatorzy

niedziela, 15 września 2013

Ale się narobiło

Naszło mnie na melancholie strasznie no i chciałam to jakoś z siebie wyrzucić.Tak sobie pomyślałam,że może jakiegoś posta wyskrobię,ale to był tylko plan.W głowie powstawała treść pod wpływem tego co się ze mną działo,ale czy to opublikuje i w jakim stylu post będzie tego jeszcze nie wiedziałam.
Oczywiście u mnie w domu rodzinka pojęcia nie ma ,że prowadzę bloga bo dopiero by było o czym rozprawiać.Więc  gdy powstawał nowy post,który był dopiero początkiem mojego narzekania,a na przedpokoju pojawił się syn szybko kliknęłam..zapisz i zamknęłam laptopa.

Jakie było moje zdziwienie gdy pisząc emaila  odkryłam nowe wiadomości.
Okazało się,że zamiast zapisz kliknęłam opublikuj i się narobiło.Może nawet dobrze się stało bo gdybym dłużej się rozpisała.....Może nawet po namyśle nie opublikowałabym tego posta.
W każdym razie chciałam Wam podziękować za te wszystkie wpisy ,które tak prawdę mówiąc mnie strasznie zawstydziły i zrobiły ze mnie rozczulającą  nad sobą starą babę.Serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe.Dziękuję ,że jesteście bo dzięki blogowi poznałam wiele wspaniałych dziewczyn bez których moje życie teraz było by puste.
Warto żyć dla chwil gdy przychodzi email od życzliwej nam osoby,z którą możemy szczerze pogadać lub zadzwoni telefon i odzywa się głos z drugiego końca Polski..znany chociaż osoby nie widzieliśmy nigdy.Szczerości i ciepła doświadczamy od osób ,których nie poznały byśmy gdyby nie blogowy świat.

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.



sobota, 14 września 2013

Trochę marudzenia

       Dawno mnie nie było bo i nie było o czym pisać.Ot życie takie samo jak wszędzie.Tak zastanawiałam się czy w ogóle warto dalej prowadzić bloga bo jak mam pisać o codziennych pierdołach,albo co jakiś czas wyklikać jakieś wypociny bo już czas najwyższy coś wrzucić to nie ma całkowicie żadnego sensu.

Jakoś robótki ostatnio wcale mi nie wychodzą,zresztą tak prawdę mówiąc to kończy się na pomysłach i planach czegoś nowego.Robienie zimowych zapasów też praktycznie spaliło na panewce bo zrealizowałam najwyżej 30% tego co zamierzałam.
Coś bym chciała zmienić,,ale jakoś mi nie wychodzi.Pojęcia nie mam co jest nie tak.Niby wszystko jest tak jak powinno ,a jednak zastanawiam sie czy wszystko zmierza w dobrym kierunku.Całe moje życie kręci się wokół domu ,dzieci i męża.Zawsze to oni są na pierwszym miejscu.Wszystko musi być wyprane ,wyprasowane,obiad podany na czas.

I tak mija dzień za dniem dzieci dorosły,a ja raczej już nie zdążę zrealizować swoich marzeń,a może nadal wolę być na drugim miejscu????