Witajcie,
Dziś na widelec idzie jeden z bardziej popularnych kosmetyków ochronnych dostępnych na polskim rynku.
Nivea Pure & Natural Action deodorant; 50ml; 10-12zł.
Moja opinia:
Pierwsze, co urzekło mnie w tym produkcie to zapach. Teoretycznie jest to zapach jaśminu, ale moim zdaniem nie ma on z nim wiele wspólnego, zdecydowanie bardziej przypomina mi zapach melona. Na początku tak jak wspomniałam - bardzo mi się on podobał, ale po jakimś czasie zaczął być nieco irytujący, zbyt intensywny i mdły. Osoby, które zaglądają na mojego bloga regularne pamiętają zapewne, że wcześniej używałam naturalnego deodorantu Crystal Essence, z którego byłam naprawdę bardzo zadowolona. I w momencie przejścia na Nivea pojawił się niechcący drugi minus, który bardzo mnie raził. Otóż Nivea Pure&Natural klei się pod pachami :/ Kiedyś jakoś nie przeszkadzały mi tego typu defekty, chyba nawet tak bardzo tego nie odczuwałam. Teraz jednak po skosztowaniu CE jest to dla mnie ciężki do strawienia minus. Korzystanie z tego produktu robi się nieco uciążliwe i mało przyjemne. Nie robi plam na ubraniach. Przejdę teraz do najważniejszego, czyli ochrony. Tutaj produkt oceniam jako przeciętny. Poradzi sobie raczej bez problemu jeżeli nie ma się problemu z nadmierną potliwością. Jeżeli pocicie się zbyt mocno to ten deodorant raczej sobie nie poradzi i nie zapewni Wam komfortu przez cały dzień. Jest wydajny.
Czy jestem z niego zadowolona? Powiem szczerze, że średnio. Ogólnie ochronę mi zapewnia, ale lepiąca maź i mdławy zapach dyskwalifikują kolejny jego zakup. Nie mogę doczekać się jego wykończenia i powrotu do Crystal Essence - zupełnie inna bajka!
Z moich informacji wynika, że firma Nivea testuje na zwierzętach!
Znacie ten produkt? Jakie macie zdanie na jego temat? A może macie innych swoich ulubieńców?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nivea. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nivea. Pokaż wszystkie posty
środa, 21 marca 2012
piątek, 7 października 2011
Na celowniku: sposób na piękne i zadbane usta!
Witajcie,
Czy Wam też zaczyna doskwierać zmieniająca się pogoda? A czy Wasze usta również odczuwają zmianę temperatury? Moje niestety są na to bardzo wrażliwe, dlatego właśnie lubię się zawsze zabezpieczyć i uzbroić w kilka specyfików chroniących moje usta.
Dziś przedstawię Wam to, co do tej pory uzbierałam w tym kierunku. Poznacie moją opinię na temat tych produktów i dowiecie się jakie mam sposoby na odżywienie ust. Aha i z góry przepraszam za tak ciemne zdjęcia, ale dziś jest paskudna pogoda i z mieszkania zrobiła mi się dosłownie ciemna piwnica :(
La Roche Posay Nutritic, odżywczy balsam do ust, 4,7ml, 26-30zł
"Pomadka Nutritic o działaniu odżywczo - regenerującym polecana jest do ust suchych, wrażliwych, szorstkich i pozbawionych elastyczności. Zawarte biolipidy i ceramidy zapewniają działanie odżywcze i odnawiające naskórek. Delikatna konsystencja szybko się wchłania, bez pozostawienia tłustej warstwy.
Łagodzi cztery oznaki suchych ust już po miesiącu (uczucie ściągnięcia, wrażliwość, brak miękkości, spierzchnięcie)."
Pomadka ta służyła mi w ubiegłej zimie, kiedy moje usta błagały o skuteczną pomoc. Namówił mnie na nią farmaceuta. Nie ukrywam, że pomogła mi ona, choć nie od razu. Na początku musiałam używać jej dość często, bo usta trochę bolały. Jest bezzapachowa, usta po wysmarowaniu nie kleją się, choć sama pomadka je natłuszcza. Dobrze nawilża i kiedy usta już są zregenerowane, wystarczy raz musnąć wargi i jest to wystarczające. Ogólnie polecam ją - można ją mieć, ale nie trzeba. Jest pomocna na zabezpieczenie ust w ciągu dnia, kiedy jesteśmy poza domem. Niestety uważam, że cena mimo wszystko jest zbyt wysoka jak na taki produkt - więcej nie zakupię. Teraz używam jej sporadycznie.
Nivea, różana pomadka ochronna, 4,8g, 5-8zł
"Pomadka Nivea Soft Rose o zapachu kwiatu róży podkreśla naturalne piękno ust i długotrwale je nawilża. Dzięki zawartości olejku jojoba sprawia, że stają się wyjątkowo kobiece, gładkie i miękkie.
- Nadaje ustom subtelny połysk, podkreślając ich naturalne piękno.
- Sprawia, że usta stają się aksamitnie gładkie i miękkie.
- Długotrwale nawilża i chroni usta."
Uwielbiam jej piękny, delikatny zapach! W tym okresie przejściowym lato/jesień moje usta strasznie się wysuszyły, nawet mnie bolały. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że dostałam wcześniej od mamy pomadkę Nivea i z uporem maniaka zaczęłam jej używać. Smarowałam wargi kilka razy dziennie, może co dwie-trzy godziny. Problemy zażegnałam po 4-5 dniach(a usta naprawdę mnie bolały, zwłaszcza ich kąciki). Na tej podstawie uważam, że jest naprawdę skuteczna i chętnie sięgnę po kolejne wersje. Nie lepi się bardzo na ustach, zostawia fajną, ochronną warstwę. Po kilku warstwach na ustach uzyskujemy delikatny różowawy kolor. W żaden sposób nie jest on nachalny ani ordynarny - raczej subtelny. Proszę nie mylić z efektem ust po Pearly Shine ;) Na zdjęciu efekt jest trochę przekłamany, usta wyglądają naturalnie i aż tak się nie błyszczą.
Polecam!
Ziaja, kokosowy balsam do ust, 10ml, 6zł
"Doskonale nawilża skórę oraz zapobiega nadmiernemu wysuszaniu. Zmniejsza skłonność do pękania, szczególnie w kącikach ust. Nabłyszcza, delikatnie natłuszcza oraz skutecznie zapobiega pierzchnięciu.
Zawiera:
- lipidy z orzecha kokosowego - podobne do substancji zawartych w skórze, zapewniają wysoką efektywność ochrony warstwy lipidowej naskórka. Źródło NNKT bogatych w kwasy omega3 i omega6 niezbędnych do prawidłowego odżywienia i nawilżenia skóry,
- olej Canola - bogaty w fitosterole i tokoferole, odżywia i zmiękcza naskórek, posiada naturalny system autooksydacji, neutralizuje wolne rodniki, chroni przed szkodliwym wpływem UV oraz skutecznie łagodzi podrażnienia,
- lanolina - natłuszcza oraz wyraźnie zmiękcza skórę, doskonale wchłania się w skórę, hamuje utratę wody oraz zmniejsza szorstkość naskórka,
- witaminy A i E - chronią przed uszkodzeniami lipidy naskórka. Doskonale regenerują i odżywiają skórę.
Aromat mleczka kokosowego - zapewnia przyjemne uczucie świeżości i podnosi komfort stosowania."
Mam go od niedawna. Jest to całkiem fajny balsam. Nawet gęsty, ale po zetknięciu z ustami zaczyna się topić i nadaje bardzo ładny jasny koloryt, który po chwili mija i usta są lekko błyszczące. Pięknie pachnie! Uwielbiam serię kokosową Ziajki i myślę, że ten balsam ma jeszcze bardziej intensywny zapach niż reszta produktów z tej serii. Na ustach niestety trochę się lepi, ale nie ma dramatu. Po jakimś czasie też trochę zasycha, więc dla lepszego komfortu trzeba częściej smarować nim usta. Rozwiązanie w tubce uważam za udane, nie przeszkadza mi ta forma. Za tę cenę nie ma co narzekać, sama chętnie sięgnę jeszcze po wersję kakaową. Mam jednak pewne wątpliwości czy stosowanie samego tego balsamu zaleczyłoby problem spierzchniętych i popękanych ust. Ja radzę używać go dodatkowo, a na problem z wargami wybrać coś skuteczniejszego.
Herba Studio Tisane, balsam do ust, 4,7g, 9zł
"Naturalny kosmetyk, przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust. Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta, przywracając aksamitną gładkość. Chroni usta przed wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz. Odżywia delikatną skórę warg. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Dostępny w aptece.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E."
Od tygodnia używam wersji w słoiczku i nie mogę wyjść z podziwu jak działa na usta! Przez pierwsze dni smarowałam usta w ciągu dnia. Teraz robię to tylko na noc. Zapach przepysznie miodowy, produkt gęsty. Wystarczy odrobina, by pokryć usta. Działanie naprawdę jest godne podziwu! Doskonale nawilża i regeneruje spierzchnięte wargi. Nie ma potrzeby ciągłego smarowania, ponieważ nawet gdy po jakimś czasie balsam zniknie z ust to one nadal pozostają gładkie, elastyczne, nawilżone i delikatne! Doskonale zabezpiecza usta przed wiatrem, słońcem. W tym przypadku wcale nie przeszkadza mi wersja w słoiczku! Wręcz sprawia mi ona przyjemność i dziecięcą radość :) Nie myślałam, że tak będzie, bo wcześniej miałam Carmex w tej wersji i do tej pory gdzieś tam leży praktycznie nietknięty - nie miałam do niego cierpliwości. Myślę, że za tę cenę trzeba mieć ten produkt. Powinien być on w każdej kosmetyczce! Aha i jeszcze tak na marginesie dodam, że stosuję go na noc, ponieważ na dzień mam całą resztę mazideł, a Tisane doprowadził moje usta do takiego stanu - w tak krótkim czasie(!) - że nie mam potrzeby używania go w ciągu dnia i moim jedynym problemem jest wtedy jaki zapach innego produktu wybrać :) Uważam też, że jak najbardziej można go używać "w trasie". Warunkiem są tylko czyste rączki i umycie ich/wytarcie po użyciu balsamu ;) Polecam jak najbardziej!
I na koniec mój mały domowy trik na ładne i zdrowe usta :)
Raz na jakiś czas wieczorem przed położeniem się do łóżka robię kilkuminutowy masaż ust szczoteczką, dzięki czemu poprawia się ich krążenie i usuwa się z nich jednocześnie martwy naskórek. Nabierają wtedy pięknego koloru i są gładkie. Następnie smaruję usta odrobiną miodu, który intensywnie nawilża i odżywia. Później kładę się spać :)
A jakie Wy macie sposoby na swoje usta?
Pozdrawiam serdecznie!
bloGosia
Czy Wam też zaczyna doskwierać zmieniająca się pogoda? A czy Wasze usta również odczuwają zmianę temperatury? Moje niestety są na to bardzo wrażliwe, dlatego właśnie lubię się zawsze zabezpieczyć i uzbroić w kilka specyfików chroniących moje usta.
Dziś przedstawię Wam to, co do tej pory uzbierałam w tym kierunku. Poznacie moją opinię na temat tych produktów i dowiecie się jakie mam sposoby na odżywienie ust. Aha i z góry przepraszam za tak ciemne zdjęcia, ale dziś jest paskudna pogoda i z mieszkania zrobiła mi się dosłownie ciemna piwnica :(
La Roche Posay Nutritic, odżywczy balsam do ust, 4,7ml, 26-30zł
"Pomadka Nutritic o działaniu odżywczo - regenerującym polecana jest do ust suchych, wrażliwych, szorstkich i pozbawionych elastyczności. Zawarte biolipidy i ceramidy zapewniają działanie odżywcze i odnawiające naskórek. Delikatna konsystencja szybko się wchłania, bez pozostawienia tłustej warstwy.
Łagodzi cztery oznaki suchych ust już po miesiącu (uczucie ściągnięcia, wrażliwość, brak miękkości, spierzchnięcie)."
Pomadka ta służyła mi w ubiegłej zimie, kiedy moje usta błagały o skuteczną pomoc. Namówił mnie na nią farmaceuta. Nie ukrywam, że pomogła mi ona, choć nie od razu. Na początku musiałam używać jej dość często, bo usta trochę bolały. Jest bezzapachowa, usta po wysmarowaniu nie kleją się, choć sama pomadka je natłuszcza. Dobrze nawilża i kiedy usta już są zregenerowane, wystarczy raz musnąć wargi i jest to wystarczające. Ogólnie polecam ją - można ją mieć, ale nie trzeba. Jest pomocna na zabezpieczenie ust w ciągu dnia, kiedy jesteśmy poza domem. Niestety uważam, że cena mimo wszystko jest zbyt wysoka jak na taki produkt - więcej nie zakupię. Teraz używam jej sporadycznie.
Nivea, różana pomadka ochronna, 4,8g, 5-8zł
"Pomadka Nivea Soft Rose o zapachu kwiatu róży podkreśla naturalne piękno ust i długotrwale je nawilża. Dzięki zawartości olejku jojoba sprawia, że stają się wyjątkowo kobiece, gładkie i miękkie.
- Nadaje ustom subtelny połysk, podkreślając ich naturalne piękno.
- Sprawia, że usta stają się aksamitnie gładkie i miękkie.
- Długotrwale nawilża i chroni usta."
Uwielbiam jej piękny, delikatny zapach! W tym okresie przejściowym lato/jesień moje usta strasznie się wysuszyły, nawet mnie bolały. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że dostałam wcześniej od mamy pomadkę Nivea i z uporem maniaka zaczęłam jej używać. Smarowałam wargi kilka razy dziennie, może co dwie-trzy godziny. Problemy zażegnałam po 4-5 dniach(a usta naprawdę mnie bolały, zwłaszcza ich kąciki). Na tej podstawie uważam, że jest naprawdę skuteczna i chętnie sięgnę po kolejne wersje. Nie lepi się bardzo na ustach, zostawia fajną, ochronną warstwę. Po kilku warstwach na ustach uzyskujemy delikatny różowawy kolor. W żaden sposób nie jest on nachalny ani ordynarny - raczej subtelny. Proszę nie mylić z efektem ust po Pearly Shine ;) Na zdjęciu efekt jest trochę przekłamany, usta wyglądają naturalnie i aż tak się nie błyszczą.
Polecam!
Ziaja, kokosowy balsam do ust, 10ml, 6zł
"Doskonale nawilża skórę oraz zapobiega nadmiernemu wysuszaniu. Zmniejsza skłonność do pękania, szczególnie w kącikach ust. Nabłyszcza, delikatnie natłuszcza oraz skutecznie zapobiega pierzchnięciu.
Zawiera:
- lipidy z orzecha kokosowego - podobne do substancji zawartych w skórze, zapewniają wysoką efektywność ochrony warstwy lipidowej naskórka. Źródło NNKT bogatych w kwasy omega3 i omega6 niezbędnych do prawidłowego odżywienia i nawilżenia skóry,
- olej Canola - bogaty w fitosterole i tokoferole, odżywia i zmiękcza naskórek, posiada naturalny system autooksydacji, neutralizuje wolne rodniki, chroni przed szkodliwym wpływem UV oraz skutecznie łagodzi podrażnienia,
- lanolina - natłuszcza oraz wyraźnie zmiękcza skórę, doskonale wchłania się w skórę, hamuje utratę wody oraz zmniejsza szorstkość naskórka,
- witaminy A i E - chronią przed uszkodzeniami lipidy naskórka. Doskonale regenerują i odżywiają skórę.
Aromat mleczka kokosowego - zapewnia przyjemne uczucie świeżości i podnosi komfort stosowania."
Mam go od niedawna. Jest to całkiem fajny balsam. Nawet gęsty, ale po zetknięciu z ustami zaczyna się topić i nadaje bardzo ładny jasny koloryt, który po chwili mija i usta są lekko błyszczące. Pięknie pachnie! Uwielbiam serię kokosową Ziajki i myślę, że ten balsam ma jeszcze bardziej intensywny zapach niż reszta produktów z tej serii. Na ustach niestety trochę się lepi, ale nie ma dramatu. Po jakimś czasie też trochę zasycha, więc dla lepszego komfortu trzeba częściej smarować nim usta. Rozwiązanie w tubce uważam za udane, nie przeszkadza mi ta forma. Za tę cenę nie ma co narzekać, sama chętnie sięgnę jeszcze po wersję kakaową. Mam jednak pewne wątpliwości czy stosowanie samego tego balsamu zaleczyłoby problem spierzchniętych i popękanych ust. Ja radzę używać go dodatkowo, a na problem z wargami wybrać coś skuteczniejszego.
Herba Studio Tisane, balsam do ust, 4,7g, 9zł
"Naturalny kosmetyk, przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust. Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta, przywracając aksamitną gładkość. Chroni usta przed wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz. Odżywia delikatną skórę warg. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Dostępny w aptece.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E."
Od tygodnia używam wersji w słoiczku i nie mogę wyjść z podziwu jak działa na usta! Przez pierwsze dni smarowałam usta w ciągu dnia. Teraz robię to tylko na noc. Zapach przepysznie miodowy, produkt gęsty. Wystarczy odrobina, by pokryć usta. Działanie naprawdę jest godne podziwu! Doskonale nawilża i regeneruje spierzchnięte wargi. Nie ma potrzeby ciągłego smarowania, ponieważ nawet gdy po jakimś czasie balsam zniknie z ust to one nadal pozostają gładkie, elastyczne, nawilżone i delikatne! Doskonale zabezpiecza usta przed wiatrem, słońcem. W tym przypadku wcale nie przeszkadza mi wersja w słoiczku! Wręcz sprawia mi ona przyjemność i dziecięcą radość :) Nie myślałam, że tak będzie, bo wcześniej miałam Carmex w tej wersji i do tej pory gdzieś tam leży praktycznie nietknięty - nie miałam do niego cierpliwości. Myślę, że za tę cenę trzeba mieć ten produkt. Powinien być on w każdej kosmetyczce! Aha i jeszcze tak na marginesie dodam, że stosuję go na noc, ponieważ na dzień mam całą resztę mazideł, a Tisane doprowadził moje usta do takiego stanu - w tak krótkim czasie(!) - że nie mam potrzeby używania go w ciągu dnia i moim jedynym problemem jest wtedy jaki zapach innego produktu wybrać :) Uważam też, że jak najbardziej można go używać "w trasie". Warunkiem są tylko czyste rączki i umycie ich/wytarcie po użyciu balsamu ;) Polecam jak najbardziej!
I na koniec mój mały domowy trik na ładne i zdrowe usta :)
Raz na jakiś czas wieczorem przed położeniem się do łóżka robię kilkuminutowy masaż ust szczoteczką, dzięki czemu poprawia się ich krążenie i usuwa się z nich jednocześnie martwy naskórek. Nabierają wtedy pięknego koloru i są gładkie. Następnie smaruję usta odrobiną miodu, który intensywnie nawilża i odżywia. Później kładę się spać :)
A jakie Wy macie sposoby na swoje usta?
Pozdrawiam serdecznie!
bloGosia
Subskrybuj:
Posty (Atom)