Content
MADEIRA
MADEIRA
Ponta de Sao Lourenco
Pustkowie popielatych czerwieni zmieszane z zielenią dzikich traw to wersja klifów w wydaniu Madery. 2km trasa po najbardziej wysuniętym na wschód skrawku wyspy to ciekawa odmiana po tarasowych poletkach i domach wciśniętych w krajobraz wyspy jedno przy drugim.
Sao Lourenco to raczej jedno z niewielu miejsce na Maderze gdzie jest długo długo nic i do tego prosto, nie licząc urwiska klifu oczywiście.
Wiatr i szum morza i wiatr… mini wydanie Irlandii z dużą różnica temperatur w tle ;-)
Kierunek - ok. 5km na wschód od miasta Canical. Asfaltowa droga kończy się sporym parkingiem na którym rezydują pan+sąsiad+budka z napojami (wiadomo wtedy ze trafiliśmy :-)). Dojazd z Funchal zajmuje ok. godzinę. Warto wybrać się na trasę do Canical lub do Machico (miasto wcześniej) chociażby po to, żeby przejechać sobie pod słynnym pasem startowym lotniska! Pomysłowi mieszkańcy Madery niezrażeni pofałdowaniem terenu wybudowali przedłużenie pasa na betonowych kolumnach wchodzących do morza. Chociaż pas startowy wielką atrakcją turystyczną być nie musi, to nie wiedzieć czemu pojawia się bardzo często na pocztówkach z Madery ;-)
Quinta de Freitas, Madeira.
(..) pomiędzy polami bananowców tuż za dziesiątym zakrętem wąskiej asfaltowej drogi, na skrzyżowaniu w prawo zaraz za odrapanym budynkiem, który obecnie jest pubem choć był niegdyś sławną piekarnią, kierując się w górę uliczki po lewej stronie stoi piękny dom w stylu kolonialnym …
Dom archiwum, dom antyk, dom z historią, ogrodem, własnym poletkiem bananowym, psem Bulem i dom z Panem Nelsonem.
Zamieszkać przez chwilę pomiędzy mieszkańcami Madery w takim prawdziwym domu… to prawie jak wygrać na loterii, a może nawet lepiej?
Quinta de Freitas amazing place to stay for a while...
http://www.quintafreitas.com/
Madeira. Monte.
Pochmurne i zaspane. Schowane pod słomianymi kapeluszami…
Na Monte najłatwiej dostać się samochodem lub autobusem nr 20 i 21. Można skorzystać z kolejki linowej, ale polecam wybranie kolejki z Jardim Botanico Garden* zamiast kolejki bezpośrednio z Funchal, jest tańsza i ciągnie się nad przepiękną doliną.
* Do ogrodów botanicznych można dojechać autobusem nr 31 z centrum Funchal.
Na Monte najłatwiej dostać się samochodem lub autobusem nr 20 i 21. Można skorzystać z kolejki linowej, ale polecam wybranie kolejki z Jardim Botanico Garden* zamiast kolejki bezpośrednio z Funchal, jest tańsza i ciągnie się nad przepiękną doliną.
* Do ogrodów botanicznych można dojechać autobusem nr 31 z centrum Funchal.
"I Wish I could fly, like a bird up in the sky..."
Spotkanie z niesamowitymi ziębami, które totalnie podbiły nasze serca! Nigdy jeszcze nie udało mi się podejść tak blisko, na wyciągnięcie ręki, ba! Niektórym nawet udało się spotkać z prawdziwym ‘dzikim’ ptakiem oko w oko :-). Niestety ten co trzyma aparat tak dobrze już nie miewa :-).
Lewady (o których więcej tutaj) warto odwiedzić chociażby właśnie dla tych przesympatycznych ptaszków. Jeśli wybierzecie się kiedyś na szlak 25 fontann nie zapomnijcie o garści niełuskanego słonecznika ;-)
Levadas, Madera. Lewady - wodne kanały.
Lewady - najsłynniejsze i najbardziej unikatowe wizytówki Madery! Wybudowane wraz z pojawieniem się pierwszych osadników na wyspie, wykorzystywane* i sprawne po dziś dzień. Niepozorne, obrośnięte mchem i porostami tworzą sieć kanałów transportujących wodę deszczową z północnych, górskich stoków na bardziej suche południowe tereny rolnicze.
Być na Maderze i nie przespacerować** się choćby najkrótszą lewadą – to mówią krótko, zbrodnia turystyczna! I nie ma od tego wyjątku!
*Każdy mieszkaniec wyspy posiadający skrawek ziemi ma prawo skorzystać z lewady. Korzystanie z zasobów wody ustanowiono nawet prawnie i tak np. pan Nelson, może korzystać z wody w poniedziałek między 17 a 18 :) co oczywiście w praktyce ma się nijak do prawa i jest kwestią umowną między sąsiadami :)
**Na Maderze zawsze jest albo 'pod' albo 'z' górki, dlatego trasy wzdłuż lewad to nietypowe miejsca na piesze wędrówki, gdyż większość z nich jest praktycznie ‘płaska’ mimo, że biegną one między górskimi szczytami. Trzeba jednak pamiętać, że są to przeważnie bardzo wąskie i wysoko ulokowane trasy, które oznaczane jako trasy z możliwym 'vertigo' czyli zawrotami głowy i lękiem wysokości nie nadają się dla każdego.
W Levadach zadziwiła mnie ich prostota i trud jaki włożono w ich wybudowanie***.
Zauroczyły mnie ‘levadowe’ zakręty i łuki, kamienne schody i mostki nad nimi, spływające ścianami strużki wody, podmokłe wydeptane ścieżki i drzewa niczym z tajemniczego lasu…
Levady są jedyne w swoim rodzaju, niezwykłe i takie niecodzienne.
Po prostu nie można ich nie zobaczyć.
*** pierwsze lewady kopane były ręcznie lub wykuwane w skałach przez ludzi podwieszanych w koszach!
Lewady są MOKRE! Wymysł przewodników o zabraniu nieprzemakalnych butów nie jest przesadzony :). Górska woda jest zimna i jeśli ktoś chce spacerować w klapkach – to nie polecam! Jest wiele odcinków, które same w sobie są małym wodospadem, albo strumyczkiem i ciężko je przeskoczyć, więc trzeba przejść wpław :)
Lewady są również miejscami śliskie i błotniste, więc dobre buty przede wszystkim!
widok z lewady...
Mapy z zaznaczonymi lewadami można kupić w każdym sklepie z pamiątkami. Niestety mapa mapie nierówna :( i często nadal sprzedawane są te nieaktualne.
Najbardziej popularne szlaki nawet z kiepską mapą są łatwe do odszukania. Zostały one dobrze oznaczone, opisane i ‘widać je’ z daleka. Trochę gorzej jest z trasami mało popularnymi, które równie piękne i niesamowite są już o wiele trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Nie zawsze bowiem w dostępnych przewodnikach są aktualne informacje! Niektóre lewady nie mają opisanych zmian w trasie, albo obejść. Niektóre nie mają zabezpieczeń! Nie polecam wybierania się na lewady, które są słabo opisane i długie, chyba że wybierzemy się na taka wyprawę z profesjonalnym przewodnikiem z biura typu ‘madeira walking’. Takie wyprawy są trochę kosztowne średnio 30e za osobę, ale mamy pewność, że będzie to trasa bezpieczna i co ważne będziemy mieli zagwarantowany transport powrotny po przejściu takiej wielokilometrowej trasy. Warto pamiętać, że lewady nie mają zejścia z trasy w trakcie drogi. Jeśli trasa jest długa tak jak np. (Levada do Portela 11km) i wyruszamy na nią sami to warto przekalkulować czy damy radę ta samą trasą wrócić!!!
Jedną z najpiękniejszych levad jest Rabacal i jej dwie trasy: 25 fontann oraz wodospad Risco. Jeśli zapytać mieszkańców, którą warto zobaczyć odpowiedzą, że właśnie tą!
Trzeba im przyznać, że mieli absolutną rację…
Wodospad 25 fontann
Lewady które można bez problemu przebyć samemu, są bezpieczne i dosyć łatwe:
Lewada Portela (kierunek na Riberio Frio) – bardzo prosta, spacerowa maksymalnie na przejście ok. 30 min (znajduje się za Restauracją w Riberio Frio, trzeba podejść kawałek asfaltową drogą, zanim zobaczy się drogowskaz!).
Lewada Risco i Lewada 25 Fonntan (kierunek na Rabacal)– aby dojść do szlaku lewad, trzeba najpierw pokonać ok. 2.5 km trasę wąską asfaltową drogą w dół, lub wybrać dłuższą trasę między dolinami. Samo dojechanie niestety do Rabacal jest tylko początkiem i zanim wejdziemy w krainę lewad trzeba niestety sporo podejść, niekoniecznie ciekawą trasą. Alternatywą jest busik, który zatrzymuje się ‘za szlabanem’ asfaltowej drogi (kurs w obie strony za osobę 5e). Warto rozważyć taki przejazd jeśli jesteśmy dosyć późno. Obie lewady miejscami mogą być śliskie i zalane, są jednak na tyle dobrze zabezpieczone i sprawdzane, że można bez problemu poruszać się po nich nawet zimą w deszczowej porze. Ponieważ są bardzo popularne wśród turystów w sezonie, warto wybrać się tam wcześnie rano.
Czas przejścia obu lewad minimalnie ok. 1.5h (bez robienia zdjęć :-)
Kilka ciekawych stron o lewadach:
Spacery po lewadach - polska strona
Blog Madeira Walking (en)
Dostępne on-line przewodniki i mapy (en)
Wycieczki zorganizowane z przewodnikiem (en)
Madeira Market. Mercado Dos Lavradores. Pójdziesz ze mną na rynek…?
Jest coś ujmująco pięknego w miejscu takim jak rynek. Ten gwar rozmów przeplatany kolorami piętrzących się na stołach owoców. Kwiaty upychane w wyszczerbionym wiaderku i pan obok grający w karty na ‘rybim’ stole.
Codzienność mieszkańców, którą można na chwilę pochwycić. Zwykle obrazki, zwykłego życia. Bezcennie utrwalone w smaku marakuji …
... ()
Biegając z aparatem, zastanawiam się czy sprzedawca nie pomyśli, że oszalałam?
Cóż takiego może być w wiklinowych koszach pełnych owoców - pewnie by zapytał?
Rybach rzuconych pośpiesznie do plastikowych skrzynek?
… sama nie wiem, proszę Pana. Ja po prostu lubię każdy rynek!
Gra w karty! Wszędzie gdzie tylko można, w pracy też! Najlepsze tło to wiszące Espady – popularna maderska ryba.
Dourada (Golden Bream), moja ulubiona ryba! Delikatne białe mięso praktycznie bez ości! Faszerowana czosnkiem najlepsza na świecie!
Banano - ananasy, owoc monstery deliciosy oraz marakuje *
Banany prawie z 'drzewa' oraz zielone szyszkowate owoce Anona **
Mercado Dos Lavradores
Rua Brigadeiro Oudinot
Funchal, Zona Velha
Najciekawszy rynek w piątki i soboty (rano!). Dostępni są wtedy ‘prawdziwi’ lokalni sprzedawcy na parterze budynku. Zanim kupimy owoce warto zobaczyć i porównać ceny na innych stoiskach. Niestety widok turysty zdradza i powoduje duże zachwiania i rozrzuty cenowe.
Wyprawa na rynek nabiera szczególnego znaczenia dla mieszkańców Madery 24 grudnia. W ten wigilijny wieczór spotykają się tutaj wszyscy. Jeśli nie widziałeś dawno swoich znajomych lub nie masz czasu spotkać się z przyjaciółmi to możesz być pewny, że tego wieczoru spotkasz ich tutaj wszystkich!
* Banano - ananasy, owoc monstery deliciosy. Niedojrzałe owoce zawierają kwas szczawiowy i mogą poparzyć przełyk. Dojrzałe mają popękaną skórkę, którą łatwo obrać i dostać się do jasnego miąższu. Owoc ciekawy, ale tego co w nim dobre jakoś mało.
Marakuje: cytrynowe i pomarańczowe mieszanki! Genialne, ale kupując warto wiedzieć, że do tych na spróbowanie sprzedawcy dodają cukru i odrobinę wody. Spotkanie ze swoją własną marakują jest kwaśne i ma gilowatą konsystencje :)
** Owoce Anona. Jakoś nie przypadły mi do gustu rozmoczone jablko-ziemniaki, zdecydowanie lepsza jest słodka nalewka z tych owoców.
Madeira mountains. Madera i górskie szczyty.
Wymalować ‘ciszą’ obraz…
Ponad chmury oczy wznieść…
Zamknąć w dłoni cały Świat!
Ponad chmury oczy wznieść…
Zamknąć w dłoni cały Świat!
Pico Arieiro i szlak na Pico Ruivo (1862mnp.; najwyższy szczyt Madery) to niezapomniane przeżycie. Stanąć ponad chmurami może praktycznie każdy marzyciel, ponieważ na pierwszy ze szczytów – Arieiro prowadzi bardzo dobra asfaltowa droga. Choć kręta i dosyć wąska warto ją pokonać choćby dla samego widoku. 1818* metrów ponad poziomem morza tak łatwo i 'szybko' się nie trafia. Wrażenia bezcenne….
Dla miłośników wędrówek i zapalonych piechurów profesjonalny szlak. Określiłabym go w naszych polskich oznaczeniach jako trasa ‘czerwona’ czasami może ‘czarna’ . Szlak jest bardzo dobrze zabezpieczony. Sporo tu stromych podejść i zejść, większość to wykute w skalach ścieżki, schodki i przejścia po kamiennych tarasach. Są miejsca w których przechodzi się wąskim balkonem, a po prawej i lewej przepaść , pojawiają się również tunele wykute w skale, dlatego przed wyruszeniem, zresztą jak na każdym górskim szlaku, lepiej upewnić się czy damy radę.
Szlak jest długi**!!! Każdy napotkany przeze mnie przewodnik ostrzegał przed wyruszeniem w taką trasę. Zapewnie, głównie ze względu na to, że nie ma tam odpowiednika GOPR i jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie (chyba, że zamówimy sobie przewodnika) oraz dlatego, że nie ma za bardzo jak stamtąd się wydostać i trzeba wrócić tą samą*** trasą pieszo!
Mimo wszystko, na pewno warto podejść wytyczoną drogą choć kawałek, żeby zgubić na chwilę okupujących platformę widokową turystów. Pierwsze 600m jest dosyć łatwe (nawet dla ludzi z urazami łąkotek :-) ), dochodzi się do pierwszego widokowego balkonu i łatwo stamtąd zawrócić.
Powiedziałabym, ze to takie obowiązkowe ‘musieć być’ w tymi miejscu, jeśli szukamy czegoś więcej niż tylko ciepłego basenu hotelowego. Niestety, żeby dostać się na szczyt trzeba albo pożyczyć samochód i dojechać do Arieiro samemu**** albo wykupić wycieczkę z lokalnym przewodnikiem.
* daleko mu do naszych Tatr to fakt, ale i tak warto bo w Polsce nie zawsze natrafia się na takie chmury!!
**3 godziny w jedną stronę, 5km na szczyt, 6km ze szczytu
*** jest pewna alternatywa, można nie wracać tą samą drogą i np. przenocować w schronisku, a rano wyruszyć na trasę wiodącą na Boca do Encumeada.
*** *na stronie (EN) opis jak dojechać do Arieiro i inne przydatne informacje
Bardzo ciekawa strona z opisaną szczegółowo trasą (EN) dostępna TUTAJ