Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mianitury. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mianitury. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 marca 2011

"Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr..."

Po kilku miesiącach przestoju na "budowie" czas na wietrzenie i wiosenne porządki. Właściwie to nawet mi się ta przerwa opłaciła ponieważ zaowocowała wieloma nowymi, świeżymi pomysłami. Jesienią koncepcja utknęła w martwym punkcie i w myśl powiedzenia, że problemy odłożone na później rozwiązują się same, wiosną nabrała całkiem nowego wymiaru. Widocznie potrzebowałam czasu, żeby się do tego zdystansować. I udało się!

W tak zwanym międzyczasie popełniłam swój pierwszy w życiu mebelek w skali 1:12. I jak na "pierwszy raz" próba okazała się całkiem udana. Zdjęcia bujanego fotela (z balsy) i mini-podusi poniżej.

Projekt - zdążyłam narysować tylko oparcie i siedzisko, cała reszta powstała "na żywioł"
 
Oparcie w trakcie - różowe wypełnienie oparcia to nic innego jak dekoracyjna siateczka do kwiatów (à propos to chyba nawet pochodzi z jednej ze ślubnych wiązanek :); wzorek na oparciu narysowałam reliefem do malowania szkła


Bejcowanie - z braku laku bejcę zastąpiłam rozwodnioną jednorazową mieszanką wielu farb (kolor już nie do podrobienia:)

Efekt końcowy - całość pokryłam białą farbą, przetarłam delikatnie papierem ściernym a "przybrudzenia" wykonałam pastelami; wciąż czeka na lakierowanie :)

Zbliżenie na oparcie i mini-podusię - złote frędzelki i wyszywanki na poduszce to oczywiście moja inwencja twórcza i 90% wkładu własnego (pozostałe 10% to pomoc Małża przy wiązaniu frędzli)


Niewiele jak na tak długą przerwę, ale dobre i tyle :)

niedziela, 17 października 2010

Kolekcja miniatur


Z powodu jesiennej depresji i związanym z nią ogólnym nicniechceniem  w minionym tygodniu prace nad "Basiną chaciną" szły w żółwim tempem. Ponieważ  nie bardzo mam co opublikować, w postanowiłam pochwalić się moją malutką kolekcją zdobycznych miniatur, a jest na prawdę malutka :)

1. Mój Number One - mosiężny moździerz.
Otrzymałam go od MWG  na zachętę, kiedy tak na prawdę wszystko było jeszcze w fazie dumania i nawet zaawansowanie prac na obecnym poziomie przekraczało granice mojej wyobraźni. Jest mi szczególnie bliski, ponieważ był prezentem niespodzianką wykonaną własnoręcznie właśnie przez MWG.

2. Kolekcja DeAgostini.
Fajny pomysł, który jak było do przewidzenia spalił na panewce. Kolekcja dotyczyła wyposażenia wiktoriańskiego domku dla lalek i zapowiadała się na prawdę znakomicie - naturalne tworzywa jak drewno, szkło, porcelana, wiklina itp i wszystko utrzymane w epoce. Niestety skończyła się ukazywać po kilku pierwszych numerach i zniknęła w czeluści bo nawet nic o niej nie ma na oficjalnej stronie wydawnictwa. A oto co udało mi się z niej upolować:

Witryna.

Porcelanowy serwis obiadowy dla 4 osób.

Wiklinowy kosz na bieliznę.

Porcelanowa wanna.

Prawdopodobnie można kolekcję zaprenumerować (z każdym numerem były jakieś formularze) tylko że nie potrzebuję całej kolekcji. Nie będę przecież odbierała sobie całej frajdy z dłubania przy mebelkach.
Żałuję tylko jednego, że nie doczekałam numeru z sedesem bo póki co na jego wykonanie nie mam żadnego pomysłu ;)))