O dziwo trzyma się całkiem dobrze i chcę go jeszcze zabrać do pracy w poniedziałek.
Owszem, w wielu miejscach futro się poprzecierało, szczególnie na końcówkach, ale w ogóle tego nie widać.
Ale ja nie o tym.
Chodzi mnie o to, że w moje łapki wpadło kilka kolorków, które chciałam koniecznie przetestować.
Próbowałam na kartce i coś było nie tak.
Aż nagle K.O.T.a olśniło!
Zapraszam do obejrzenia prowizorycznego próbnika, który okazał się strzałem w 10!
Jedyne czego potrzebujemy, to pusty listek po tabletkach >.< |
Odrywamy zbędne sreberka (jak widać u mnie nie chciało zejść całe, ale mnie to nie przeszkadzało) i wypychamy wgniecenia :) ja jeszcze dodatkowo przetarłam wacikiem nasączonym zmywaczem |
I malujemy lakierami! Tu dwa pierwsze to miss selene mojej Mamci, reszta moja, jeden pusty i Sally Hansen. :) |
I kolejna warstwa, wszystko zaczyna nabierać sensu :) |
I koniec. Z ciekawości nałożyłam 3 cienkie warstwy każdego lakieru, nie wygląda to tragicznie :) |
Sally Hansen Complete Salon Manicure nr330 o zaskakującej nazwie "pedal to the metal" (co za nazwa... -.-) |
111/209/179 |
218/213/214 |
Mnie ten pomysł rozbawił ale cieszę się, że go wypróbowałam bo okazało się, że żółtek, który w buteleczce wygląda jak pastel, za bardzo nim nie jest :(
P.S.
Dziękuję za taki odzew w MIYOWYCH ŚRODACH, bardzo się cieszę, że głosujecie, to taki wielki pozytywny kopniak motywacyjny ^^
Głosować śmiało możecie do wtorku do 21 (później pomaluję paznokcie zwycięzcą).
BUZIAKI