Ha! Dziś zaszalałam i stworzyłam sobie TAGa xD. Oto zasady:
1. Napisz kto Cię otagował.
2. Napisz zasady i umieść baner.
3. Raz w tygodniu na swoim blogu umieść notkę wraz ze zdjęciem na temat jednego konkretnego sprzętu używanego przez Ciebie do poprawiania urody w danej dziedzinie. Np. suszarka [konkretny model] :)
4. Możesz otagować tyle osób/blogów ile dusza zapragnie :)
5. Dziedziny:
- Depilacja
- Stylizacja - włosy
- Stylizacja - paznokcie
- Sport
- Masażery, zdzieracze, drapacze i reszta świata
6. W każdej cotygodniowej notce dot. TAGa powinien się znaleźć baner.
Powodzenia :)
Na początek nikogo nie otagowywywowuje bo nie znam się na tym :P Kto chce niech pisze :)
1. Depilacja
Więc [nie zaczyna się zdania od "więc" :P]... Soł, jeśli chodzi o mnie i moje narzędzie tortur do depilacji to jest to... [tamtarararam]
depilator Philips HP 6402/00
Dostałam go na imieniny 2 lata temu i namiętnie używam w okresie wiosenno - letnio - jesiennym, na zimę zaś robimy sobie wolne od siebie i [ewentualnie:P] zdradzam go z wilkinsonem :)
Jest to jeden z tych prezentów, które samemu się wybiera a ktoś inny płaci :) więc miałam pełną kontrolę nad zakupem. Wcześniej jakiś czas czytałam opinie o różnych depilatorach i wybór padł właśnie na niego, a że pojawił się w promocji to ten fakt jakby zaważył nad decyzją. Piszę, jakbym co najmniej dom kupowała, ale już tak mam, że wolę kupić raz a dobrze a nie bezsensownie wydać kasę na jednorazowy bubel.
Bałam się trochę, że użyję go raz a ból będzie nie do zniesienia więc urządzenie wyląduje na dnie szafy, ale na szczęście tak nie było. Nigdy nie miałam do czynienia z tego typu depilacją. Jednak mam chyba wyższy próg bólu, bo nie boli wcale tak strasznie. A depilatora używam do nóg i przedramion. Przedramion? Ręce depilujesz ?! No tak. Bo chcę. Bo muszę. Nie moja wina.
Wracając do machiny. Hałasuje jak chyba każdy depilator a nie jak traktor więc chyba jest ok, jakoś nie mam porównania do innych. Depilator ma dwa stopnie prędkości obracania się dysków, czy co to tam jest w depilatorach :P Ja zawsze jadę na stopniu drugim. Teoretycznie zmniejsza to ból towarzyszący wyrywanym włoskom, praktycznie nie zauważyłam większej różnicy. Do urządzenia dołączony jest zasilacz z mega długim kablem, co zdecydowanie jest na plus.
Oprócz tego, do depilatora dołączona jest różowa, plastikowa nakładka [widoczna na zdjęciu z depilatorem], która poniekąd ma za zadanie unosić włoski i ułatwiać depilację. Szczerze to nigdy jej nie używałam i dla mnie jest zbędna. Włoski wyrywa bez problemu, rzadko urywa, w dużej mierze usuwane są z cebulkami przez co rosną słabsze. Kosztował jakieś 80zł w sklepie stacjonarnym.
Podsumowując, depilator jak depilator, bez fajerwerków i wodotrysków, ma usuwać włoski to usuwa. Mogę polecić i polecam :)