Pokazywanie postów oznaczonych etykietą allegro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą allegro. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 czerwca 2012

Paletka cieni Ruby Rose i trochę prywaty

Witajcie :) Nie ma mnie ostatnio na blogosferze, nie piszę komentarzy ani postów z taką częstotliwością jak przystało na rasową blogerkę, ale mam taki młyn na uczelni, że nie wyrabiam. A wszystko przez zbliżający się wielkimi krokami termin obrony pracy magisterskiej. Powiem Wam szczerze, że mam niezłego stracha w związku z obroną. Już nie mówię o tym, że wraz z uzyskaniem tytułu mgr skończę studnia i zacznie się prawdziwe życie, a przede wszystkim szukanie pracy. A z tym wiadomo jak jest ciężko. No nic, starczy tych smętów :P

Dziś przychodzę do Was z recenzją paletki 54 cieni marki Ruby Rose, którą możecie kupić na allegro w cenie ~ 20zł. Kiedyś zrobiłam zdjęcia z zamiarem pokazania jej, ale tak jakoś wyszło, że zapomniałam o nich. Więc czas nadrobić zaległości :)

Paletka ma czarne, błyszczące opakowanie, które baaardzo się brudzi i "palcuje" :P Dodam, że paletka jest dosyć ciężka i duża.

Przód


Tył

 Po otwarciu ukazuje się nam spore lusterko, które prawdę mówiąc ułatwia mi znacznie malowanie, ponieważ nie muszę trzymać osobno lustra i paletki :P A przy makijażu zbliżenie na oko jest konieczne.


Paleta kolorów jest rozmaita i każdy znajdzie coś dla siebie :) Ja gustuję w brązach, fioletach i od czasu do czasu w zieleni. Niebieskości jeszcze nie próbowałam. Wszystkie cienie mają mniej lub bardziej perłowe wykończenie, kilka jest dodatkowo naszprycowanych brokatem. Mimo to cienie nadają się do wykonania dziennego makijażu.


Pigmentacja cieni jest raz lepsza, raz gorsza, w zależności od koloru i cienia. Najgorsze w tym wypadku są cienie jasne.






Jak na tą ilość kosmetyku, cena jest dobra. Z paletki będą zadowolone wszystkie dziewczyny, które lubią mieć wiele cieni i  jedną paletkę oraz porządek w kosmetyczce. Można nią wykonać makijaż dzienny, wieczorowy, delikatny, mocny, kolorowy, stonowany czego tylko dusza zapragnie :)

Polecam :)

An.

czwartek, 29 marca 2012

Pędzle z Allegro..

Witajcie robaczki :)
Dziś notka będzie na temat pędzli "no name" zakupionych na portalu aukcyjnym. Ale od początku...

Pędzle dostajemy w zgrabnym, czarnym, skóropodobnym futerale:


Po otwarciu ukazuje nam się 16 pędzli :


Nie chciało mi się ich wkładać do futerału, ale kolejność ich umieszczenia w futerale jest podobna jak na zdjęciu. Każdy pędzel miał swoją własną kieszonkę, folię na rączkę i folię na włosie. Wszystko wyglądało bardzo estetycznie i całość idealnie nadaje się na prezent.

Zestaw zawiera [od prawej ]:

- pędzel do pudru
- pędzel do różu
- skośny pędzel do różu, brązera.
Bardzo mięciutkie, milutkie, dosyć gęste. Przyjemnie się nimi nakłada makijaż, nie są za ciężkie, dobrze leżą w dłoni. W praniu nie gubią włosia, schną błyskawicznie mimo swoich rozmiarów. Dla mnie bomba :)


- trzy języczkowe pędzle do cieni, różniące się wielkością. [trochę uwalone te pędzle, ale nie chciałam, żeby były mokre do zdjęć :P]


- pędzle do ust. Moim zdaniem całkiem nie udane, dosyć grube i sztywne. Używałam do henny na brwi, ale dałam sobie spokój i aktualnie nie używam wcale.


- pędzel skośny do robienia kresek, aktualnie do robienia henny. Mały, cienki, niezbyt sztywny.


- pozostałe akcesoria, czyli aplikator do cieni, szczoteczka, cieniutki pędzelek, grzebyk i wachlarzowaty pędzel nie wiem do czego, jest za rzadki i za miękki do czegokolwiek. Leży i się kurzy.


Pędzle są wykonane z naturalnego włosia, podobno z wiewiórki, w co wątpię. Włosie jest rudo-brązowe z ciemnymi końcówkami, całość wizualnie wygląda dobrze.


Rączki są drewniane, ciemno czerwone, pozbawione napisów i numeracji.

Cały zestaw kosztował koło 30 zł. Jak na tą cenę, to mogę polecić z czystym sumieniem. Brakuje tylko pędzla okrągłego do rozcierania cieni, ale dokupiłam sobie dobrze wszystkim znany fioletowy pędzelek z Essence za 5 zł :) Zestaw nadaje się zarówno dla amatorek, których przygoda z makijażem nie jest zbyt długa [czyli dla mnie :P] oraz dla prawdziwych makijażystek, które mogą tymi pędzlami wykonać iście profesjonalne makijaże.


PS. Co do lakieru z Eveline, o którym pisałam w niedzielę:


Przed chwilą zrobiłam zdjęcie, jak widzicie lakier ztarł się lekko na końcach i zrobiły się odrosty na początkach ale niema żadnych odprysków, ino tylko lekkie zarysowania powstałe w wyniku wsadzania palców tam gdzie nie trzeba :P

Daje lakierowi 5+.