No cóż nie chcę się powtarzać tłumacząc dłuższą ciszę na blogu, wiadomo czas jest tego przyczyną a właściwie jego brak. I pomyślałby ktoś, że jeszcze są wakacje. Mam mały remoncik i wielkie sprzątanie, a do tego mnóstwo pomysłów i lekką nerwicę, że trudno je będzie wszystkie zrealizować. A wszystko muszę robić w międzyczasie, bo podstawowe moje zajęcie to zagospodarowanie czasu Jankowi tak, żeby nie siedział przy komputerze. Na pozostałe rzeczy więc zostaje mi naprawdę kilka marnych chwil dziennie.
Ostatnio zwiedzaliśmy z Jasiem Lublin i jego okolicę. W samym mieście oprócz typowych zabytków zwiedziliśmy także skansen. To chyba jedyny taki obiekt zlokalizowany w mieście i bardzo nam się spodobał. A najbardziej zachwyciły nas takie widoki.
A oto część moich ostatnich prac. Jak zwykle działam na bazie staroci. Pierwsze to stare drewniane pudełeczko, które było całe czarne, a teraz wygląda tak...
Janek lubi pisać na starej maszynie, więc specjalnie dla niego usadowiły się na niej koty. Wcześniej jednak całą musiałam przemalować, bo pierwotny jej kolor bardzo brzydko mi się kojarzył.
A na koniec, coś z czego jestem najbardziej zadowolona, a co stworzyłam z totalnych rupieci: starej ramy, kawałka sklejki, starego kinkietu kupionego w SH za 5zł.. Po małej renowacji i pomalowaniu, zrobiłam nową wersję kinkietu do sypialni.
.
I to by było na tyle u mnie. Zostaje mi jeszcze nadrobienie zaległości w odwiedzinach na Waszych blogach. Pozdrawiam wszystkich cieplutko i dziękuję za każde miłe słowo zostawiane w moim Zaciszu. Buziaki. Ania:)